Śmierć i podatki

Nawet wysoko opłacani doradcy podatkowi kapitulują wobec wrogo nastawionych urzędników – zauważa poseł Nowoczesnej.

Publikacja: 07.06.2018 21:00

Śmierć i podatki

Foto: Adobe Stock

Generalnie nie powinniśmy narzekać na podatki, wydaje się, że w noc sylwestrową możemy sobie życzyć ich płacenia, bo wysokie podatki oznaczają przecież wysokie zarobki. Nie walczmy zatem z podatkami – podatki to składka na państwo, które nas edukuje, dba o nasze zdrowie, bezpieczeństwo wewnętrzne i zewnętrzne, drogi i mosty, środowisko i dyplomację, a także administrowanie tym wszystkim. Bogate państwo to bogaci obywatele płacący od swojego bogactwa podatki!

Jednak należałoby się zastanowić nad sensem niektórych operacji podatkowych, szczególnie jeśli chodzi o ich kosztowny pobór. Najbardziej kontrowersyjnym jest podatek dochodowy. Jego zasadniczą wadą, podkreślaną przez prof. Roberta Gwiazdowskiego z Centrum im. Adama Smitha i wielu innych, jest jego „antyprzedsiębiorczość". Państwo uruchamia cały system, by wydusić jak najwięcej podatków z przedsiębiorstw, by tym złym kapitalistom odebrać jak najwięcej.

Efekt jest taki, że nawet najbardziej uczciwi muszą „kombinować". Najprostszym rozwiązaniem byłoby likwidacja CIT, szczególnie że przytłaczająca większość tego podatku wpływa do kasy państwowej z dużych korporacji, natomiast małe i średnie przedsiębiorstwa w swojej masie pracują na minimalnym dochodzie i stratach księgowych.

PIT jest skomplikowanym podatkiem. Jest sprawą oczywistą, że w dobie komputeryzacji szereg spraw można uprościć, jak np. wprowadzenie długo zapowiadanej skumulowanej opłaty wszystkich zobowiązań pochodnych od wynagrodzenia netto (ZUS, składka zdrowotna itd.).

Uprościć należy także pusty obieg pieniądza związanego z podatkami pracowników sfery budżetowej, emerytów, rencistów i osób pobierających różnorakie zasiłki. Prawie połowę wpływów podatkowych z tytułu PIT płaci... państwo samemu sobie. Przecież nawet zasiłki dla bezrobotnych opodatkowane są tym podatkiem!

Wydaje się, że likwidacja PIT, przynajmniej dla wynagrodzeń pracowników sfery budżetowej, emerytów, rencistów i odbiorców zasiłków, mogłaby zostać załatwiona jednym aktem prawnym modyfikującym również wypłaty do poziomów wynagrodzeń netto. W tym samym akcie odpisy z PIT na gminy mogłyby być zastąpione przez odpowiednią dotację z budżetu państwa, wypłacaną przez urzędy skarbowe do urzędów gminnych, proporcjonalnie do skumulowanych wynagrodzeń netto tych osób zamieszkujących daną gminę.

Jest jedna grupa podatków, która związana jest z obrotem gospodarczym: podatek akcyzowy i w szczególności – VAT, który w odróżnieniu od podatku obrotowego liczonego od przychodu przedsiębiorstwa dotyczy tylko wartości dodanej, więc wkładu przedsiębiorstwa w obrót gospodarczy.

Mimo teoretycznej prostoty przysparza bólu głowy ministrom finansów – ze względu na możliwości jego omijania lub wyłudzania poprzez fikcyjny obrót towarami. VAT to problem także dla przedsiębiorców, bowiem przytłaczająca większość płatności tego podatku odbywa się tzw. metodą memoriałową: obowiązek płatności powstaje w momencie wystawienia rachunku. Wprawdzie przedsiębiorstwo ma obowiązek rozliczania się z VAT dopiero w następnym miesiącu lub kwartalnie, ale gdy płatność za rachunek nie nadejdzie, może to oznaczać urwanie finansowej płynności, prowadząc w konsekwencji do poważnych zaburzeń. W ustawie o VAT wprowadzono możliwość rozliczania się z tego podatku metodą kasową, to znaczy w momencie, gdy została dokonana płatność, ale dotyczy to tylko „małych podatników" – takich, których sprzedaż nie przekracza 1,2 mln euro.

Czy jest lepsze rozwiązanie od wprowadzonego parę lat temu odwrotnego VAT? Wydaje się, że rozwiązaniem uniwersalnym mogłoby być przejście wszystkich operacji poboru i refundacji VAT na rozliczanie kasowe. Wystarczy, by banki wprowadziły obok rachunku rozliczeniowego rachunek rozliczający ten podatek. Przekazy pieniężne dla płatnika VAT miałyby dwie pozycje: kwotę netto i brutto, zatem kwota netto wędrowałaby na konto rozliczeń bieżących, a kwota podatku na konto VAT.

Czy warto podnosić sprawy podatkowe właśnie w tej chwili, gdy wchodzi w życie konstytucja dla biznesu i otwierana jest przez prezydenta debata nad nowym kształtem Konstytucji RP? Odpowiedź wydaje się jednoznaczna, szczególnie dla osób rozpoczynających działalność gospodarczą. Obecny system prawny, regulujący styk biznesu z administracją państwową, jest przerażająco skomplikowany, a wykładnia prawa zależy często od indywidualnych orzeczeń aparatu skarbowego i sądów. By funkcjonować w tym gąszczu przepisów, potrzebni są wysoko opłacani doradcy. Ale nawet oni niejednokrotnie kapitulują wobec wrogo nastawionych urzędników. System poboru podatków winien być prosty, zrozumiały dla wszystkich i łatwy w obsłudze. A urzędy, mając dobry, przyjazny system, będą również przyjazne, bo nie będą miały innego wyjścia.

Generalnie nie powinniśmy narzekać na podatki, wydaje się, że w noc sylwestrową możemy sobie życzyć ich płacenia, bo wysokie podatki oznaczają przecież wysokie zarobki. Nie walczmy zatem z podatkami – podatki to składka na państwo, które nas edukuje, dba o nasze zdrowie, bezpieczeństwo wewnętrzne i zewnętrzne, drogi i mosty, środowisko i dyplomację, a także administrowanie tym wszystkim. Bogate państwo to bogaci obywatele płacący od swojego bogactwa podatki!

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację