Hubert A. Janiszewski: Bajki o Nibylandii

Każdy z nas lubił bajki w dzieciństwie. Upiększały rzeczywistość i pozwalały wierzyć w to, co nierealne. Dzisiaj politycy też lubią opowiadać bajki, licząc na naiwną wiarę swoich potencjalnych wyborców.

Aktualizacja: 11.12.2019 16:50 Publikacja: 11.12.2019 16:48

Hubert A. Janiszewski: Bajki o Nibylandii

Foto: Fotorzepa/ Jerzy Dudek

Przykładem takich bajecznych opowieści było półtoragodzinne wystąpienie prezesa rady ministrów w dniu 19 listopada br. W tym pełnym fantazji ekspose Polska dzięki rządom „dobrej zmiany” jest krajem mlekiem i miodem płynącym, charakteryzującym się własnym modelem powszechnego dobrobytu. Szczytem marzeń premiera i jego rządów ma być państwo oparte na fundamencie prawdziwej narodowo-katolickiej rodziny, zapewniającej zdecydowany odpór wszelkim „wrażym” i obcym ideologiom. Dążenie do wytyczonego celu ma być trudne ze względu na nieustające ataki opozycji wspieranej ulicą i zagranicą.

Premier chwalił się dokonaniami ostatnich pięciu lat, wprowadzeniem programów 500+ i 300+, obniżką składek ZUS dla małych i średnich firm, obniżką PIT-u dla osób do lat 26, wyciągnięciu z biedy 2 mln obywateli, sprawną i dostępną służbą zdrowia, wybudowaniem tanich mieszkań na wynajem, usprawnieniem i zaawansowaniem reformy sądownictwa, powodzeniem reformy systemu edukacji, powrotem wielu obywateli do kraju z emigracji, najwyższym wzrostem gospodarczym w krajach członkowskich Unii Europejskiej itp. itd.

Dokonał też próby zarysowania bajecznych planów swoich rządów na najbliższe lata. Mają się zwiększyć inwestycje (również z zagranicy) do poziomu 25 proc. PKB, przekopana zostanie Mierzeja Wiślana, powstanie Centralny Port Komunikacyjny, via Baltica i via Carpatia, 9 tys. km nowych torów ucieszy PKP, a niezliczone farmy wiatrowe i fotowoltaika dadzą nową energię. Te nowości, ograniczenie zużycia plastiku i zaplanowane do 2030 r. kilkaset tysięcy elektrycznych samochodów powinny uspokoić ekologów.

Rolnicy też dostaną wyższe dopłaty, wzrosną nakłady na ochronę zdrowia , a za 1 mld zł powstanie nowe centrum onkologiczne. To nie wszystkie magiczne przedsięwzięcia wymienione w ekspose. Rząd będzie kontynuował reformę sądownictwa i umacniał nasze sojusze, przede wszystkim z USA.

Dobrze brzmi? Lepiej niż dobrze… A jaka jest rzeczywistość? Z nią jest dużo gorzej, bo wiele zapowiedzi sprzed roku, dwóch i trzech, kompletnie nie zostało zrealizowane. Przykładem może być zamiar uruchomienia produkcji 1 mln samochodów elektrycznych do 2025 r. Do dnia dzisiejszego nie ma projektu a Elon Musk z pompą zapowiedział budowę mega fabryki samochodów elektrycznych pod Berlinem! Nieśmiałe próby prywatnych przedsiębiorców przebudowy samochodów diesla na elektryczne są skutecznie spowalniane przez nieruchawe zarządy państwowych spółek, które mogłyby w ten sposób wymienić szybko swój tabor samochodowy na bezemisyjne pojazdy.

Innym przykładem jest „odbudowa” przemysłu stoczniowego. O sukcesie świadczy rdzewiejąca od ponad dwóch lat stępka promu w stoczni w Szczecinie. Obiecane inwestycje miały wzrosnąć do 25 proc. PKB. Niestety utrzymują się w trendzie spadkowym i sięgają ledwie 17-18 proc., co źle wróży możliwości utrzymania tempa wzrostu gospodarczego. Jest on ciągle oparty na słabnącym popycie konsumenckim napędzanym transferami socjalnymi.

Ochrona zdrowia jest w stanie agonalnym. Kolejki do lekarzy urosłu niebotycznie, na wizyty do specjalistów czeka się już nawet latami, dramatycznie ubywa lekarzy i pielęgniarek, a dług szpitali urósł do kwoty około 14 mld zł i stale rośnie.

Zwiększone transfery socjalne oraz „deforma” systemu edukacji, połączona ze wzrostem kosztów obowiązków przerzucanych przez rząd centralny na samorządy, powoduje nie tylko wzrost ich zadłużenia. Dochody samorządów spadają z powodu obniżki PIT-u i CIT-u.

To nie jest obraz państwa dobrobytu. Raczej wyimaginowana w salonach władzy wizja Nibylandii, gdzie państwo rośnie w siłę, a obywatele w dostatek.

Innym przykładem bajdurzenia jest twierdzenie, że ostatnie cztery lata zdecydowanie obniżyły liczbę obywateli żyjących na progu ubóstwa Z oficjalnych statystyk wynika, że ciągle jest ich około 2 mln! A według unijnej agencji EAPN w latach 2016-2018 przybyło w Polsce dziesiątki tysięcy skrajnie ubogich emerytów. Podczas kiedy w 2011 r. 27 tys. emerytów otrzymywało świadczenia niższe od minimalnych, to w 2015 było ich już 76 tys., a w 2018 aż 227 tys. Projekcja na 2025 r. wylicza ich liczbę na prawie 500 tys.!

Winowajcą tego stanu jest ciągłe zatrudnianie w oparciu o tzw. umowy śmieciowe, nie pozwalające na odprowadzenie składek, ale i program 500+ którego beneficjenci, głownie kobiety, rezygnują z pracy, zapominając (lub nie zdając sobie sprawy), że ze za kilkadziesiąt lat otrzymają (o ile w ogóle) głodowe emerytury.

Premier w swoim ekspose skupił się na wewnętrznej sytuacji kraju i bajecznej przyszłości. Nie wspomniał o zapaści polityki zagranicznej i fatalnej sytuacji w relacjach z Unią Europejską. W ekspose nie było również informacji o kiepskiej i pogarszającej się sytuacji w polskiej armii. Nieznane pozostają plany uzbrajania jej w nowoczesne helikoptery, rakiety, systemy obrony powietrznej itd.

Expose to nie tylko podsumowanie dorobku sprawowanej funkcji – w tym przypadku z bardzo kiepską oceną – ale też pokazanie strategii działania na najbliższe kilka lat. Tego zdecydowanie zabrakło.

Polska, podobnie jak i cała Europa, stoi przed bardzo poważnymi wyzwaniami:

- dramatyczne zmiany klimatu,

- szybko postępujące starzenie się społeczeństwa,

- rewolucja technologiczna w tym AI,

- zmieniający się układ sił w UE,

- zagrożenia zewnętrzne,

- ochrona zdrowia.

Na te wyzwania expose nie odpowiedziało.

Zmiana klimatu spowodowana wzrostem emisji CO2 i w rezultacie wzrostem temperatury spowoduje w perspektywie 20-30 lat nie tylko stepowienie części Polski ale i zalanie niektórych jej przybrzeżnych terenów. Dlatego wymaga radykalnego odejścia od produkcji energii opartej na surowcach kopalnianych, przede wszystkim węgla, ropy i gazu. Prosiło się, żeby w expose znalazła się zapowiedz uchylenia przepisów blokujących rozwój lądowych elektrowni wiatrowych oraz program stopniowego odchodzenia od węgla ,tak w górnictwie jak i w energetyce, na rzecz OZE oraz rozproszonych po kraju np. minisiłowni jądrowych i innych bezemisyjnych technologii.

Starzenie się naszego społeczeństwa wymaga wdrożenia, a przedtem wypracowania, polityki imigracyjnej, która pozwoli na ograniczenie negatywnych jego skutków, w tym załamania się systemu emerytalnego. Na powrót istotnej części naszych rodaków, którzy wyemigrowali po 2004 r nie należy przecież liczyć.

Rozwój obiecywany przez premiera oparty musi być na postępie, także technologicznym, a nie na konsumpcji. Powinniśmy pamiętać o opłakanych skutkach bonanzy konsumpcyjnej lat 70. na kredyt, zakończonej bankructwem kraju. Oczekiwałoby się zapowiedzi pakietu uwalniającego przedsiębiorczość, inwestycje, w tym zagraniczne. Również nic na ten temat.

Wątpliwości związane z niezawisłością systemu sądowego w Polsce, podkreślone wyrokiem TSUE z listopada br., to istotny hamulec dla zwiększenia inwestycji w kraju tak przez rodzimych, jak i zagranicznych inwestorów.

Napięte stosunki z Komisją Europejską, zanik Trójkąta Weimarskiego, niemrawe relacje w Grupie Wyszehradzkiej – to wszystko wymaga naprawy i odbudowy. Zamach na niezawisłość systemu sądowego i jego podporządkowanie władzy wykonawczej ma negatywne przełożenie na poziom tak potrzebnych inwestycji.

Odejście kanclerz Merkel w 2020 r., możliwy Brexit i ambicje prezydenta Macrona stwarzają nowy układ sił w UE. Należałoby podjąć wysiłki w celu uzyskania możliwości wpływu na docelowe, wewnątrzunijne rozwiązania, a to wymaga m.in. podjęcia decyzji w sprawie wejścia do strefy euro, od czego obecna władza ucieka jak diabeł od święconej wody. Widać zapał zasadzenia 500 mln drzew i budowy tych tysięcy kilometrów torów wyczerpał wolę stawienia czoła kluczowym wyzwaniom polityki zagranicznej.

Niestety nie spodziewam się tak ważnych deklaracji ze strony obecnego rządu, mimo że widoczne spowolnienie gospodarcze ogarniające Europę zaczyna być odczuwalne i w naszej gospodarce. Kolorowa bajka opowiadana przez premiera nie będzie miała happy endu.

Autor jest ekonomistą, członkiem Polskiej Rady Biznesu i rad nadzorczych notowanych na GPW.

Przykładem takich bajecznych opowieści było półtoragodzinne wystąpienie prezesa rady ministrów w dniu 19 listopada br. W tym pełnym fantazji ekspose Polska dzięki rządom „dobrej zmiany” jest krajem mlekiem i miodem płynącym, charakteryzującym się własnym modelem powszechnego dobrobytu. Szczytem marzeń premiera i jego rządów ma być państwo oparte na fundamencie prawdziwej narodowo-katolickiej rodziny, zapewniającej zdecydowany odpór wszelkim „wrażym” i obcym ideologiom. Dążenie do wytyczonego celu ma być trudne ze względu na nieustające ataki opozycji wspieranej ulicą i zagranicą.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację