Trio należy dziś do najsłynniejszych brytyjskich zespołów, choć Anglicy, którzy mają swoje fobie i stereotypy, nie chcieli na początku traktować Walijczyków poważnie. Gdy stało się jedną z najciekawszych formacji przełomu lat 80. i 90., zdarzyła się historia, której do dziś nie można zrozumieć i wytłumaczyć: zaginął Richey Edwards, gitarzysta i autor intelektualnych, enigmatycznych tekstów zespołu. Do zdarzenia doszło w 1995 r. Co jakiś czas pojawiały się sygnały świadczące o tym, że żyje – był widziany m.in. w Goa. W 2008 roku Edwards uznany został jednak za zmarłego.
Czas, kiedy muzycy nie wiedzieli nic o losach swojego przyjaciela, okazał się okresem próby, który przeszli, ku zaskoczeniu wielu, pomyślnie. Najpierw zawiesili działalność, ale wznowili ją po namowach rodziny Edwardsa. Stres podziałał mobilizująco: płyty „Everything Must Go” i „This Is My Truth Tell Me Yours” z hitem „If You Tolerate This Your Children Will Be Next” biły rekordy powodzenia. Pokryły się platyną.
Tematami przewodnimi nowej płyty są kłopoty z pamięcią, ale też sztuka jako sposób na rekonstrukcję własnej tożsamości. Trio ponownie użyło swojej największej siły – potrafiło stworzyć melodyjne piosenki opowiadające o tym, jak można zwalczyć depresję.
– Nie odnajduję się w cyfrowej histerii i szaleństwie politycznym współczesności powiedział Nicky Wire. – Gdy inni mają swoje iPhone’y, my mamy wciąż nasze gitary, i to sprawia, że walczymy o swoje jak samuraj z okładki nowej płyty.
Dobrym przykładem tej walki jest „A Song for Sadness” – „Piosenka na smutek/ Aby pozbyć się szaleństwa”.