Jakub Biernat, dziennikarz Biełsatu: Co łączy prawicowy zwrot w Polsce z niemiecką lewicową rewoltą?

Polski prawicowy zwrot roku 2015 przypomina pod wieloma względami niemiecką lewicową rewoltę lat 60. ubiegłego wieku – pisze dziennikarz telewizji Biełsat.

Aktualizacja: 08.08.2016 19:48 Publikacja: 07.08.2016 19:10

Jakub Biernat, dziennikarz Biełsatu: Co łączy prawicowy zwrot w Polsce z niemiecką lewicową rewoltą?

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Życie polityczno-społeczne w Polsce przechodzi proces wzmożenia. Przybywa grup, które otwarcie krytykują kierunki obrane na początku transformacji: sojusz z USA w ramach NATO, członkostwo w Unii Europejskiej, wsparcie dla wschodnich sąsiadów jako bufora oddzielającego nas od Rosji, traktowanie Kremla w kategoriach realnego zagrożenia. Najbardziej ciekawym aspektem nowego, mieniącego się prawicowym, konglomeratu poglądów jest niechęć czy wręcz nienawiść do papieża Franciszka spowodowana jego postawą wobec uchodźców.

Pytanie, dlaczego po ćwierćwieczu niepodległości, okresu względnej stabilności i wzrostu gospodarczego, do głosu dochodzi tego typu „antysystemowy” radykalizm, który przecież raczej powinien być domeną kryzysów?

Historia zna podobny przypadek. Chodzi o radykalnie lewicowy zryw w Niemczech pod koniec lat 60. XX wieku. Świadek i uczestnik tamtych wydarzeń, niemiecki historyk Götz Aly, wyodrębnił trzy cechy charakterystyczne tego zjawiska: ucieczkę od racjonalnego myślenia, epatowanie siłą i skrajny egoizm.

Paradoksem jest to, że Niemcy, 20 lat od zakończenia drugiej wojny światowej, budując swoją potęgę gospodarczą i państwo dobrobytu, a do tego sąsiadując z totalitarną NRD, zderzyły się z niewyobrażalną falą sprzeciwu wobec kapitalizmu, demokracji i umocowania swojego kraju w strukturach zachodnich. Sprzeciw ten na pewnym etapie osiągnął poziom zdrady narodowej i zwykłego terroryzmu.

Oczywiście nie obyło się bez wpływu z zewnątrz. Iskrą zapalną wystąpień, które wstrząsnęły posadami RFN, był śmiertelny strzał oddany w Berlinie Zachodnim przez policjanta Karla-Heinza Kurrasa – jak się okazało po latach, agenta Stasi – w stronę studenta Benna Ohnesorga, w trakcie demonstracji przeciwko wizycie szacha Iranu. Wywołało to ogromne napięcia społeczne, doprowadziło do pojawienia się terrorystów z Ruchu 2 Czerwca i Frakcji Czerwonej Armii (RAF), marksizowania i maoizowania niemieckich studentów, fali nastrojów antykapitalistycznych i antyamerykańskich. Na tej destabilizacji najbardziej zyskiwał czerwony wówczas Kreml.


Powierzchowna denazyfikacja, zaniechana dekomunizacja

„Zmęczenie” niemieckich studentów państwem dobrobytu doprowadziło do wybuchu skrajnie lewicowej rewolty. Podobnie młodzi ludzi w Polsce „zmęczeni” liberalną transformacją, reagują na nią odrzuceniem interwencjonizmu państwowego i szowinizmem. Nieprzypadkowo dwa radykalnie wolnorynkowe i zarazem nacjonalistyczne ugrupowania – Kukiz’15 i KORWiN – opierają się na najmłodszym elektoracie. 

Mamy też zradykalizowaną młodzież uczestniczącą co roku w Marszu Niepodległości, który w większości przypadków kończył się zamieszkami. Na początku chodziło o świętowanie kolejnych rocznic wydarzeń z roku 1918. Potem jednak związani z ONR i Ruchem Narodowym organizatorzy zgromadzenia zaczęli szermować hasłem: „Polska dla Polaków, Polska dla Polski”, którego pierwszy człon na początku lat 90. wykrzykiwali skinheadzi nacjonaliści. Marsz Niepodległości upolitycznił też kibiców.

Coraz częściej pojawiają się także niepokojąco znane motywy, pokrywające się zresztą częściowo z tym, co głosili niemieccy lewicowi studenci w latach 60.: antyamerykanizm, antyeuropejskość, wezwania do neutralności Polski, w sprawach wewnętrznych radykalny populizm. Ta antysystemowość polega na zanegowaniu właściwie wszystkiego, co było dotychczas. To opierające się głównie na emocjach założenie, że należy postawić świat na głowie, podobne jest do przekonania niemieckich studentów, że społeczeństwo i państwo powinno się opierać na zasadach maoizmu.

Tak jak niemiecka lewicowa rewolta była pokłosiem denazyfikacji przeprowadzonej powierzchownie, tak polski radykalnie prawicowy zwrot jest podsycany w pewnej mierze zaniechaniami III RP w sprawie rozliczenia komunizmu. Ale tak jak absurdem było oskarżanie przez niemieckich studentów Republiki Bońskiej o nazizm, tak absurdalne jest skandowanie przez młodych polskich nacjonalistów, ponad ćwierć wieku od upadku PRL: „A na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści”.

Prekursorem nowego geopolitycznego myślenia był Janusz Korwin-Mikke, który kilka lat temu zrozumiał, że kontestacja rzeczywistości doskonale trafia do młodego pokolenia. I dlatego właśnie odszedł od swojej dość umiarkowanej koncepcji gospodarczego sojuszu z USA wymierzonego w UE w stronę radykalnego antyamerykanizmu – oskarżania Ameryki o bycie żandarmem świata i prowokowanie globalnej wojny.

Jednocześnie Korwin-Mikke przeszedł na pozycje prorosyjskie – chwalił aneksję Krymu, wyrażał uznanie dla Władimira Putina. I od samego początku krytykował ukraiński Majdan, publicznie powtarzając tezy kremlowskiej propagandy – np., że to spisek USA, a strzelający tam do demonstrantów snajperzy odbyli szkolenie w Polsce.

Rewolucja szczególnie w myśleniu młodych ludzi sprawiła, że w 2015 r. w polskim parlamencie pojawił się „antysystemowy” ruch Kukiz’15. Swoją reprezentację ma w nim Ruch Narodowy, którego przedstawiciele kwestionowali amerykańskie zaangażowanie w obronność Polski. Krytykowali oni budowę tarczy antyrakietowej w Redzikowie i obecność amerykańskich baz w Polsce. Przeciwstawiali też „zgniłej” Unii zdrowy – ich zdaniem – sojusz z mniej lub bardziej prorosyjskimi krajami Grupy Wyszehradzkiej.

Sieciowe pudło rezonansowe

Nie da się pominąć innego herolda „pieriestrojki” w polskiej polityce zagranicznej – Grzegorza Brauna. Choć zebrał mniej niż 1 proc. głosów w ostatnich wyborach prezydenckich, to jednak głoszone przez niego tezy są najbardziej jaskrawym przykładem rewolucji 2015 r. Trzeba tu wymienić przede wszystkim wizję Polski jako „kondominium niemiecko-rosyjskie pod żydowskim nadzorem powierniczym”. Braun opowiada się za neutralnością naszego kraju i wejściem w ścisły sojusz z Białorusią.

Tak jak rewolta lat 60. miała swoje czasopismo – „Konkret”, tak polska rewolucja ma swój portal – Kresy.pl (choć jego redaktorzy nie chcą słyszeć, że taki jest jego target). Serwis, który zaczynał jako medium zagospodarowujące nostalgię za byłymi polskimi ziemiami na wschodnich rubieżach dawnej Rzeczypospolitej, z czasem przeszedł na pozycje skrajnie nacjonalistyczne, publikując teksty kontrowersyjnych autorów.

Zaczęło się od pokazywania w całkowicie negatywnym świetle Ukrainy, w tym wyolbrzymiania ukraińskiego nacjonalizmu. Potem, gdy pojawiła się kwestia uchodźców, Kresy.pl przerzuciły się na tę tematykę, nagłaśniając wszelkie problemy związane z napływem do Europy setek tysięcy uciekinierów z Bliskiego Wschodu. Do tego doszedł ledwo skrywany entuzjazm dla rosyjskich działań w Syrii i polityki Baszara Asada. Dawał o sobie również znać coraz mniej skrywany antyamerykanizm.

Kresy.pl stały się dostarczycielem koktajlu idei idącym pod prąd tradycyjnej polskiej polityce zagranicznej. Portal ten jest najbardziej spektakularnym, ale niejedynym medium prezentującym „nowe myślenie”. Cały internet zalany jest przez setki podobnych w swojej skrajności mniejszych portali, a także profilów youtube’owych i facebookowych. Przedrukowują się one nawzajem, działają jak ogromne sieciowe pudło rezonansowe.

Idee, jakie rozkwitły w 1968 r. w Niemczech, wcale nie zginęły razem z przywódcami RAF, którzy popełnili samobójstwo w stuttgarckim więzieniu Stammheim. Uczestnicy rewolty rozpoczęli długi marsz poprzez instytucje, by zrealizować część swoich postulatów (najbardziej znany przypadek to Joschka Fischer, który w latach 1998–2005 był ministrem spraw zagranicznych Niemiec). Dotyczyły one jednak głównie kwestii obyczajowo-społecznych. Niemcy jednak nie wyłamały się ze wspólnoty atlantyckiej i nie odeszły od liberalnej demokracji.

Natomiast w Polsce środowiska, które, wydawałoby się, są niszowe, zaczęły skutecznie naciskać na PiS z prawej strony. Partia obecnie rządząca przejęła część haseł radykałów. Tak się stało w przypadku kwestii uchodźców. Duży problem stanowi też kwestia ukraińska. PiS do dziś odwołuje się do koncepcji Międzymorza, ale jest dosłownie szantażowany przez kręgi na prawo od niego, które domagają się w konfrontacyjnej formie rozliczenia zbrodni wołyńskiej. Nachalność ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, domagającego się przyjęcia jak najostrzejszej w treści uchwały wołyńskiej, stanowi najlepszy tego przykład. Zresztą duchowny w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” z ogromnym zadowoleniem wypowiadał opinię, że Jarosław Kaczyński związany z Ukrainą przez krewnych jest „ostatnim politykiem ukształtowanym przez Giedroycia”.

Z kolei ks. Jacek Międlar zasłynął z uczestnictwa w demonstracjach przeciwko imigracji. Można sobie wyobrazić, że tacy kapłani jak on stanęliby na czele rewolty pewnej części polskiego katolicyzmu przeciwko Kościołowi powszechnemu. Mamy tego zwiastun: nazwanie na Twitterze papieża Franciszka idiotą, z czego „zasłynął” Rafał Ziemkiewicz, było jednym z delikatniejszych epitetów, jakimi na polskiej prawicy bywa obrzucany następca św. Piotra. Część „Polaków katolików” uważa, że papież wręcz zdradził wiarę.

Pod facebookowym wpisem Mariana Kowalskiego z Ruchu Narodowego, w którym cytował on zmyśloną informację, jakoby Franciszek zachęcał kobiety do rozmnażania się z muzułmanami – pojawiło się ponad tysiąc komentarzy lżących najgorszymi słowami papieża i nawet wzywających do krwawej rozprawy z nim. Tak radykalne odrzucenie autorytetu Kościoła z pozycji skrajnie prawicowych w tradycyjnie katolickiej Polsce zwiastuje rewolucję światopoglądową na miarę tego, co się działo w Niemczech w latach 60.

Na razie w Polsce pistolet Kurrasa jeszcze nie wypalił. Kurek jednak został już naciągnięty. Rosnąca antyukraińska histeria może być zarzewiem gwałtownej destabilizacji. Napaść na grekokatolicką procesję przez miejscowych kibiców w Przemyślu czy zamieszki na ukraińsko-polskiej granicy są doskonałymi przykładami pójścia spraw w złym kierunku. Można sobie wyobrazić, że jakaś przypadkowa albo sprowokowana śmiertelna bójka między Ukraińcami i Polakami może doprowadzić do konsolidacji „antysystemowego” środowiska wokół haseł odwetu. Dlatego kluczowe jest odpowiednie zachowanie struktur państwowych, które powinny działać bardziej zdecydowanie niż w Przemyślu.

Ukraińcy w roli imigrantów z Bliskiego Wschodu

Tak wytrawny gracz jak Jarosław Kaczyński powinien rozumieć, że przekonanie, iż nie ma wrogów na prawicy, może doprowadzić do tego, że stanie się on zakładnikiem niekontrolowanych i co gorsza rozproszonych sił, które będą destabilizować kraj coraz bardziej. Pół biedy, gdy elektorat populistów podniecał się walką z nieobecnymi imigrantami z Bliskiego Wschodu. Szerzenie nastrojów antyukraińskich w kraju, który zamieszkuje kilkusettysięczna ukraińska diaspora oraz jeszcze większa liczba ukraińskich gastarbeiterów, jest prawdziwym igraniem z ogniem.

Na razie rewolucyjne środowiska są dosyć rozproszone na gruncie ideologicznym i nawet partyjnym. Widać jednak, że powoli wyłania się grupa ludzi reprezentujących opisany wyżej konglomerat idei i postaw. Będą oni stanowić największe zagrożenie dla PiS – najważniejszej obecnie partii, która poprzez swój dość umiarkowany populizm ubiegała się o poparcie wyborców rozczarowanych sytuacją społeczno-ekonomiczną.

Jak się okazuje, dla wielu Polaków o prawicowych poglądach radykalizm PiS jest jednak zbyt zachowawczy. I strategicznym wyborem tej formacji będzie pozostanie na obecnej pozycji lub podążenie za rewolucjonistami.

Tekst wyraża osobiste poglądy autora

Życie polityczno-społeczne w Polsce przechodzi proces wzmożenia. Przybywa grup, które otwarcie krytykują kierunki obrane na początku transformacji: sojusz z USA w ramach NATO, członkostwo w Unii Europejskiej, wsparcie dla wschodnich sąsiadów jako bufora oddzielającego nas od Rosji, traktowanie Kremla w kategoriach realnego zagrożenia. Najbardziej ciekawym aspektem nowego, mieniącego się prawicowym, konglomeratu poglądów jest niechęć czy wręcz nienawiść do papieża Franciszka spowodowana jego postawą wobec uchodźców.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Publicystyka
Flieger: Historia to nie prowokacja
Publicystyka
Kubin: Europejski Zielony Ład, czyli triumf idei nad politycznymi realiami
Publicystyka
Wybory samorządowe to najważniejszy sprawdzian dla Trzeciej Drogi
Publicystyka
Marek Migalski: Suwerenna Polska samodzielnie do europarlamentu?
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Zamach pod Moskwą otwiera nowy, decydujący etap wojny