– W Citroenie to ja jestem odpowiedzialna za przygotowanie oferty produktowej, plany produkcyjne, politykę cenową czy marketing. Oczywiście te wszystkie propozycje muszą zostać zatwierdzone przez zarząd. I każda marka należąca do Grupy PSA działa dokładnie w taki sposób. To my przygotowujemy strategię, ale ostatnie słowo ma zawsze Carlos Tavares, prezes PSA. Ale też nie jest tak, że przygotowujemy dokument przez pół roku i go prezentujemy. Ona powstaje na bieżąco. I Carlos chętnie o tym rozmawia na każdym etapie planowania. To bardzo komfortowa sytuacja – zapewnia Linda Jackson.
Rzadko się zdarza, żeby taka strategia została odrzucona. – To byłoby bardzo dołujące. Na razie ani razu nie spotkałam się z taką sytuacją – zapewnia szefowa Citroena. I przekonuje, że Carlos Tavares to człowiek otwarty, który umie i lubi dyskutować.
Kanibalizacji nie będzie
Kiedy tylko wyciekły informacje o toczących się negocjacjach Grupy PSA z General Motors w sprawie przejęcia Opla, analitycy rynku motoryzacyjnego natychmiast zaczęli wyliczać, które modele PSA i Opla są do siebie podobne. Zwracali uwagę na: peugeota 508 i opla insignię, citroena cactus i corsę, C 1 i karl. I jeszcze inne.
– Jeśli się dobrze zastanowić, to zagrożenia kanibalizacji modeli nie ma – uważa Dariusz Balcerzyk. Jego zdaniem inni ludzie kupują ople, a inni peugeoty i citroeny. I jedni, i drudzy to dość specyficzna grupa kierowców, która raczej się nie przenika.
Wybierający ople są zwolennikami aut tradycyjnych, solidnych, mało awaryjnych. A jeśli kupują astrę, to dodatkowo mają świadomość, że auto jest produkowane w Polsce i części do niego nie będą drogie. Ci, co kupują auta francuskie, większą uwagę przykładają do wyglądu pojazdu, stylistyki czy bogatego wyposażenia. – Oczywiście inaczej będzie w Europie, a inaczej w Polsce, gdzie Opel ma bardzo dobrą pozycję i zdecydowanie wyprzedza marki francuskie. Nie wyobrażam sobie jednak sytuacji, że mogłoby dojść do odpływu klientów Opla w stronę marek francuskich – mówi Balcerzyk.
Chociaż w samej Francji sprzedaż Opla może wzrosnąć po tym, jak władze oczyściły niemiecką markę z podejrzeń o manipulacje emisjami szkodliwych gazów. Wcześniej zrobiły to samo władze niemieckie. „Dochodzenie nie ujawniło jakiejkolwiek próby oszustwa" – czytamy w komunikacie francuskiego urzędu antymonopolowego. Dochodzenie trwa jeszcze w przypadku Chryslera, Fiata i Renault.