Astana – Dubaj Azji Środkowej

Orgia betonu i szkła na ziemi islamu.

Publikacja: 08.12.2016 23:58

W Astanie góruje najbardziej znana i rozpoznawalna wieża Baiterek, nawiązująca do mitycznego drzewa

W Astanie góruje najbardziej znana i rozpoznawalna wieża Baiterek, nawiązująca do mitycznego drzewa życia z tureckich legend.

Foto: Rzeczpospolita,/Jacek Pałkiewicz

Nawoływanie do modlitwy muezina z Hazrat Sułtan, największego meczetu w Azji Środkowej, ginie w porywach mroźnego stepowego wiatru. Białe minarety odcinają się na tle błękitnego nieba i wydają się konkurować swoją wysokością z pobliską piramidą – gigantycznym Pałacem Pokoju i Pojednania, mającym łączyć światowe religie. Tu bierze początek bulwar Nurżoł lub Oś Tysiąclecia – jak zwą w Astanie swego rodzaju magiczny, pięciokilometrowy kobierzec, skupiający najbardziej fantasmagoryczną architekturę świata ostatnich lat.

To wizytówka najstarszego byłego radzieckiego przywódcy Nursułtana Nazarbajewa i najmłodszej stolicy świata. Nie tylko dlatego, że jej szalona historia zrodziła się zaledwie 20 lat temu, detronizując poczciwą Ałma Atę, ale również dlatego, że w mieście, gdzie średnia wieku mieszkańców wynosi niewiele ponad 30 lat, nowa klasa rządząca odesłała na emeryturę całą dawną nomenklaturę komunistyczną.

Japońska myśl

Otoczone bezkresnym, dziewiczym stepem miasto nazywa się Astana, co w miejscowym języku oznacza właśnie stolicę. Przeżywa prawdziwy rozkwit, nie pozostawiając obojętnym żadnego przybysza. Krzykliwa i ekstrawagancka architektura tworzy jedyną w swoim rodzaju scenerię efektownych brył publicznych gmachów, futurystycznych wieżowców, szerokich bulwarów i skromnych skwerów.

Władze republiki nie szczędziły zasobów finansowych na zebranie architektonicznych sław. Koncepcję budowy miasta niemalże od zera, tak jak powstawała niegdyś Brasilia czy Ankara, ukuł japoński architekt Kisho Kurokawa. Dzięki płynącym z eksportu ropy petrodolarom dawne radzieckie miasto przesiąknięte socrealistycznymi reliktami lat 50. przybrało wygląd z innej planety. Po śmierci Kurokawy jego dzieło kontynuowały inne tuzy architektury, m.in. lord Norman Foster czy Manfredi Nicoletti, których fantazja stworzyła wizerunek kojarzący się z science fiction bądź nawet magiczno-baśniową atmosferą.

Autorem strategii, mającej najwyraźniej na celu zaskoczyć, szokować, zachwycić, zatem zapewnić zwrócenie na siebie uwagi świata, jest decydujący o wszystkich najważniejszych sprawach w państwie 76-letni Lider Nacji. I trzeba przyznać, że musi być dużym wizjonerem, skoro potrafił zbudować na pustynnym azjatyckim ugorze taką metropolię.

Astanę określa się Dubajem Azji Środkowej, i to nie tylko z powodu zaprojektowanych z rozmachem strzelistych wieżowców, kolorowych świateł tworzących dekoracje orgii betonu i szkła na ziemi islamu, ale także wykreowania marki Kazachstan. Prezydent kraju chce być podobny do szejka emiratu, który przemienił piaski niepiśmiennych Beduinów w główną bramę na rynek całego Bliskiego Wschodu. Jego zamysłem zaś jest przeistoczyć stepy i namioty nomadów w sercu Eurazji w epicentrum nowego świata geoekonomicznego. Nowatorskie szlaki komunikacyjne, nowa logistyka światowego handlu i inspirujący przepływ inwestycji.

Drzewo życia

Zapowiedziany przed rokiem przez Nazarbajewa Narodowy Plan 100 Kroków jest odpowiedzią Kazachstanu na globalne i wewnętrzne wyzwania i jednocześnie zapowiedzią zamiaru wejścia w najbliższych 10–15 latach do 30 najbardziej rozwiniętych w nowych warunkach historycznych krajów.

– Mój rząd – mówi Ałtaj Abibułłajew, ambasador Kazachstanu w Polsce – stawia bardzo na rozwój turystyki przyjazdowej. 1 stycznia 2017 r. zniesiemy obowiązek wizowy dla krajów UE. W maju otwarte będzie połączenie lotnicze Warszawa–Astana. W najbliższych pięciu latach zamierzamy stworzyć nowe infrastruktury i szereg regionalnych projektów kulturalnych, typu: „Astana sercem Eurazji", „Świat koczowników" czy „Rewitalizacja Jedwabnego Szlaku". W szczególności chcemy rozwinąć internetowy zamysł Encyklopedia Kazachstanu. Portal będzie posiadać rozliczne wideo 3D z naszą historią i kulturą. Stanie się swego rodzaju znakiem rozpoznawczym naszego kraju, istnym wademekum o charakterze informacyjno-praktycznym, szeroką platformą komunikacji wirtualnej.

Wśród przeplatających się architektonicznych stylów w Astanie góruje najbardziej znana i rozpoznawalna wieża Baiterek, nawiązująca do mitycznego drzewa życia z tureckich legend. Z jej tarasu widokowego, na wysokości prawie 100 metrów, z zadziwieniem oglądałem eklektyczne efekty. Zaszedłem też do Chan Szatyr, namiotu chana, przypominającego wielką futurystyczną jurtę ze szkła, goszczącą centrum rozrywkowo-handlowe z brukowanymi ulicami, sklepami czy polem do minigolfa.

Jurta jako swoisty mikrokosmos istnieje głęboko w kulturze i duchowości kochających swobodę koczowników. Jurty spotykałem w stepie, parkach, instytucjach państwowych, muzeach oraz przy szosach, gdzie funkcjonują jako karczmy. Nie za wiele wiemy o migrujących plemionach, bo nie pozostawiły trwałych dowodów swojej kultury w postaci osad. Interesująco o ich niebagatelnej cywilizacji, o powstawaniu i umacnianiu się świadomości państwowej Kazachów w XVIII wieku, pisał Ilias Esenberlin w książce „Koczownicy".

Ludzki wymiar

Przyznam, że w rozbuchanym ego Astany czułem się nieco wyobcowany, bo modernistyczna urbanistyka zapomniała nieraz o ludziach, wszystko podporządkowała przemieszczaniu się samochodem.

Bezskutecznie poszukiwałem czegoś takiego, co by odzwierciedlało europejskie kanony, tzw. ludzki wymiar, gdzie można by przemieszczać się chodnikiem czy usiąść na ławce. Klimat też nie jest tutaj łaskawy, zimą słupek rtęci spada do minus 50, podczas gdy latem temperatury przekraczają 40 stopni, a w powietrzu unosi się wszechobecny kurz.

Za to położona u podnóża gór Tienszanu, na południu kraju, wcześniejsza siedziba władz Ałma Ata, pozostaje miastem zdecydowanie bardziej przyjaznym od stepowej Astany. Jest urokliwym XIX-wiecznym rosyjskim miastem z obrzeży imperium carskiego ze znakomitym klimatem, plantacjami egzotycznych owoców i romantycznymi gajami na zboczach ośnieżonych gór.

Jeśli Astana dzisiaj jest stolicą administracyjną kraju, to Ałma Ata pozostaje sercem finansowym i kulturalnym. Mówi się, że z punktu widzenia artystycznego i kulturowego miasto zawsze było odbierane jako najbardziej tętniące życiem w całej Azji Środkowej.

Autor jest twórcą międzynarodowego projektu „Nowy Jedwabny Szlak 2017"

Nawoływanie do modlitwy muezina z Hazrat Sułtan, największego meczetu w Azji Środkowej, ginie w porywach mroźnego stepowego wiatru. Białe minarety odcinają się na tle błękitnego nieba i wydają się konkurować swoją wysokością z pobliską piramidą – gigantycznym Pałacem Pokoju i Pojednania, mającym łączyć światowe religie. Tu bierze początek bulwar Nurżoł lub Oś Tysiąclecia – jak zwą w Astanie swego rodzaju magiczny, pięciokilometrowy kobierzec, skupiający najbardziej fantasmagoryczną architekturę świata ostatnich lat.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Nieruchomości
Rząd przyjął program tanich kredytów. Klienci już rezerwują odpowiednie mieszkania
Nieruchomości
Wielki recykling budynków nabiera tempa. Troska o środowisko czy o portfel?
Nieruchomości
Opada gorączka, ale nie chęci
Nieruchomości
Klienci czekają w blokach startowych
Nieruchomości
Kredyty mieszkaniowe: światełko w tunelu