Absolutnie tak, zmusza do inwestowania w repertuar, którym dotychczas się nie zajmowałem, na przykład w muzykę romantyczną czy współczesną. To dla mnie przyjemność nie obowiązek, to otwieranie drzwi do nowych pomieszczeń, w których może w przyszłości zamieszkam na dłużej.
Czy po przygotowanych przez pana czterech edycjach festiwalu czuje się pan częścią muzycznego życia Wrocławia?
Tak, ale też mogłem uczestniczyć w tak ważnym dla tego miasta wydarzeniu, jakim było otwarcie nowoczesnego Narodowego Forum Muzyki, z którego Wratislavia Cantans także korzysta. W przeszłości tylko raz występowałem na tym festiwalu z moim zespołem Il Giardino Armonico i kiedy przyjechałem ponownie poprosiłem, by przypomniano mi synagogę, w której wtedy daliśmy koncert. Teraz znam już wiele zabytków Wrocławia i Dolnego Śląska. To skarby, o których świat za mało wie. Chcę je rozreklamować i staram się to robić. We Włoszech ludzie słyszeli o Warszawie czy Krakowie, o Wrocławiu nie. W tym roku dodamy piękny budynek Opery Wrocławskiej, w którym Teodor Currentzis zaprezentuje „Łaskawość Tytusa" Mozarta.
Ma pan we Wrocławiu ulubione wnętrza, w których muzyka brzmi najlepiej?
Oczywiście sala Narodowego Forum Muzyki jest poza konkurencją, ciągle mnie fascynuje. Bardzo lubię wrocławski kościół uniwersytecki czy synagogę, ale w zabytkach liczy się nie tylko dobra akustyka. Miewają one taki klimat, atmosferę, że od idealnego brzmienia jak z płyty CD znacznie ważniejsze staje się wyjątkowe przeżycie, jakie może dać tylko koncert live.
Il Giardino Armonico jest stałym zespołem festiwalu, ale w zeszłym roku przywiózł pan na Wratislavię także Basel Kammerorchester, z którą pan współpracuje.