Jacek Marczyński z Monachium
Monachijska Staatsoper jest dla niego szczęśliwa. Nawet gdy debiutując tu dziesięć lat temu „Eugeniuszem Onieginem", nawiązał do filmu „Tajemnica Brokeback Mountain", czym rozsierdził znaczną część widowni, to i tak spektakl utrzymywał się w repertuarze przez kilka sezonów. Potem była „Kobieta bez cienia" – jedna z najlepszych inscenizacji operowych w jego karierze. A obecna premiera zrealizowana przez Krzysztofa Warlikowskiego została przyjęta entuzjastycznie.
Ma to szczególne znaczenie, bo zapowiadano ją jako najważniejsze wydarzenie tegorocznego Festiwalu Operowego w Monachium, imprezy bardzo prestiżowej i o ogromnej tradycji. Ponadto polskiemu reżyserowi powierzono dzieło istotne dla kultury niemieckiej – „Gezeichneten" Franza Schreckera.
Wyuzdany raj
U nas jest ono kompletnie nieznane, nie ma nawet dobrego polskiego tytułu. W rozmaitych opracowaniach funkcjonuje jako „Naznaczeni", choć może należałoby raczej używać określenia „Stygmatyzowani". Nie powinniśmy jednak mieć kompleksów z powodu naszej niewiedzy, bo ta opera rzadko pojawia się na scenach świata. W teatrach obszaru niemieckojęzycznego jest jednak obecna.
Premierze pikanterii dodaje fakt, że gdy Schrecker ukończył w 1916 roku utwór, zaoferował go właśnie Operze w Monachium. Ta jednak wystraszyła się wyuzdanej tematyki, więc prapremiera „Naznaczonych" odbyła się we Frankfurcie i wzbudziła tam sensację.