Maciej Bobrowicz: O niezależność sądownictwa i niezawisłość sędziów – to klucz całego systemu wymiaru sprawiedliwości. Te dwie konstrukcje nie są jakimś przywilejem zawodów prawniczych. To konstrukcja, która chroni obywateli przed ingerencją jakiejkolwiek władzy politycznej.
Minister mówi, że nie szykuje zamachu na niezawisłość, że chce tylko usprawnić administrowanie sądami.
Krystian Markiewicz: Mamy różne spojrzenie na zmiany i ich konsekwencje. Nie ma co zaklinać rzeczywistości. Jeżeli sięgniemy do projektu zmian w USP, to jest tam wyraźnie zapisany ogromny wpływ ministra na tzw. nadzór zewnętrzny, ale i wewnętrzny w sądach. A gdzie się kończy nadzór wewnętrzny, a zaczyna zewnętrzny, jest kwestią bardzo labilną. Czy to jest tylko kwestia wyznaczenia terminu rozprawy czy kosztów opinii biegłego i możliwości jego przeprowadzenia. Sprawa nadzoru ministra sprawiedliwości nad sądami była wielokrotnie oceniana przez TK. Niemal zawsze szef resortu wychodził zwycięsko z tej potyczki. Teraz sprawa jest trudniejsza. Mamy ministra, który jest jednocześnie prokuratorem generalnym. I każde, nawet najmniejsze poszerzenie jego uprawnień jest groźne dla niezależności sądownictwa. Dlatego też niezależnie od tego, kto w danym czasie jest ministrem sprawiedliwości, nie możemy się na to godzić. Jeśli wziąć pod uwagę sumę uprawnień ministra sprawiedliwości-prokuratora generalnego, to w sposób oczywisty widać, że władza polityczna zdominowała sędziowską i tym samym doszło do naruszenia konstytucyjnej zasady równowagi władz i niezależności sądownictwa. I o tym mówimy, gdzie się da. Nie bronimy żadnego status quo. Walczymy w imieniu wszystkich o wymiar sprawiedliwości.
A jak te zmiany tak bulwersujące sędziów wpływają na korporacje?
Maciej Bobrowicz: Tak samo jak na sędziów. Chciałbym, żeby do ostatniej godziny, w której będę wykonywał zawód, mój klient miał pewność, że kiedy wejdzie do sądu, to jego sprawę będzie rozstrzygał niezawisły sędzia. A dziś nie wiem, czy będzie ją miał. Nie wiemy przecież, kto wygra przyszłe wybory. Ale gdyby się okazało, że władzę będzie sprawowała partia, która będzie miała jeszcze bardziej radykalny program od rządzących dzisiaj, to dostanie niesłychane polityczne narzędzie, żeby swoich przeciwników doprowadzić do stanu całkowitej bezradności. Niezawisłość sędziów jest zatem kluczem.