Większa przejrzystość finansowa i więcej pieniędzy — tego żądają trzy ogromne wytwórnie — Sony, Universal i Warner. Ich zdaniem YouTube to jeden z najgorszych dystrybutorów z jakimi mają do czynienia. I grożą wycofaniem należących do nich treści — informuje „New York Post". Źródłem tych informacji jest jeden z menedżerów „wielkiej trójki", który jednak w tej sprawie woli pozostać anonimowy.
„Nie traktują poważnie monetyzacji muzyki w imieniu jej twórców. W rezultacie wytwórnie muzyczne zdały sobie sprawę, że trzeba zresetować obecne relacje z YouTube" — miał powiedzieć gazecie przedstawiciel jednego z wielkich koncernów.
Problem z audio i wideo dostępnym w Internecie legalnie i za darmo nie jest nowy. Wiele firm — nie tylko Google, do którego należy YouTube — obrało taki model biznesu zupełnie świadomie. Spotify oferuje większość muzyki za darmo — w zamian za słuchanie reklam. Serwisy streamingowe wypłacają za to twórcom grosze w porównaniu do własnych zarobków. „Streaming na żądanie finansowany reklamami nie utrzyma całego ekosystemu twórców i inwestorów" — cytuje agencja Reuters Luciana Grainge'a, szefa Universal.
Jednocześnie przypomina, że czas spędzany w takich serwisach przez użytkowników Internetu ciągle rośnie. Według danych Google, czas spędzany na YouTube wydłużył się w ciągu roku o 60 proc., a w aplikacja dla smartfonów — podwoił się.
Google usiłowało wprowadzić własny system streamingowy muzyki, jednak w starciu z bezpłatnymi serwisami w rodzaju Spotify poległo całkowicie. Testowany jest również model płatny na YouTube (MusicKey). Ma on oferować odtwarzanie teledysków bez reklam i z możliwością zapisania ich na własnym dysku do oglądania offline (bez połączenia z Internetem). Miałby on kosztować ostatecznie między 8, a 10 dolarów miesięcznie.