Odbywające się w Chinach mistrzostwa świata robotów nie przyciągają jeszcze uwagi telewizyjnych kanałów sportowych. Ale ciągle udoskonalane maszyny grają coraz lepiej. W 2050 roku – uważają organizatorzy – maszyny będą gotowe, aby zmierzyć się z drużyną ludzi.

Na razie w halach w Hefei roboty toczyły rozgrywki z innymi robotami. Mecze przypominały podwórkową zabawę dzieci (ewentualnie polską ligę) – dużo kopania i przewracania, przepychanki, mało finezji i jeszcze mniej strategii.

Zasady są jasne: w każdej kategorii (a jest ich kilka) maszyny muszą być w pełni autonomiczne. Nie ma zdalnego sterowania ani „podpowiadania". To, co roboty wyczyniają na boisku, robią na własną rękę (czy raczej własny chwytak).

W finałach wzięło udział 175 zespołów z 47 krajów. Największym zainteresowaniem cieszyły się mecze w kategorii maszyn humanoidalnych. Roboty muszą nie tylko fizycznie przypominać człowieka (koła wykluczone), ale również posługiwać się ludzkimi zmysłami – żadnego namierzania piłki radarem lub widzenia przeciwnika w podczerwieni. W tej kategorii dopuszczono trzy rozmiary maszyn. Najbardziej prestiżowa to AdultSize – maszyny mają od 130 do 180 cm wysokości. Tu zwycięzcą został amerykański zespół THORwIn, który w bardzo wyrównanym pojedynku (5:4) pokonał zespół Baset z Iranu. Rywalizacja polegała na strzelaniu sobie karnych – jeden bronił, drugi wykonywał jedenastkę, a później zamieniały się rolami.

W kategorii TeenSize (80–140 cm) górą byli za to konstruktorzy z Iranu, którzy pokonali zespół z Tajwanu oraz łączoną drużynę kanadyjsko-irańską. W tej dyscyplinie rywalizowały zespoły składające się z dwóch robotów. W kategorii najmniejszych człekokształtnych maszyn (KidSize, do 90 cm wysokości) wygrali Japończycy. Tu maksymalna liczba zawodników jednej drużyny to aż cztery sztuki.

RoboCup odbywa się od 1997 roku. W tym sezonie rozgrywek wprowadzono pewne zmiany, które nie wszystkim zawodnikom przypadły do gustu. Na przykład kolor piłki zmieniono z czerwonego na biały – okazało się, że nie wszystkie roboty są w stanie śledzić piłkę. Zmieniono również nawierzchnię na miękką, przez co humanoidalne maszyny miały kłopot z utrzymaniem równowagi.

Oprócz rywalizacji maszyn budowanych przez zespoły organizatorzy przeprowadzili również mecze w kategorii Standard Platform. Tu wszyscy zawodnicy byli tacy sami – maszyny Nao dostarczyła firma Aldebaran Robotics. Zadaniem konstruktorów było opracowanie oprogramowania, które zapewniłoby robotom przewagę na boisku.