Teoretycznie zasada jest prosta: stworzenie wynalazku albo utworu najczęściej wymaga nakładu czasu, pracy oraz pieniędzy, więc państwo gwarantuje twórcom/wynalazcom oraz finansującym ich inwestorom czasowy monopol na korzystanie z nowo powstałego dobra. Jednocześnie zapewniane są warunki do pobierania opłat licencyjnych od osób zainteresowanych nowością. W ten sposób powstaje mechanizm, który umożliwia zarobek innowacyjnym podmiotom, a państwu gwarantuje rozwój gospodarki, napędzanej nowymi rozwiązaniami. Czasami jednak może się on zacinać.
Szeroki zakres uprawnień gwarantowanych prawem autorskim i prawami własności przemysłowej rodzi silną pokusę ich nadużywania albo powoływania się na nie przez osoby, którym w ogóle one nie przysługują. Działania takie potocznie nazywane są IP Trollingiem i dzielą się na kilka kategorii, wśród których najczęściej wyróżnia się trzy.
Copyright Trolling polega na bezpodstawnym żądaniu opłat licencyjnych za korzystanie z utworów lub odszkodowania z tytułu rzekomego naruszenia praw autorskich. Szczególnie rozpowszechniony jest w środowisku internetowym i często wiąże się z instalowaniem oprogramowania bez wiedzy użytkownika lub udostępnianiem oprogramowania (lub treści) na zasadach innych niż początkowo przedstawione. Nieświadomy użytkownik narusza zasady nieznanej sobie licencji (często restrykcyjnej i przygotowanej w oparciu o przepis egzotycznego ustawodawstwa), stając się celem kolejnych wezwań do zapłaty. Inną odmianą Copyright Trollingu jest wysuwanie roszczeń z tytułu naruszenia prawa do autorstwa utworu (plagiatu) w stosunku do autorów powieści lub filmów, które odniosły sukces kasowy. W pismach procesowych wskazuje się zazwyczaj, iż konstrukcja postaci bądź znacząca część intrygi zostały bezprawnie zaczerpnięte z wcześniejszego, najczęściej nieznanego szerszej publiczności, dzieła. O ile w przypadku internetowego Copyright Trollingu ofiarami są zwykli użytkownicy, zastraszani wysokimi kosztami ewentualnego postępowania sądowego, o tyle drugi rodzaj działań wymierzony jest w przedsiębiorców: producentów i wydawców, którzy w obawie przed skandalem mogą być skłonni do zawarcia ugody „na nieujawnionych publicznie warunkach".
W przedsiębiorców wymierzony jest również Trademark Trolling. Opiera się on na rejestrowaniu znacznej ilości znaków towarowych wykorzystujących interesująco brzmiące słowa, nośne hasła albo skojarzenia z już istniejącymi przedsiębiorstwami bądź produktami. Przykład to zastrzeganie jako znaków towarowych oznaczeń przypominających logotypy wykorzystywane przez innych przedsiębiorców lub słowa stanowiące część bądź skróty nazw innych przedsiębiorców. W zależności od sytuacji celem Trademark Trollingu jest zablokowanie działań konkurencji przez uniemożliwienie zastrzeżenia interesującego ją znaku, oferowanie odsprzedaży znaku przedsiębiorcom, którzy nie zdążyli go zastrzec, i/albo nękanie ich procesami o odszkodowanie z tytułu naruszenia praw ochronnych na znak towarowy.
Podobny mechanizm jak w Trademark Trollingu wykorzystywany jest w Patent Trollingu. O ile jednak w tym pierwszym przypadku do sukcesu potrzebna jest wyłącznie wiedza prawnicza i gotówka, o tyle Patent Trolling wymaga wcześniejszego wypracowania istotnej przewagi technologicznej nad konkurencją. Przedsiębiorca będący na danym rynku liderem technologicznym może próbować opatentować nie tylko rozwiązania, które rzeczywiście zamierza wdrożyć, ale również cały szereg rozwiązań alternatywnych, blokując tym samym konkurencji możliwości rozwoju i zdobywając pozycję monopolisty.