Prawo restrukturyzacyjne: firma z nadwagą nie wygra maratonu bez woli walki

Ważniejsza od zmiany przepisów jest zmiana świadomości przedsiębiorców w zakresie restrukturyzacji – przekonuje prawnik Wojciech Bokina.

Publikacja: 25.02.2016 07:00

Foto: Rzeczpospolita, Tomasz Wawer Tom Tomasz Wawer

Od stycznia 2016 r. weszła w życie ustawa – Prawo restrukturyzacyjne, która w istotnej mierze zmienia dotychczasowe przepisy prawa upadłościowego oraz wprowadza w miejsce postępowania upadłościowego z możliwością zawarcia układu i postępowania naprawczego cztery rodzaje postępowań restrukturyzacyjnych. Powyższą zmianę należy ocenić jako krok ustawodawcy w dobrym kierunku. Niemniej jednak sposób, w jaki niektóre artykuły prasowe przedstawiają nowelizację, może prowadzić do błędnego zrozumienia samej istoty restrukturyzacji i tym samym doprowadzić do nadmiernych oczekiwań wobec wprowadzonych nowych instytucji prawnych. Tytułem przykładu w jednym z artykułów prasowych napisano: „Już wkrótce upadłość może stać się rzadko używanym w Polsce terminem. Od początku roku obowiązuje bowiem nowe prawo restrukturyzacyjne, które zmieniło również prawo upadłościowe. Zgodnie z jego zasadami, niemal każda firma dostanie drugą szansę, a bankrutować przedsiębiorcy będą jedynie w ostateczności".

Warto zatem przybliżyć sam kierunek zmian oraz istotę restrukturyzacji, aby uniknąć w przyszłości opinii o „niedziałaniu" nowego prawa wynikających wyłącznie z niezrozumienia.

Istota restrukturyzacji

Samą restrukturyzację w rozumieniu ustawy – Prawo restrukturyzacyjne i jej cel najlepiej wyraża art. 3 ww. ustawy, zgodnie z którym: „Celem postępowania restrukturyzacyjnego jest uniknięcie ogłoszenia upadłości dłużnika przez umożliwienie mu restrukturyzacji w drodze układu z wierzycielami, a w przypadku postępowania sanacyjnego – również przeprowadzenie działań sanacyjnych, przy zabezpieczeniu słusznych interesów wierzycieli".

Wbrew powszechnej opinii postępowanie restrukturyzacyjne to nie jest posypanie głowy popiołem przed sądem i bliżej nieokreślona obietnica spłaty wierzycieli, najlepiej z częściową redukcją zobowiązań. Postępowanie restrukturyzacyjne to gra interesów dłużnika i wierzycieli toczona według ściśle określonych zasad, nad których przestrzeganiem czuwa sąd. W tej grze nie bez powodu ustawodawca odsyła do przepisów kodeksu postępowania cywilnego o postępowaniach spornych.

Do zawarcia układu dochodzi wtedy, gdy dłużnik przekona co do zasady większość wierzycieli posiadających 2/3 sumy wierzytelności, że w wyniku zawarcia układu z dłużnikiem odzyskają oni swoje wierzytelności w większym stopniu, niż gdyby zaspokajali się z masy upadłości. Przy czym wierzyciele – w większości podmioty gospodarcze – podejmują decyzje co do zawarcia układu na podstawie rachunku ekonomicznego. Przede wszystkim zatem badają realność wykonania propozycji układowych składanych przez dłużnika.

Kluczowy jest timing

Jak podkreślają zgodnie ekonomiści, kluczem do sukcesu nowego prawa restrukturyzacyjnego nie są wyłącznie same przepisy – te są jedynie instrumentem. Jest nim przede wszystkim zmiana mentalności wśród podmiotów gospodarczych i uświadomienie tego, iż im szybciej przystąpią do restrukturyzacji, tym szanse jej powodzenia są większe.

Dotychczasowa praktyka pokazuje, że przedsiębiorcy zwracają się o pomoc w przeprowadzeniu postępowania układowego (obecnie restrukturyzacyjnego) zbyt późno. Zwykle ich kondycja finansowa jest już tak tragiczna, że jedynym rozwiązaniem, jakie pozostaje, jest złożenie wniosku o ogłoszenie upadłości. Po części sytuację powyższą wymuszały dotychczasowe przepisy, które pozwalały na złożenie wniosku układowego dopiero z momentem zaistnienia stanu niewypłacalności dłużnika.

Ustawodawca, wychodząc naprzeciw oczekiwaniom przedsiębiorców, dopuścił możliwość prowadzenia postępowania restrukturyzacyjnego także wobec dłużnika zagrożonego niewypłacalnością.

Grubasek przed nowelizacją...

Dotychczas sytuację dłużników składających wniosek układowy najlepiej obrazuje porównanie go do Grubaska, który ma już poważne problemy z chodzeniem. Natomiast wciąż przekonuje podmioty, które na niego postawiły pieniądze (wierzyciele), że da radę rywalizować w zawodach biegowych z wysportowaną konkurencją. Wciąż także przekonuje, że nie warto w tym momencie, wycofywać postawionych, a jeszcze nieprzegranych pieniędzy – najlepiej, aby osoby, które na niego postawiły pieniądze, jeszcze zwiększyły zakład na niego. Przy czym bardzo często Grubasek dalej praktykuje niezdrowy tryb życia, który doprowadził go do otyłości.

Wierzyciele nie muszą być znawcami sportu, aby nie traktować poważnie tych zapewnień, ani nie muszą być lekarzami, aby poznać, że sam płytki oddech Grubaska wskazuje, że w trakcie zawodów biegowych Grubasek nie tylko nie dotrzyma kroku konkurencji, ale też dostanie zawału.

Nic więc dziwnego, że wierzyciele, kierując się rachunkiem ekonomicznym, powiedzą Grubaskowi „nie" i tym samym zaoszczędzą na wyżywieniu i innych kosztach utrzymania Grubaska, odzyskując w części postawione na niego pieniądze.

Najczęściej jednak w takim stanie faktycznym zanim „nie" powiedzą wierzyciele, zrobi to sąd, jeśli ustali, że dłużnik nie jest w stanie regulować swoich bieżących zobowiązań i generować nadwyżki, którą mógłby zaoferować wierzycielom w układzie.

i po nowelizacji

Jak się zmienia sytuacja Grubaska po nowelizacji, bez zmiany mentalności? Niewiele. Grubasek jest dalej Grubaskiem z problemami z chodzeniem i płytkim oddechem. Ustawodawca nie zapewnia mu bowiem – i słusznie – operacji zmniejszenia żołądka i odsysania tłuszczu. Za to dostarcza wiele nowoczesnych urządzeń do ćwiczeń oraz ułatwił dostęp do profesjonalnych trenerów (doradców restrukturyzacyjnych). W ramach gry interesów w postępowaniu o zatwierdzeniu układu dłużnik wspólnie z wierzycielami (lub sami wierzyciele) może zmieniać doradców na takich, których plany treningowe są najskuteczniejsze.

Czy zatem Grubasek przekona swoich wierzycieli, że da radę wygrywać ze swoimi konkurentami tylko dlatego, że ma dostęp do nowoczesnych urządzeń do ćwiczeń i ma trenera, który przygotowuje najlepsze plany treningowe? Jest to mało prawdopodobne, chyba że chodzi o postępowanie sanacyjne, w którym są dopuszczalne bardzo restrykcyjne środki, ale też nie w każdym przypadku.

Nie bądź Grubaskiem!

Ci co biegają doskonale wiedzą, że nawet najlepszy plan treningowy to nie wszystko. Najistotniejsza jest wola walki i charakter do wyciskania ostatnich potów, bez względu na pogodę. Tylko one prowadzą do wygranej, choć jej nie gwarantują. Dlatego też, przedsiębiorco, nie bądź Grubaskiem! Nie ufaj tym, co mówią: jedz ile chcesz, co chcesz, kiedy chcesz i nie ruszaj się, bo przed zawałem prawie zawsze uratuje cię cudowna pigułka na odchudzanie (prawo restrukturyzacyjne), bo takie pigułki nie istnieją.

Najważniejsza jest – co powie każdy lekarz i każdy trener – profilaktyka i stałe kontrolowanie wagi. Dlatego też jeśli przybędzie ci nawet kilogram lub dwa, podejmuj wewnętrzne działania restrukturyzacyjne, bez udziału twoich wierzycieli. Jeśli przybędzie ci 5 kilogramów, podejmuj bardziej restrykcyjne środki restrukturyzacyjne, najlepiej z zewnętrznymi doradcami, którym ze świeżym spojrzeniem łatwiej jest dostrzec źródła problemów. Jeśli zdarzy ci się kontuzja czy choroba i zobaczysz, że znacznie przybierasz na wadze, nie czekaj do osiągnięcia stanu otyłości, lecz podejmij grę interesów z wierzycielami w ramach postępowania restrukturyzacyjnego, póki jeszcze i tobie, i im ta gra się opłaca. Ustawodawca po nowelizacji dopuścił tę grę w ramach postępowania sądowego znaczniej wcześniej niż w stanie przedzawałowym i przy użyciu nowocześniejszych urządzeń oraz przy współpracy trenerów, na których sam dłużnik i wierzyciele mają większy wpływ.

Pamiętaj również o odpowiednim zabezpieczeniu się przed zawałem u Grubasków, na których to ty postawiłeś pieniądze.

Stanowisko sądownictwa

W wypowiedziach niektórych sędziów upadłościowych komentujących nowe prawo restrukturyzacyjnych sygnalizowana jest obawa, że umożliwienie dłużnikom składania wniosków restrukturyzacyjnych jeszcze przed zaistnieniem stanu niewypłacalności może doprowadzić do składnia wniosków przez nieuczciwych dłużników, którzy nie mają problemów z płatnościami, ale chcieliby wykorzystać prawo restrukturyzacyjne jako instrument redukcji swoich zobowiązań. Oczywiście nie można wykluczyć takich sytuacji, niemniej jednak czynienie takich założeń a priori może zniweczyć cel nowelizacji i uczynić ją nieefektywną. Jeśli bowiem sądy będą uznawały, że przeprowadzenie sądowego układu (restrukturyzacji) możliwe jest tylko w przypadku niewypłacalności dłużnika, a nie jej zagrożenia, to nawet najnowocześniejsze rozwiązania nie pomogą dłużnikowi, bo będzie po prostu za późno ze względów, o których była mowa powyżej.

Pewną wskazówką interpretacyjną dla sądów, czy dłużnik nie zmierza do obejścia prawa, gdy jest zagrożony tylko niewypłacalnością, jest to, że wnosi jedynie o rozłożenie płatności na raty czy o jej odroczenie. Nie można również wykluczyć, że również niewielka redukcja nie będzie w takim przypadku kwalifikowana jako obejście prawa, oczywiście przy uwzględnieniu wszystkich okoliczności konkretnej sprawy.

Nie można też zapominać, że prawo restrukturyzacyjne jest grą interesów dłużnika i wierzycieli. Ci ostatni w przypadku większej szansy odzyskania wierzytelności od dłużnika (bo na razie nie ma stanu niewypłacalności) będą mniej skłoni do ich redukcji.

Podsumowanie

Same nowe prawo restrukturyzacyjne oceniam pozytywnie. Niemniej jednak o jego efektywności nie będzie decydować wyłącznie nowatorstwo rozwiązań. Przede wszystkim przesądzą o nim: wykładnia sądownictwa – warto, aby nie była sprzeczna z intencją ustawodawcy, poziom usług świadczonych przez doradców restrukturyzacyjnych, który to zawód został poddany mechanizmom rynkowym, (zachowanie się wierzycieli, którzy uzyskali większy wpływ na sam przebieg postępowania restrukturyzacyjnego. Ważna będzie również świadomość dłużników, którzy muszą zacząć po środki restrukturyzacyjne sięgać dużo wcześniej niż obecnie, nie ufając jednocześnie tym, którzy twierdzą, że nowe przepisy są lekiem na wszelkie zło.

Autor jest radcą prawnym w Kancelarii BWHS Bartkowiak Wojciechowski Hałupczak Springer, zdał egzamin na doradcę restrukturyzacyjnego

Od stycznia 2016 r. weszła w życie ustawa – Prawo restrukturyzacyjne, która w istotnej mierze zmienia dotychczasowe przepisy prawa upadłościowego oraz wprowadza w miejsce postępowania upadłościowego z możliwością zawarcia układu i postępowania naprawczego cztery rodzaje postępowań restrukturyzacyjnych. Powyższą zmianę należy ocenić jako krok ustawodawcy w dobrym kierunku. Niemniej jednak sposób, w jaki niektóre artykuły prasowe przedstawiają nowelizację, może prowadzić do błędnego zrozumienia samej istoty restrukturyzacji i tym samym doprowadzić do nadmiernych oczekiwań wobec wprowadzonych nowych instytucji prawnych. Tytułem przykładu w jednym z artykułów prasowych napisano: „Już wkrótce upadłość może stać się rzadko używanym w Polsce terminem. Od początku roku obowiązuje bowiem nowe prawo restrukturyzacyjne, które zmieniło również prawo upadłościowe. Zgodnie z jego zasadami, niemal każda firma dostanie drugą szansę, a bankrutować przedsiębiorcy będą jedynie w ostateczności".

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Ideowość obrońców konstytucji
Opinie Prawne
Jacek Czaja: Lustracja zwycięzcy konkursu na dyrektora KSSiP? Nieuzasadnione obawy
Opinie Prawne
Jakubowski, Gadecki: Archeolodzy kontra poszukiwacze skarbów. Kolejne starcie
Opinie Prawne
Marek Isański: TK bytem fasadowym. Władzę w sprawach podatkowych przejął NSA
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Rząd Tuska w sprawie KRS goni króliczka i nie chce go złapać