Politycy tego jednak nie rozumieją, skoro co jakiś czas promują pomysły odwracające kierunek zmian, jakie zachodzą od ponad ćwierć wieku. Jedną z takich „reform" jest podpisana 25 maja przez prezydenta nowelizacja ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym upaństwawiająca pogotowie ratunkowe w Polsce. Jak wyliczają eksperci Forum Obywatelskiego Rozwoju, w wyniku tego tzw. wywłaszczenia regulacyjnego z rynku wypadnie 20 podmiotów posiadających łącznie 138 zespołów ratownictwa.

Do tej pory pogotowie było udanym przykładem partnerstwa publiczno-prywatnego: firmy prywatne mogły bowiem podpisywać umowy z Narodowym Funduszem Zdrowia. Ministerstwo Zdrowia postanowiło jednak upaństwowić ten sektor – w myśl populistycznego hasła, że ratowanie życia nie może być biznesem. Eksperci FOR zwracają uwagę, że zignorowano przy tym wyniki kontroli NIK, dowodzące wyższej jakości usług firm prywatnych. Przypominają przy tym, że resort zdrowia w trakcie procesu legislacyjnego uciekł się do fortelu, gdy spotkał się z krytyką ze strony MSZ i UOKiK: pozornie się z upaństwowienia ratownictwa wycofał, by nagle włączyć kontrowersyjny przepis do innego projektu tuż przed skierowaniem go do Sejmu.

Rząd usilnie zabiega o to, by firmy prywatne nareszcie zaczęły inwestować. Obiecuje im nieba przychylić, a to przyspieszoną amortyzacją, a to obniżonym CIT-em dla małych przedsiębiorstw. Wszystko to jednak zda się psu na budę, gdy firmom do inwestowania zabraknie najważniejszego czynnika: stabilności. A wyrzucenie niemal z dnia na dzień prywaciarzy z jednego z sektorów tylko brak stabilności pogłębia.