O sprawie, która miała swój początek w 2013 roku napisał portal tvn24.pl. Wówczas nauczycielka matematyki Zespołu Szkół Sportowych nr 1 w Krapkowicach, Grażyna Juszczyk zdjęła krzyż ze ściany pokoju nauczycielskiego w państwowej szkole, w której uczyła i uczy do dziś.
Po kilku tygodniach brak krzyża zauważyła dyrekcja szkoły. Wówczas zwołano zebranie. - Wkroczyła pani dyrektor i rozpoczęła swoje przemówienie. Zaczęła mówić, że wiemy już, kto ośmielił się zdjąć krzyż, że chrześcijanie już nie mają odwagi bronić swoich symboli - mówiła w 2014 roku kobieta.
Po zebraniu do dyrekcji zaczęły spływać donosy na Juszczyk. Na korytarzach miało rozpocząć się szeptanie i obgadywanie. Kobieta twierdziła, że czuła się upokorzona. To, co zrobiła, miało skutkować przedstawianiem jej jako osoby niemoralnej. Dlatego sprawę skierowała do sądu pracy. I oskarżyła dyrektorkę o dyskryminację ze względu na bezwyznaniowość. Powołała się też na artykuł kodeksu pracy, dotyczący molestowania psychicznego.
We wrześniu 2016 roku Sąd Okręgowy w Opolu uznał, że nauczycielka była dyskryminowana ze względu na swoje poglądy, i zasądził 5 tys. złotych odszkodowania i przeprosiny w lokalnych mediach.
We wtorek Sąd Apelacyjny we Wrocławiu oddalił apelację prokuratora i Zespołu Szkół Sportowych nr 1 w Krapkowicach. Jak relacjonuje tvn24.pl, sędzia Monika Kiwiorska-Pająk stwierdziła, że działania strony pozwanej nie doprowadziły do załagodzenie sporu. Wręcz przeciwnie, doprowadziły do jego eskalacji.