Marcus Miller trzyma w napięciu jak Hitchcock

Basista powrócił po trzech latach znakomitym albumem „Laid Black”.

Aktualizacja: 06.06.2018 18:03 Publikacja: 06.06.2018 18:03

Marcus Miller Laid Black Blue Note/Universal CD, 2018

Marcus Miller Laid Black Blue Note/Universal CD, 2018

Muzyka

– Mój poprzedni album „Afrodeezia” był podróżą przez historię mojej rodziny – powiedział Miller, który karierę rozpoczął u boku Milesa Davisa. – Śledziłem dzieje przodków na drodze afrykańskich niewolników. Teraz gram muzykę współczesnych metropolii, na którą składa się hip-hop, soul, r&b i jazz. Jest spokojna, ale mocna i funky.

Miller zaprezentuje ją 5 lipca na Młyn Jazz Festival w Wadowicach, a w listopadzie – w Gliwicach, Poznaniu, Gdyni, Warszawie i we Wrocławiu. Poza Ameryką w Polsce będzie występował najczęściej.

Album rozpoczyna grana w wolnym rytmie kompozycja „Trip Trap”. Mamy do czynienia z popisem niesamowitych umiejętności Millera, który solową partię napisał, zagrał i rozłożył na cały czas trwania utworu z klasą twórcy najlepszych thrillerów. Non stop trzyma nas w napięciu, a efekt ten budują również partie instrumentów dętych zespołu New Orleans. Przypominają ostatni występ Milesa Davisa w Montreux. Mamy także okazję usłyszeć głos Millera, nagranie zostało bowiem zarejestrowana na żywo. Ze śmiechem reaguje na entuzjazm publiczności, zachwalając kompozycję jako „coś nowego”.

Płyta przynosi sporo zaskoczeń. Jednym z nich jest z szlagier „Que Sera Sera”. Piosenkę ze zmyślonym przez Brytyjczyków rzekomo hiszpańsko-włoskim powiedzeniem w tytule, znaczącym „Co będzie – to będzie”, pierwszy raz zaśpiewała Doris Day w horrorze Hitchcocka „Człowiek, który wiedział za dużo”. Tym razem w klimacie Janis Joplin interpretuje ją Belgijka Selah Sue znana z przeboju „This Word”. Porywające rockowe solo zagrał Adam Agati.

Większość kompozycji opartych jest na imponujących dialogach basu oraz instrumentów dętych. „7-T’s” już tytułem zaznacza solówkę nowoorleańskiego puzonisty i trębacza Trombone’a Shorty’ego, ale do głosu dochodzi także saksofonista altowy Alex Han. Wszyscy wyczarowują kołyszące do tańca dźwięki funky.

Refleksyjny nastrój wprowadza „Sublimity »Bunny’s Dream«” przypominający muzykę Pata Metheny’ego. Delikatną partią wokalną zanucił Jonathan Butler, zaś na fortepianie zagrał Brett Wiliams. Powracają klimaty ostatnich nagrań Milesa Davisa. Jeszcze mocniej słyszymy je w reggae’owym „Untamed”. Trębacz Patches Stewart zrobił wszystko, byśmy poczuli się jak w czasach, gdy żył Miles. Jeszcze bardziej nostalgiczny charakter ma temat „No Limit”. I tym razem partneruje Millerowi pianista Wiliams, ale utwór nie miałbym klimatu wyjątkowej kołysanki, gdyby nie śpiew Caleba McCampbella, kompozytora piszącego m.in. dla Beyonce.

Finał w postaci „Preacher’s Kid” jest również kołysankowy, wymruczany przez wokalistów Take 6. Miller nie jest może dzieckiem kaznodziei, ale w świat muzyki wprowadzał go ojciec, kościelny organista. Kompozycję uświetnił saksofonista tenorowy Kirk Whalum, którego wspomaga na alcie Alex Han. Ich pełen skupienia, a jednocześnie jazzowej furii pojedynek kończy niesamowity album. Miller mógł chcieć powiedzieć ostatnie muzyczne słowo, wolał jednak zbudować aurę muzycznej wspólnoty. ©?

Muzyka

– Mój poprzedni album „Afrodeezia” był podróżą przez historię mojej rodziny – powiedział Miller, który karierę rozpoczął u boku Milesa Davisa. – Śledziłem dzieje przodków na drodze afrykańskich niewolników. Teraz gram muzykę współczesnych metropolii, na którą składa się hip-hop, soul, r&b i jazz. Jest spokojna, ale mocna i funky.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
radio
Lech Janerka zaśpiewa w odzyskanej Trójce na 62-lecie programu
Kultura
Zmarł Leszek Długosz
Kultura
Timothée Chalamet wyrównał rekord Johna Travolty sprzed 40 lat
Kultura
Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie podaje datę otwarcia
Kultura
Malarski instynkt Sharon Stone