Wymaga się tylko, aby takie pośrednie oddziaływanie przekraczało przeciętną miarę. To sedno najnowszego wyroku Sądu Najwyższego pomocnego do zrozumienia tzw. prawa sąsiedzkiego.
Właściciel Pałacu Błękitnego przy placu Bankowym w stolicy, spółka Theta Investments, zażądał od właścicieli pawilonu usunięcia kiosku z napojami alkoholowymi posadowionego 80 cm od skrzydła pałacu.
Alkohole przy pałacu
Kolejnymi decyzjami miasta właściciele kiosku otrzymywali zgodę na czasowe jego funkcjonowanie, jest jednak prawomocna decyzja wojewody potwierdzona wyrokiem WSA stwierdzająca nieważność projektu budowlanego pawilonu. Zawarli też umowę z firmą energetyczną na dostawę prądu, w związku z tym na ścianie pałacu zamontowano, za zgodą stołecznego konserwatora zabytków, skrzynkę przyłącza. Właściciel pałacu go teraz remontuje i nie ma dojścia do ściany i fundamentów zagradzanych przez kiosk. Jak powiedział „Rz" Zygmunt Barański, prezes spółki, kiosk jest bardzo uciążliwy, gdyż zwłaszcza wieczorami robi się w jego okolicy nieprzyjemnie.
Sąd Rejonowy, a następnie Okręgowy w Warszawie uznały, że nie ma naruszenia własności oraz użytkowania wieczystego powoda, więc nie może on żądać usunięcia kiosku i przyłącza, a pozwanym w takim procesie jest dostawca energii oraz właściciel nieruchomości, na której stoi kiosk, tj. miasto.
Sąd Najwyższy, do którego odwołali się właściciele pałacu, był innego zdania.