Eminem i przewrotna zapowiedź Alfreda Hitchcocka

Najnowszy album rapera „Music To Be Murdered By" zadebiutował na pierwszym miejscu amerykańskiego „Billboardu".

Aktualizacja: 03.02.2020 19:56 Publikacja: 03.02.2020 18:07

Foto: universal

Amerykański rap coraz rzadziej kojarzy się z pokoleniem „ojców założycieli", którzy debiutowali przed końcem XX wieku. Młode generacje fanów uważają ich za dinozaurów, ale to Eminem jest autorem najczęściej kupowanych albumów w XXI wieku. Sprzedał ich aż 170 mln. Teraz wydał nową płytę i ponownie zadebiutował na szczycie najważniejszej listy świata.

To już dziesiąty album rapera, który w tak spektakularny sposób rozpoczyna swoją przygodę na światowym rynku. Nikt wcześniej przed nim tego nie dokonał.

Album jest szczególny z wielu względów. 47-letni już raper pokazał się na okładce w garniturze i przypomina młodego Erica Claptona z lat 70. Płyta jest zainspirowana happeningiem legendarnego reżysera Alfreda Hitchcocka. To właśnie autor klasycznych thrillerów jako pierwszy firmował płytę o tytule powtórzonym teraz przez rapera. W 1958 r. pokazał się na okładce z siekierą i rewolwerem przyłożonymi do skroni.

Nawiązanie, które wykonał Eminem, dobrze współgra z głównym tematem jego płyty. Chodzi o używanie legalnie zakupionej broni palnej – do będących plagą w Ameryce strzelanin w miejscach publicznych i w szkołach, podczas których giną niewinni ludzie. Zazwyczaj zabici przez osoby chore psychicznie.

Płytę otwiera cytat z Hitchcocka, zaś premierze towarzyszył apel muzyka, by zakazać sprzedaży broni w Ameryce. Tymczasem rozpętała się dyskusja o tym, że Eminem wykorzystuje gorący problem do promocji nowych nagrań. Poszło o wideo „Darkness". W kompozycji można usłyszeć motyw „Sound of Silence" zagrany na pianinie i zaśpiewany w tle. Zacytowana piosenka Simona & Garfunkela opowiadała o wielkim strachu przed samotnością, a nałożone na motyw dźwięki strzałów, dają upiorny efekt. Tak jak miks zaczerpniętych z mediów informacji o kolejnych szaleńcach.

Teledysk nawiązuje do tragedii z 2017 r. w Las Vegas, kiedy to szaleniec zabił ponad 50 osób. Film jest rekonstrukcją wydarzeń pokazującą mordercę, który upija się, zażywa psychoaktywne substancje i z hotelowego okna zaczyna egzekucję przechodniów. Gdy oddział antyterrorystyczny szturmuje pokój – zabójca popełnia samobójstwo.

Jedno po wysłuchaniu płyty nie ulega wątpliwości: Eminem rapuje w tempie karabinu maszynowego, a charakterystyczna dla niego modulacja słów wprawia w podziw dla niesamowitej techniki. W kompozycji „Godzilla", dedykowanej zmarłemu przyjacielowi Juice'owi Wrld, Eminem w sekundę wypowiedział blisko 11 sylab. To rekord świata.

Problem może polegać na tym, że młodsi fani cenią inny, spokojniejszy „flow". Młodym pokoleniom może się też nie podobać, że Eminem nie jest uosobieniem rapu złagodzonego brzmieniami r'n'b. Nie rezygnuje z kompozycji wagi ciężkiej produkowanych przez Dr. Dre i dobrze.

Eminem pozostaje sobą i proponuje bluesa „Leaving Heaven" z udziałem Skylar Grey, która śpiewa klasyczny refren. Oldskulowy raper zastanawia się, czemu zawdzięcza ogromną siłę, która pozwoliła mu przeżyć porzucenia przez ojca, który zmarł w zeszłym roku, i wielką presję show-biznesu.

Z kolei zgiełkliwy „Yeah Yeah" oparty jest na rytmie i motywie przetworzonego komputera, które przypominają linię hardrockowego hitu. „Stepdad" opowiada o piekle osieroconych dzieci, zaś reggae'owe „Farewall" o tym, że trudno zapomnieć o toksycznej miłości, której wspomnienie powraca obsesyjnie. Jednak „No Regrets" sumuje niełatwe życie wnioskiem, że raper niczego nie żałuje.

Powstała świetna płyta i jej siły nie osłabia nawet „Those Kinda Nights" z Edem Sheeranem, który nie pasuje do ciężkiego rapu. Finał zapowiada trzęsienie ziemi w przewrotnym stylu. Alfred Hitchcock mówi z przeszłości: „Jeśli nie zostałeś zamordowany, życzę ci większego szczęścia następnym razem!".

Amerykański rap coraz rzadziej kojarzy się z pokoleniem „ojców założycieli", którzy debiutowali przed końcem XX wieku. Młode generacje fanów uważają ich za dinozaurów, ale to Eminem jest autorem najczęściej kupowanych albumów w XXI wieku. Sprzedał ich aż 170 mln. Teraz wydał nową płytę i ponownie zadebiutował na szczycie najważniejszej listy świata.

To już dziesiąty album rapera, który w tak spektakularny sposób rozpoczyna swoją przygodę na światowym rynku. Nikt wcześniej przed nim tego nie dokonał.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
radio
Lech Janerka zaśpiewa w odzyskanej Trójce na 62-lecie programu
Kultura
Zmarł Leszek Długosz
Kultura
Timothée Chalamet wyrównał rekord Johna Travolty sprzed 40 lat
Kultura
Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie podaje datę otwarcia
Kultura
Malarski instynkt Sharon Stone