Sąd Najwyższy zajął się sprawą katechety, który od 1982 r., przez ponad 28 lat nauczał religii, najpierw przy parafii, potem w szkole publicznej, a ostatnio w niewielkim zakresie na umowie o dzieło w stowarzyszeniu katolickim.
Gdy w 2016 r. wystąpił o przyznanie mu nauczycielskiego świadczenia kompensacyjnego, ZUS odmówił mu zaliczenia stażu wypracowanego pomiędzy 9 kwietnia 1982 r. a 31 sierpnia 1990 r. w przykościelnych punktach. Zakład powołał się na art. 2 pkt 1 ustawy z 22 maja 2009 r. o nauczycielskich świadczeniach kompensacyjnych, który wymienia miejsca, w których praca (co najmniej na pół etatu) uprawnia do nabycia tego świadczenia. Przykościelnych punktów parafialnych tam nie ma, więc ZUS uznał, że katecheta wykazał tylko 11 lat takiej pracy, a przepisy wymagają ich aż 20.
Czytaj także: Nauczyciele: wzrost wydatków na świadczenia kompensacyjne
Katecheta odwołał się od decyzji do sądu, kwestionując jego zdaniem zawężającą interpretację przepisów. Sąd okręgowy stwierdził, że choć nie ma wątpliwości, że praca katechety w przykościelnych punktach parafialnych to w myśl przepisów oświatowych praca nauczycielska, to ustawa wymaga jednak, by ta praca odbywała się w placówkach ściśle określonych w tych przepisach.
Kapłan się odwołał, ale sąd apelacyjny był podobnego zdania. Katecheta złożył więc skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego, w której stwierdził, że przepisy ustawy o nauczycielskim świadczeniu kompensacyjnym prowadzą do nierównego traktowania nauczycieli katechezy, dyskryminując część takich osób ze względu na miejsce nauczania religii. Powołał się przy tym na wyrok Sądu Apelacyjnego w Białymstoku z 17 kwietnia 2013 r. (sygn. III AUa 1059/12), w którym sędziowie uznali nauczanie religii przy kościele za pracę dającą uprawnienie do takiego świadczenia.