Od 10 sierpnia prowadzeniem ksiąg rachunkowych będą się mogły zajmować osoby bez uprawnień Ministerstwa Finansów. Należy się spodziewać wysypu nowych, zapewne tanich „specjalistów". Problem w tym, że za każdy, nawet najmniejszy, błąd zapłaci przedsiębiorca.
Zmiany w ustawie z 29 września 1994 r. o rachunkowości (t.j. DzU z 2013 r. poz. 330 ze zm.) w zakresie usługowego prowadzenia ksiąg rachunkowych są wynikiem ustawy o deregulacji dostępu do wykonywania zawodu. Zaczną one obowiązywać w sierpniu i w dużym uproszczeniu można stwierdzić, że w ich wyniku każdy będzie mógł prowadzić usługową rachunkowość. Czy to pozwoli otworzyć rynek? Trudno jednoznacznie stwierdzić. Z pewnością stworzy sporo sytuacji ryzykownych, o których powinni pamiętać przedsiębiorcy wybierający firmę, która obsługą księgową ma się zajmować.
Zawód zderegulowany
Pojęcie „zawodu regulowanego" definiowane jest w prawie unijnym jako działalność zawodowa lub zespół takich działalności, których podjęcie, wykonywanie lub jeden ze sposobów wykonywania wymaga bezpośrednio lub pośrednio posiadania specjalnych kwalifikacji zawodowych ujętych w przepisach prawa.
Głównym celem ustawy deregulacyjnej jest, według ustawodawcy, ułatwienie dostępu do zawodu, a tym samym zwiększenie konkurencji i obniżenie kosztów działania jednostek korzystających z usług świadczonych przez zawody zderegulowane.
Zmienione przepisy ustawy o rachunkowości uchylają wymóg wydawania certyfikatu księgowego przez ministra finansów. W konsekwencji czynności z zakresu usługowego prowadzenia ksiąg rachunkowych będzie mogła wykonywać każda osoba, która posiada pełną zdolność do czynności prawnych i nie była karana za ściśle określony katalog przestępstw, tj. za przestępstwo przeciwko wiarygodności dokumentów, mieniu, obrotowi gospodarczemu, obrotowi pieniędzmi i papierami wartościowymi, za przestępstwo skarbowe oraz za czyn określony w rozdziale 9 ustawy o rachunkowości, a także posiada ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej.