Koniec handlu? Koniec pracy!

O forsowanym przez liderów Solidarności zakazie handlu w niedzielę już jakiś czas temu pisałem.

Publikacja: 09.04.2017 21:43

Koniec handlu? Koniec pracy!

Foto: Fotorzepa/Jerzy Dudek

Jak był głupi i szkodliwy – tak nadal taki jest. Pod tym względem nic się nie zmieniło. Pomysłodawcy w trakcie zmagań o kształt przepisów pokazali jednak, że nie handel jest tu sednem sprawy.

Mam na myśli kwestię egzekwowania zakazu w sklepach internetowych. Otóż przywódcy związkowi uparcie chcą je w niedziele zamykać. To żądanie odczytywane wprost budzi uśmiech politowania. No bo co takiego chcą związkowcy? Zamknąć internet na kłódkę? Tak jak w anegdocie, w której oburzony internetowymi wpisami obywatel dzwoni na policję i żąda: „Proszę natychmiast przyjechać na Facebooka!"?

Nawet rząd widzi tu przeszkody nie do rozwiązania. Inne organizacje związkowe zamiast idiotycznych zakazów chcą racjonalniej negocjować wyższe bonusy płacowe.

Sęk w tym, że liderom Solidarności wcale nie chodzi o groteskowe zamykanie internetu i programów komputerowych obsługujących transakcje dokonywane zdalnie przez klientów. Stawką są centra logistyczne wielkich, w tym zagranicznych, e-sklepów zlokalizowane w Polsce. O ile jednak zakaz handlu kojarzy się w sposób oczywisty z placówkami handlowymi, to zamykanie takich baz wysyłających przesyłki po całej Polsce – już mniej. Nazwijmy to po imieniu: jest to po prostu zakaz pracy! Liderzy związkowi nie chcą pracować w niedzielę i tyle! A czy nazwiemy to zakazem handlu, zakazem wychodzenia z domu czy zakazem wstawania od telewizora – nie ma znaczenia.

Pytanie zapewne retoryczne: czy kraj ze sporą dziurą w finansach publicznych, kosztownymi projektami socjalnymi, niezbyt innowacyjną gospodarką – czyli na dorobku, jak Polska – stać na to, aby zabraniać pracy w jakikolwiek dzień tygodnia?

Mam wrażenie, że na zakazie pracy zresztą się nie skończy. Centra to elementy łańcuchów logistycznych obejmujących zasięgiem nie tylko Polskę, ale całe regiony. Tak jak internet, tak e-sklepy nie mają granic i pracują na okrągło. I oto nagle w naszym kraju będą musiały w niedziele być zamknięte na cztery spusty. Co zrobią ich menedżerowie? Czy zmniejszą o 1/7 obroty w kilku krajach, bo obsługujący je polski magazyn ma wolne? Nie! Jestem wręcz pewny, że przeniosą swoją bazę np. do sąsiedniego kraju i będą mieć święty spokój. Unikną kuriozalnych przepisów o pracy i roszczeniowych żądań – mających gdzieś realia gospodarcze – liderów związkowych.

I wtedy ci przywódcy, często wcale niereprezentatywni dla pracowników danej branży, dostaną to, czego chcieli. A nawet więcej. Bo pracownicy, których podobno reprezentują, nie tylko będą mieli wolne w niedzielę. Przez resztę tygodnia również! Zabraknie miejsc pracy w magazynach, podupadną obsługujące je firmy transportowe i serwisowe – łańcuszek będzie długi. Jeśli działacze nie chcą pracować, to niech nie pracują. Nie będziemy im przeszkadzać. Tylko dlaczego chcą wciągnąć w bezrobocie normalnych pracowników?

Jest takie powiedzenie: „Uważaj o czym marzysz, bo marzenia się spełniają". Dedykuję je liderom Solidarności marzącym o zakazie pracy. Bo jak się to marzenie spełni, to my was na pewno nie zatrudnimy.

Andrzej Malinowski, prezydent Pracodawców RP

Jak był głupi i szkodliwy – tak nadal taki jest. Pod tym względem nic się nie zmieniło. Pomysłodawcy w trakcie zmagań o kształt przepisów pokazali jednak, że nie handel jest tu sednem sprawy.

Mam na myśli kwestię egzekwowania zakazu w sklepach internetowych. Otóż przywódcy związkowi uparcie chcą je w niedziele zamykać. To żądanie odczytywane wprost budzi uśmiech politowania. No bo co takiego chcą związkowcy? Zamknąć internet na kłódkę? Tak jak w anegdocie, w której oburzony internetowymi wpisami obywatel dzwoni na policję i żąda: „Proszę natychmiast przyjechać na Facebooka!"?

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację