Były gangster mafii pruszkowskiej powiedział w rozmowie z "Super Expressem", że ze zdziwieniem przyjął informację o kandydowaniu Pawła Rabieja w wyborach na prezydenta Warszawy.
- Było nas trzech wspólników: ja, Ekert i Edlinger. Colosseum to był "nielegal". Chyba z pięć razy chciano to zamknąć. W Colosseum regularnie dochodziło do spotkań mafii pruszkowskiej. Pamiętam z tego klubu Pawła Rabieja, wówczas rzecznika Colosseum, który był naszym "załatwiaczem". Znał się na lataniu do urzędów z pisemkami, żeby nie zamknięto klubu. Trzeba przyznać, że był obrotny, już wtedy jako młody chłopak miał znajomości w urzędach - powiedział dziennikowi "Masa".
- Kiedy my siedzieliśmy w loży, to Rabiej mógł co najwyżej postać przy barze i czekać na "kiwkę", żeby dokumenty od nas wziąć. Był takim chłopcem na posyłki - dodał.
Poseł Nowoczesnej odniósł się do tych informacji w rozmowie z TVP. - To absurd totalny, już słyszałem tyle absurdów na swój temat, byłem rzecznikiem WSI, amerykańskim agentem, leciałem jednym samolotem z Lwem Rywinem, pracowałem w Gazecie Bankowej więc za chwilę się okaże, że jestem człowiekiem SKOKów - powiedział Rabiej.
- Nie pracowałem dla Jarosława Sokołowskiego, pracowałem dla klubu muzycznego Colosseum, który nie miał nic wspólnego z mafią pruszkowską, to są wyssane z palca absurdy, których w kampanii będzie bez wątpienia wiele - dodał polityk.