Tego najwybitniejszego obecnie wykonawcy niemieckich pieśni brytyjski „The Telegraph" określił mianem najbardziej poruszającego śpiewaka na świecie i nie jest w tej opinii odosobniony. Na dodatek to śpiewak inteligentny, a umiejętności wokalne z inteligencją nie zawsze idą w parze. A żeby jeszcze dopełnić portret urodzonego w 1969 roku barytona, należy dodać, że ma nietypowy jak na artystę życiorys i podejście do sztuki.
Pochodzi z bankierskiej rodziny bawarskiej i początkowo nic nie zapowiadało, że muzyka wypełni mu całe życie. I dlatego Christian Gerhaher wybrał w Monachium studia medyczne.
Śpiewający lekarz
– Dokładniej rzecz ujmując, najpierw zostałem studentem na wydziale filozofii, dopiero potem przerzuciłem się na medycynę – wyjaśnia teraz „Rzeczpospolitej". – Z wykształcenia jestem lekarzem, mimo że w tym samym czasie pojawiła się w moim życiu na poważnie muzyka. Zrobiłem sobie nawet roczną przerwę, by kształcić się u najwspanialszego artysty, Dietricha Fischera-Dieskaua, niemniej studia lekarskie dokończyłem, choć byłem już wówczas pewien, że moje życie powinna wypełnić muzyka.
W przeciwieństwie do niemal wszystkich młodych śpiewaków absolutnie nie myślał o operze. Kompletnie go nie pociągała, w ogóle nie chodził na przedstawienia.
– Opera jest emocjonalna i pod względem wokalnym zdecydowanie bardziej konkretna. A pieśń to zupełnie inny rodzaj sztuki – wyjaśnia teraz. – Bywa niekiedy prosta, to zaledwie kilka linijek melodii i niewiele słów, ale ich wzajemna kombinacja może mieć wiele wariantów. Trzeba umieć odnaleźć to, co jest pomiędzy muzyką a tekstem. Pieśń bywa więc bardziej abstrakcyjna, nie można jej w sposób oczywisty pojąć i zrozumieć do końca. Daje wiele możliwości interpretacji, otwiera wyobraźnię zarówno wykonawcy, jak i tych, którzy go słuchają. Operę wszyscy widzowie odbierają mniej więcej w ten sam sposób.