Pragmatyzm wygra z nacjonalizmem

Kluczem do przezwyciężenia fali neonacjonalizmu jest harmonia na płaszczyźnie polityki społeczno-gospodarczej – pisze doktorantka Akademii L. Koźmińskiego.

Publikacja: 06.04.2017 19:10

Tocząca się debata wokół nowego nacjonalizmu pokazuje, jak trudno o konsensus nawet w wąskim gronie ekonomistów. Nowy nacjonalizm lub neonacjonalizm to nic innego jak populizm będący społeczną reakcją na „uniwersalny model" neoliberalizmu oparty na fałszywej wierze w omnipotencję rynku, którego zwolennikami i zarazem propagatorami stali się Ronald Reagan i Margaret Thatcher. Jak zauważa Goran Therborn, gdy w roku 2013 zmarła Margaret Thatcher, w nekrologach zapomniano wspomnieć o jej największym osiągnięciu, za które można uznać wzrost współczynnika ubóstwa dzieci w Wielkiej Brytanii z 7 proc. w 1979 roku do 24 proc. w 1992 roku. Co więcej, wartość tego wskaźnika w ostatnich dekadach nawet nie zbliżyła się do poziomu sprzed epoki thatcheryzmu, a obecnie kształtuje się na poziomie 12,1 proc.

W tym kontekście trudno nie zgodzić się z profesorem Władysławem Szymańskim, że populizm to wykorzystywanie autentycznych, nierozwiązanych i społecznie bolesnych problemów do własnych celów. O ile problemy w postaci m.in. nierówności majątkowych, rosnącego zadłużenia państw, migracji, konsumeryzmu, finansyzacji mamy już zdiagnozowane, o tyle za większe niebezpieczeństwo uznaję jego drugi element, a mianowicie prowadzenie polityki, która wywołuje nowe konflikty wewnątrz kraju i poza jego granicami. Taki stan rzeczy oddala nas nie tylko od odpowiedzi na kissengerowskie pytanie: „czy Europa będzie miała jeden telefon", lecz niebezpiecznie przybliża ku „divide et impera". Takie działania oraz ich rezultaty możemy zaobserwować w Europie i Stanach Zjednoczonych.

Kluczem do przezwyciężenia fali neonacjonalizmu jest spójność rozumiana jako harmonia na płaszczyźnie polityki społeczno-gospodarczej. Dotychczas ekonomiści podkreślali, że finanse oderwały się od sfery realnej, dzisiaj analogicznie można zaryzykować stwierdzenie, że to społeczeństwo pozostaje poza sferą realną. Rozproszenie społeczne stanowi wyzwanie z jednej strony dla polityki rozwoju społeczno-gospodarczego, z drugiej zaś dla ekonomii jako nauki. Z tego punktu widzenia moment jest szczególny, gdyż pozycja tej dyscypliny oraz ekonomistów uległa osłabieniu na skutek ostatniego kryzysu światowego. Stąd sama próba przedstawienia alternatywnej koncepcji dla doktryny neoliberalnej zasługuje na uznanie. Profesor Grzegorz W. Kołodko nie tylko zwraca uwagę na właściwą rolę ekonomii poprzez trafne zdiagnozowanie faktów za pomocą aparatu naukowego, lecz przede wszystkim proponuje kierunek zmian, formułując ekonomię przyszłości w erze poPKBowskiej.

Nowy pragmatyzm próba dodefiniowania

Wokół rodzącej się na gruncie polskim nowej szkoły ekonomicznej pojawia się zarówno coraz więcej publikacji, debat naukowych, jak i pytań. Po blisko dekadzie od ukazania się pierwszej części trylogii „Wędrujący świat" frapujące pozostają pytania, które stawia tam Grzegorz W. Kołodko: czym właściwie jest nowy pragmatyzm i czym różni się od innych szkół ekonomicznych? W dyskurs ten włącza się także profesor Marian Gorynia („Rzeczpospolita", 22.02.17), próbując znaleźć precyzyjną definicję tej koncepcji. Ujmowana przez profesora Andrzeja Hermana jako nowatorska, przełamująca dotychczasowy model myślenia neoliberalnego, otwierająca „nowe horyzonty intelektualne i badawcze we współczesnych naukach społecznych", a także zdaniem profesora Laszlo Csaby łącząca na nowo praktykę i teorię koncepcja nowego pragmatyzmu ze względu na złożoność teoretyczno-praktyczną nie może być sprowadzona do krótkiej definicji. Nowy pragmatyzm odrzuca uniwersalny model wolnorynkowy oparty na konsensusie waszyngtońskim i proponuje szersze spojrzenie na zjawiska zachodzące w gospodarce międzynarodowej. Łączy dualne podejście do badania procesów zachodzących we współzależnej gospodarce światowej, tj. ujęcie opisowe i normatywne, które stanowi punkt wyjścia do sformułowania strategii rozwoju.

W odpowiedzi na wyzwania XXI wieku nowy pragmatyzm, w odróżnieniu od neoliberalizmu z jednej strony i kapitalizmu państwowego z drugiej, postuluje długofalowy, potrójnie zrównoważony rozwój: ekonomicznie, społecznie i ekologicznie, przesuwając środek ciężkości makroekonomii z płaszczyzny narodowej na poziom ogólnoświatowy. Uznając globalizację za proces nieodwracalny, profesor Kołodko opowiada się za aktywną koordynacją polityki gospodarczej na płaszczyźnie ponadnarodowej, przeciwstawiając się poniekąd hipotezie racjonalnych oczekiwań, teorii efektywnego rynku i homo oeconomicus. Zwraca też uwagę na rosnące znaczenie determinant pozaekonomicznych. Podczas gdy ekonomiści głównego nurtu skupiają uwagę na wzroście gospodarczym, podziale i efektywności, zwolenników nowego pragmatyzmu charakteryzuje silnie rozwinięty kontekst społeczny i wnikliwe obserwowanie rzeczywistości. W triadzie przeszłość-teraźniejszość-przyszłość nowy pragmatyzm, czerpiąc z dwóch pierwszych elementów, skupia się na przyszłości. Jest to tyleż trudne, co inspirujące, bo stawia ekonomię na odmiennych niż dotychczas torach.

Nowy pragmatyzm jako hybryda ekonomiczna

Jak podkreśla profesor Andrzej K. Koźmiński („Rzeczpospolita" 2.02.17), teorii nowego pragmatyzmu „na płaszczyźnie intelektualnej trudno wiele zarzucić". Ryzyko dla wdrożenia tej koncepcji upatruję na nieco innej płaszczyźnie. Barierę dla jej rozwoju mogą stanowić sami ekonomiści. Ewolucja w kierunku nowego pragmatyzmu oznaczałaby zerwanie z przyjętym w ostatnich dekadach zhierarchizowanym porządkiem w naukach społecznych, co wymagałoby wyjścia ze sztywnych ram tradycyjnej ekonomii i opuszczenia przez ekonomistów „strefy komfortu". Strefę tę opuścił niewątpliwie profesor Kołodko i uznał, że „coraz więcej dzieje się na stykach i tam jest najciekawiej". Przy tym wszystkim nie dystansuje się on od istniejących już teorii, lecz wprowadza też pewne ich elementy do nowego, oryginalnego w treści i formie podejścia. Kluczem do przezwyciężenia wyzwań cywilizacyjnych XXI wieku staje się odejście od „starych" podstaw teorii ekonomicznej i podążanie w kierunku modelu wieloparadygmatycznego, tzw. hybrydy ekonomicznej, która będzie miała charakter kontekstualny i elastyczny.

Profesor Maciej Bałtowski pokazuje, że podobnie jak u Adama Smitha i Karola Marksa myśl profesora Kołodki charakteryzuje mocno rozwinięty kontekst społeczny. Analogicznie do ekonomii Johna M. Keynesa zwraca on uwagę na istotną rolę państwa oraz podejście instytucjonalne obecne u Douglassa C. Northa i geograficzne cechujące Paula Krugmana.

Synteza nowego pragmatyzmu z innymi teoriami ekonomicznymi nie wpływa negatywnie na wartość tej koncepcji; wręcz przeciwnie, wzbogaca jej walory poznawcze i analityczne. Profesor Kołodko odwraca bowiem przyjęty w ostatnich dekadach sposób postrzegania teorii ekonomii i postuluje „nowy pragmatyzm" rozumiany jako inny sposób myślenia.

Upadek nowego nacjonalizmu to nieuchronność. Rozbudzone oczekiwania społeczne wkrótce zweryfikuje rzeczywistość gospodarcza. Idące w kierunku izolacjonizmu zadłużone rządy państw nie tylko nie spełnią rozbudzonych oczekiwań społecznych, lecz w dłuższym okresie doprowadzą do osłabienia kondycji społeczno-gospodarczej. Źródeł renesansu nacjonalizmu należy upatrywać w nieudolności doktryny neoliberalnej do stawiania czoła wyzwaniom gospodarczym i społecznym towarzyszącym globalizacji. Warto podkreślić, że w pierwszej dekadzie tego stulecia profesor Kołodko w książce „Wędrujący świat" przestrzegał przed ryzykiem Jeszcze Większego Kryzysu (JWK), o ile świat nie odejdzie od neoliberalizmu i nie wkroczy na ścieżkę sugerowaną przez nowy pragmatyzm łączący teorię ekonomii i propozycję strategii rozwoju.

Pomimo że współcześnie koncepcja nowego pragmatyzmu przegrywa bitwę z neonacjonalizmem, to wygra wojnę w przyszłości. Warto przypomnieć, że oprócz Harry'ego Pottera, który zdaniem profesora Koźmińskiego jak na razie wygrywa z innowacyjną teorią profesora Kołodki, w serii książek J. K. Rowling mamy do czynienia również z dementorami zabierającymi siłę i dynamikę swoim ofiarom. Im szybciej zdamy sobie sprawę, że nowy nacjonalizm należy zaliczyć do tej drugiej grupy, tym lepiej dla nas wszystkich. Neonacjonalizm to zła reakcja na błędną teorię i złą praktykę neoliberalizmu. Nowy pragmatyzm natomiast to dobra odpowiedź na oba te skrzywienia. I dlatego – tak sądzę – z czasem weźmie górę. Nie wiadomo tylko, ile ten czas potrwa.

Tocząca się debata wokół nowego nacjonalizmu pokazuje, jak trudno o konsensus nawet w wąskim gronie ekonomistów. Nowy nacjonalizm lub neonacjonalizm to nic innego jak populizm będący społeczną reakcją na „uniwersalny model" neoliberalizmu oparty na fałszywej wierze w omnipotencję rynku, którego zwolennikami i zarazem propagatorami stali się Ronald Reagan i Margaret Thatcher. Jak zauważa Goran Therborn, gdy w roku 2013 zmarła Margaret Thatcher, w nekrologach zapomniano wspomnieć o jej największym osiągnięciu, za które można uznać wzrost współczynnika ubóstwa dzieci w Wielkiej Brytanii z 7 proc. w 1979 roku do 24 proc. w 1992 roku. Co więcej, wartość tego wskaźnika w ostatnich dekadach nawet nie zbliżyła się do poziomu sprzed epoki thatcheryzmu, a obecnie kształtuje się na poziomie 12,1 proc.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację