Świat już przygotowuje się do drugiej fali zachorowań na COVID-19. Ponieważ nie wiadomo, kiedy i na ile skuteczna będzie szczepionka na SARS-Cov-2, planuje się zminimalizowanie w sezonie jesienno-zimowym innych infekcji, wśród których najgroźniejsza jest grypa. Szczepienia są najlepszą metodą ograniczania zachorowań na tę chorobę, dlatego wiele krajów planuje zwiększyć odsetek zaszczepionej populacji. Zalecany przez WHO bezpieczny poziom wyszczepialności to 75 proc. Holandia i Wielka Brytania spełniają już to kryterium, a Francji Włochom i Niemcom niewiele brakuje.
Tymczasem w Polsce szczepi się mniej niż 4 proc. populacji i nie ma możliwości aby ten wynik znacząco poprawić w tym roku. Nawet gdyby Polacy zmienili zdanie i ochoczo zgłosili się do aptek lub przychodni po szczepionki, to z powodu ich braku nie zaszczepimy nawet 10 proc. społeczeństwa. Żaden kraj nie może liczyć na dwu czy trzykrotnie większe dostawy szczepionek w danym roku, gdyż w szacunkach ekonomicznych prowadzonych przez producentów nie jest to uwzględnione. Są one sezonowe i niewykorzystane muszą być zniszczone, a ich produkcja ustalana jest w perspektywie dwóch lat. Trudno liczyć na pomoc innych krajów, które w obecnej sytuacji w pełni wykorzystają swoje zamówione przydziały. Poprawa wyszczepialności na grypę to proces, który potrwa wiele lat. Nawet jeśli Prezydent RP zmieni swoje antyszczepionkowe nastawienie i się zaszczepi, to zdecydowana większość Polaków nie będziemy mogła tego uczynić.
W tym roku podaż szczepionki przeciwgrypowej nie zaspokoi popytu i resort zdrowia powinien zadbać o właściwą ich dystrybucję. Może się okazać, że przedsiębiorczy młodzi Polacy skorzystają z większość zamówionych przez rząd szczepionek, kosztem osób szczególnie narażonych na zgon w przebiegu grypy, czyli kobiet w ciąży, osób w podeszłym wieku, chorych na przewlekłe choroby ze spadkiem odporności i personelu medycznego, który zainfekowany staje się groźny dla pacjentów. Trzeba to zrobić już teraz, bo pozostawienie rozwiązania tego problemu wolnemu rynkowi może mieć poważne konsekwencje. Wiele bogatych firm stać na zakup szczepionek po wyższej cenie, jako bonus dla swoich pracowników i trudno będzie finansowo konkurować z nimi samorządom, oferującym bezpłatne szczepionki dla seniorów.
Problem nie jest ani nowy, ani teoretyczny. W Stanach Zjednoczonych od dawna brakuje szczepionek dla wszystkich chętnych i dlatego Centrum Prewencji i Kontroli Zakażeń zdefiniowało w jakiej kolejności należy szczepić populację amerykańską, zaczynając od grup najbardziej narażonych, na końcu pozostawiając młodych zdrowych dorosłych, którzy szczepieni są w miarę dostępności do szczepionki.
Niska wyszczepialność na grypę w Polsce świadczy o niedocenianiu zagrożenia, jakie ona powoduje. Niestety dotyczy to także Ministerstwa Zdrowia i lekarzy. Gdybyśmy w sezonie grypowym wykonywali tyle samo testów genetycznych niezbędnych do jej rozpoznania co obecnie robimy dla wykrycia koronawirusa okazałoby się, że liczba zakażonych i zmarłych z powodu grypy jest wielokrotnie wyższa niż na COVID-19. Pamiętamy tylko o milionowych stratach sprzed 100 lat, ale każdego roku tysiące osób umiera z powodu grypy, a nasze statystyki nie poparte masowymi testami są bardzo zaniżone. Nie mamy termometru, więc łudzimy się, że nie mamy gorączki.