Syed Farook i jego żona Tashfeen Malik zabili w grudniu ubiegłego roku 14 osób. Był to najpoważniejszy atak terrorystyczny w USA od 2001 roku i zniszczenia budynków WTC oraz ataku na Pentagon. Farook i Malik zostali zastrzeleni przez policję podczas wymiany ognia. W ręce śledczych wpadł jednak smartfon Farooka. Podobnie jak większość nowych iPhone'ów jest chroniony czteroznakowym PIN-em, a jego zawartość jest zaszyfrowana.
Para moderców starannie zniszczyła dwa prywatne telefony komórkowe — został tylko służbowy Syeda Farooka. Zabójcy zacierając ślady usunęli również twardy dysk z komputera. Nie jest obecnie jasne, czy i jakie informacje FBI może uzyskać od dostawców usług internetowych oraz od Faceboka i Google.
W tej sytuacji FBI zwróciło się do sądu o wydaniu nakazu odblokowania telefonu. Sędzia okręgowa Sheri Pym wydała takie postanowienie skierowane do Apple. Ponieważ kalifornijska firma utrzymuje, że nawet jej pracownicy nie są w stanie odszyfrować zawartości pamięci smartfona chronionego hasłem, FBI poprosiło o inną formę pomocy. Chciało, by firma wyłączyła w telefonie funkcje kasowania zawartości po dziesięciu nieudanych próbach odgadnięcia hasła. Śledczy chcieli również wprowadzenia mechanizmu umożliwiającego bardzo szybkie wpisywanie i testowanie kolejnych haseł. Przy czterocyfrowym PIN-ie jest to zaledwie 10 tys. kombinacji.
Apple odmówiło. „Rząd Stanów Zjednoczonych oczekuje od Apple wykonania bezprecedensowego kroku, który zagraża bezpieczeństwu naszych klientów" — napisał Tim Cook w liście otwartym dostępnym na stronach firmy. „Sprzeciwiamy się temu nakazowi, ponieważ niesie on implikacje znacznie wykraczające poza tę konkretną sprawę (...) Rząd chce, abyśmy włamali się do danych naszych użytkowników i przekreślili dekady postępu w tej dziedzinie".
„To nie oznacza, że sympatyzujemy z terrorystami. Po prostu sprzeciwiamy się żądaniom FBI w duchu szacunku dla amerykańskiej demokracji i miłości do naszego kraju" — dopisał Cook.