Jest to pierwsza tak obszerna monografia poświęcona przede wszystkim powojennej biżuterii, wytwarzanej przez cenioną, działającą ponad pół wieku warszawską spółdzielnię metaloplastyczną.
W trudnych czasach była czymś wyjątkowym, tu powstawały piękne, w miarę dostępne ozdoby ze srebra. Wykonywane je ręcznie w krótkich seriach, maksymalnie po sto sztuk. Niezwykłość ORNO polegała na tym, że każdy rzemieślnik mógł być jednocześnie projektantem i realizować własne twórcze pomysły. W spółdzielni, działającej w strukturach Cepelii, pracowali zresztą także artyści. Wyroby ORNO miały z reguły charakter autorski. Sygnowano je nie tylko znakiem kwadratu z wpisaną nazwą spółdzielni ORNO, ale od lat 50. również indywidualnymi monogramami projektantów i wykonawców.
ORNO założył w 1949 roku Romuald Rochacki z zawodu ekonomista, który przed wojną pracował jako bankowiec, a jednocześnie rozwijał – jeszcze w latach 30.– swe jubilerskie pasje i uczył się rzemieślniczego warsztatu. Nazwę ORNO zaczerpnął z łacińskiego słowa „zdobię”.
Kobietom podobały się wyroby ORNO. Modę na nie lansowały aktorki, piosenkarki i telewizyjne prezenterki. Szczyt popularności ta biżuteria osiągnęła w latach 60. i 70. Ale spółdzielnia kojarzona z czasami PRL-u, działała jeszcze długo po transformacji, do 2003 roku. Dziś jej artystyczne produkty są poszukiwane przez kolekcjonerów.
Biżuteria nowoczesna
Dość masywna uproszczona forma biżuterii ORNO zyskała opinię nowoczesnej, choć jednocześnie jej twórcy szukali inspiracji w lokalnej tradycji. Romuald Rochacki podczas szkoleń zabierał uczniów na spacery po zrujnowanych staromiejskich ulicach. Poszukiwali wspólnie ocalałych detali architektonicznych i zabytków kowalstwa: bram i krat i szkicowali je. Motyw wzorowany na ozdobnej kutej kracie można odnaleźć m.in. w broszkach. Na biżuterii ORNO znać także świadomie pozostawiane ślady ręcznej obróbki, np. uderzeń specjalistycznych młotków.