Nowoczesna szykuje się do wyborów samorządowych w koalicji w sejmikach z Platformą, ale jej politycy przygotowali nową propozycję dla opozycji już na kampanię w 2019 r. W trakcie posiedzenia Rady Krajowej w Warszawie Adam Szłapka, sekretarz generalny partii, zaproponował całej opozycji zjednoczenie na wybory parlamentarne. Opozycja miałaby zawrzeć umowę, że wyłoniony w ten sposób Sejm doprowadzi do zmian, jeśli chodzi o KRS, TK i inne instytucje państwa prawa. – To nie będzie czas koalicji dla realizacji programu politycznego. To muszą być wybory, które wybiorą nie Sejm, ale Konstytuantę – mówił Szłapka. Jego wystąpienie nagrodzono bardzo gorącymi oklaskami. Propozycja skierowana jest do wszystkich sił opozycyjnych: od PO i prawicy przez Roberta Biedronia i Adriana Zandberga po organizacje pozapartyjne, jak Ogólnopolski Strajk Kobiet czy Akcja Demokracja. – Umowa musi też obejmować funkcjonowanie rządu – powołanie nie tyle ministrów, ile kierowników ministerstw, którzy będą administrować i odpartyjniać – proponował Szłapka. Zgodnie z tą wizją później opozycja miałaby wrócić do rywalizacji na programy, po „przywróceniu reguł gry". W tym planie jest też zmiana sposobu działania służby cywilnej, mediów publicznych i wprowadzenie większych „bezpieczników" do konstytucji. – Nadzieja wraca do Nowoczesnej, nadzieja wraca do Polski – mówił prowadzący konwencję Paweł Rabiej, kandydat partii na wiceprezydenta Warszawy.

O samych wyborach mówiono niewiele. Więcej politycy partii Katarzyny Lubnauer mówili o wartościach i planach na przyszłość. Najczęściej pojawiała się tu wolność jako fundament projektów planowanych przez partię. Ewa Lieder mówiła o projektach dotyczących smogu, Paulina Hennig-Kloska o projekcie „Aktywna rodzina" zastępującym program 500+, Monika Rosa – o przemocy ekonomicznej, ustawie o języku śląskim i związkach partnerskich. – Ta ustawa to pierwszy krok do budowy silnego poparcia dla idei równości małżeńskiej – podkreślała posłanka w swoim przemówieniu.

Jak na propozycję budowy wspólnej listy reagują inni przedstawiciele opozycji? – Podchodzę z życzliwością do inicjatywy Adama Szłapki, ale uważam, że jest na to za wcześnie. Wybory samorządowe ustawią pozycje startowe do parlamentu, też w ramach opozycji – mówi nam Władysław Kosiniak-Kamysz. – Ja uważam, że program społeczny jest potrzebny – dodaje. W podobnym tonie sprawę komentują przedstawiciele SLD. – Naszym zdaniem propozycja Nowoczesnej jest zbyt wczesna. Teraz są wybory samorządowe. Dla mnie to próba przejęcia inicjatywy wobec PO. A aby wygrać z PiS, potrzebne jest coś więcej niż tylko obietnica przywrócenia praworządności, trzeba przekonać szeroki elektorat, tzw. klasy ludowe – mówi nam Anna Maria Żukowska, rzeczniczka partii.

Przedstawiciele Platformy podkreślają, że o wspólnym froncie warto rozmawiać. – To propozycja warta rozważenia. Platforma od dawna powtarza, że jest potrzebny wspólny front opozycji przeciwko tym, którzy od ponad dwóch lat niszczą Polskę. Pierwszym testem będą wybory samorządowe. Liczę, że do naszego porozumienia z Nowoczesną dołączą inne ugrupowania i udowodnimy, że można wygrać z PiS – mówi „Rzeczpospolitej" Borys Budka, wiceprzewodniczący Platformy.

Nowoczesna apeluje o jedność opozycji, ale w samej partii jedność wewnętrzna jest też istotnym tematem. – Ryszardzie! Doceniamy twoją rolę jako założyciela partii, ale teraz jest dla nas wszystkich wymagający czas odpowiedzialności za Nowoczesną i Polskę. Musimy być znowu drużyną i czerpać z tego siłę. Tylko wtedy wygramy – mówiła Katarzyna Lubnauer w swoim przemówieniu. Petru odpowiedział jej kilka minut później. – Spotkamy się i porozmawiamy, jak współpracować dobrze dla dobra Rzeczypospolitej. Siłą rzeczy dla dobra Nowoczesnej też – te dwie rzeczy idą w parze – powiedział były przewodniczący. Petru w ostatnich tygodniach organizuje debaty i spotkania w terenie pod szyldem Plan Petru – nowego stowarzyszenia. Sam fakt jego wystąpienia na posiedzeniu rady niektórzy nasi rozmówcy odczytują jako próbę załagodzenia wewnętrznych podziałów w partii po wyborach na jej szefa w listopadzie ubiegłego roku. – Porozumienie Petru i Lubnauer jest kluczowe dla przyszłości partii – twierdzi jeden z naszych rozmówców. Petru swoje przemówienie poświęcił konieczności wprowadzenia Polski do strefy euro. Jak przekonywał, wokół tego postulatu też może nastąpić konsolidacja opozycji przed wyborami parlamentarnymi, bo PO w ostatnich tygodniach także postawiła na przyjęcie wspólnej waluty.