To sedno najnowszego postanowienia Sądu Najwyższego.
SN nie powiedział wprawdzie, czy brak drogi dojazdowej jest wadą działki i czy można skorzystać z rękojmi jak przy innych wadach rzeczy, żądając np. obniżenia ceny. W każdym razie SN nie znalazł w tym braku niedogodności ani podstawy do obniżenia ceny drogi koniecznej.
Dojazd na słowo
Iwona F. domagała się ustanowienia drogi koniecznej dla jej działki, którą w październiku 2001 r. wraz z mężem kupiła od miasta Łódź, by prowadzić tam działalność gospodarczą. Działka nie miała jednak drogi, jedynie mgliste zapewnienie, że przejazd będzie przez sąsiedni teren należący do spółdzielni mieszkaniowej. Tymczasem spółdzielnia dojazd zagrodziła.
Sąd Rejonowy w Łodzi ustanowił służebność drogi koniecznej dla państwa F. oraz każdoczesnego właściciela tej nieruchomości, obciążając działki sąsiednie, w tym działkę będącą nadal własnością miasta. Oczywiście za wynagrodzeniem, po cenach rynkowych, od samego miasta 41,2 tys. zł. Dodajmy, że wcześniej w trakcie sporu F. korzystali z przejazdu po tej działce, płacąc wynagrodzenie miastu.
Sąd zachowanie miasta ocenił jako nieprofesjonalne, skoro doszło do zbycia nieruchomości bez zagwarantowanego dostępu do drogi publicznej. Nie znalazł jednak podstaw do przypisania miastu działania podstępnego, celowo wprowadzającego w błąd nabywców, a w efekcie do obniżenia ceny służebności – czego żądali F. Gotowi byli zapłacić jedynie 382 zł. W ich ocenie miasto sprzedało nieruchomość z wadą fizyczną, i obecne żądanie przez sprzedawcę pełnej ceny za drogę dojazdową narusza zasady współżycia społecznego. Uważali, że na podstawie art. 5 kodeksu cywilnego wynagrodzenie winno być zmniejszone o „nadpłatę" przy kupnie działki bez drogi oraz o czynsz za korzystanie z przejazdu przed ustanowieniem służebności. Sąd Okręgowy werdykt utrzymał i tak sprawa trafiła do SN.