W środowej sejmowej debacie nikt nie negował tego, że fiskus wymaga reformy. Poseł PiS Łukasz Szrajber zauważył, że na koniec 2011 r. zaległości w ściągalności podatku VAT wynosiły ponad 12 mld zł, a na koniec 2015 r. było to już ponad 42,7 mld zł. – Ściągnięte dochody podatkowe w stosunku do PKB zmalały z 17,4 proc. w 2007 r. do 14,5 proc., gdy PO oddawała władzę, czyli w 2015 r. – grzmiał z sejmowej trybuny Szrajber.
To on reprezentował posłów, którzy zgłosili projekt, napisany wcześniej w Ministerstwie Finansów. Dodał, że reforma służb, zakładająca od 2017 roku m.in. integrację Służby Celnej, urzędów skarbowych i urzędów kontroli skarbowej, ma zapewnić lepsze spożytkowanie informacji o podatnikach.
Dziś ta wiedza jest bowiem rozproszona w poszczególnych służbach skarbowych, które nie zawsze dobrze ze sobą współpracują.
Konsolidacja i czystka
Posłowie opozycji zgadzali się, że fiskus wymaga reformy, ale wskazali też braki projektu. Poseł PO i były wiceminister finansów Janusz Cichoń wymieniał wśród nich niekorzystne dla podatników zniesienie dwuinstancyjności w postępowaniu przed przyszłymi urzędami celno-skarbowymi. Wytknął projektodawcom zniesienie konkursów na kierownicze stanowiska w organach skarbowych. – To służy tylko czystce. „Pisiewicze" tylko na to czekają – powiedział Cichoń, używając neologizmu oznaczającego ludzi umieszczonych na stanowiskach raczej z klucza partyjnego, a nie według kompetencji.
Jednak najwięcej wątpliwości dotyczyło zmian w Służbie Celnej, która zresztą obchodziła w środę swoje doroczne święto. Posłowie opozycji zauważyli, że debata o przewidzianej w ustawie likwidacji dotychczasowych struktur SC jest właśnie dlatego szczególnie niestosowna. Na specjalnie zwołanej w Sejmie konferencji prasowej wiceminister finansów Paweł Banaś zapewniał jednak, że nie ma mowy o likwidacji, lecz jedynie o zmianach organizacyjnych.