Optymizm z Niemiec

Polski przemysł samochodowy liczy na zapowiadane ożywienie w Niemczech. Zamówienia dla polskich poddostawców niemieckich fabryk zaczęły rosnąć.

Aktualizacja: 08.07.2020 06:27 Publikacja: 07.07.2020 21:00

Optymizm z Niemiec

Foto: Fotorzepa, Grzegorz Hawalej

O dwie trzecie wzrosła w Polsce w czerwcu sprzedaż nowych samochodów w porównaniu z majem. Jak podał Instytut Samar, w ub. miesiącu zarejestrowano 40,9 tys. aut osobowych i lekkich dostawczych. I choć w ujęciu r./r. to jeszcze spadek o prawie jedną piątą, polska branża motoryzacyjna zaczyna odbijać się od dna. Zwłaszcza że pracują już praktycznie wszystkie zakłady produkcyjne sektora, a zamówienia z zagranicy, decydujące o jego kondycji ekonomicznej, stopniowo zaczynają rosnąć.

Szansa z Niemiec

Powiew optymizmu przynoszą zwłaszcza najnowsze dane z Niemiec. To największy odbiorca polskiego eksportu motoryzacyjnego z ponad 30-proc. udziałem. Jak poinformował we wtorek instytut Ifo z Monachium, cały niemiecki przemysł spodziewa się wzrostu produkcji w ciągu najbliższych trzech miesięcy. W tym przemysł motoryzacyjny, którego indeks wzrósł w czerwcu do 50 pkt z 24 pkt w maju.

Niemcy, na których polskie firmy teraz szczególnie liczą, mają jednak dużo do nadrabiania: w pierwszym półroczu 2020 r. rejestracje nowych samochodów osobowych stopniały o 34,5 proc., do 1,21 mln. Skurczyła się także produkcja. Jak podało niemieckie Stowarzyszenie Przemysłu Motoryzacyjnego VDA, w czerwcu z niemieckich fabryk wyjechało niespełna 301 tys. samochodów osobowych, o 20 proc. mniej niż rok wcześniej. Od stycznia wyprodukowano 1,49 mln sztuk, a wg. firmy analitycznej AutomotiveSuppliers.pl spadki produkcji są najniższe od 45 lat. – Znacznie niższa produkcja ma poważne konsekwencje nie tylko dla producentów pojazdów, ale zwłaszcza dla wielu dostawców – mówi Hildegard Müller, prezes VDA, cytowany przez AutomotiveSuppliers.pl.

Mimo to sytuacja polskich kooperantów niemieckich fabryk na razie poprawia się, bo eksport z Polski ożywa. – Od trzech tygodni mamy mocny trend wzrostowy. Jest lepiej, niż się spodziewaliśmy – przyznaje Paweł Gos, prezes firmy Exact Systems, kontrolującej jakość w zakładach motoryzacyjnych. To efekt wznowienia produkcji w fabrykach samochodów w Polsce i za granicą. W rezultacie zaczęły rosnąć zamówienia dla producentów części i komponentów, a niektóre firmy znowu sięgają po zewnętrznych usługodawców.

Ale przyszłość pozostaje niepewna. – Plany producentów może pokrzyżować rozwój pandemii, który stoi pod znakiem zapytania. Druga fala zachorowań może spowodować kolejny lockdown – ostrzega Jacek Grzybowski, ekspert ds. rynku motoryzacyjnego w DNB Bank Polska.

Rynek się zmieni

Według prognoz VDA globalny rynek nowych samochodów osobowych zmaleje w 2020 r. o 17 proc., do 65,9 mln z 79,5 mln w 2019 r. Przy czym spadek w Europie ma być większy: stowarzyszenie europejskich producentów pojazdów ACEA poinformowało, że spodziewa się w 2020 r. spadku rejestracji o 25 proc. w porównaniu z 2019 r. Oznacza to, że sprzedaż aut w UE skurczy się do ok. 9,6 mln z 12,8 mln rok wcześniej. Tegoroczna sprzedaż będzie więc najniższa od 2013 r., kiedy przemysł motoryzacyjny odnotował sześć lat spadków wskutek kryzysu 2008–2009. – Pod względem zmiany procentowej obecna perspektywa stanowi najostrzejszy spadek w historii europejskiej motoryzacji – komentuje ACEA.

Eksperci prognozują, że będący efektem epidemii dystans społeczny może trwale zmienić myślenie zarówno konsumentów, jak i producentów. – Większość produktów można zamówić online, pojawi się więc pytanie, dlaczego nie kupić w taki sposób samochodu – mówi Grzybowski. Możliwa jest także zmiana systemu wartości konsumentów. – Pandemia może ograniczyć konsumpcjonizm części społeczeństwa. Polacy mogą zrezygnować z zakupu nowego samochodu na rzecz współposiadania lub pożyczania krótkoterminowego – uważają eksperci DNB.

Według firmy doradczej KPMG koronawirus może przyspieszyć koniec tradycyjnego rynku motoryzacyjnego. Najważniejszymi trendami wskazującymi kierunki rozwoju rynku motoryzacyjnego są obecnie pojazdy o zelektryfikowanym napędzie. Ale nie będzie jednego globalnego kierunku strategicznego dla wszystkich. – Przedsiębiorstwa będą musiały opracować niezależne strategie regionalne, z ofertą produktów dostosowaną do oczekiwań na różnych rynkach – uważa Mirosław Michna, partner i szef zespołu doradców dla branży motoryzacyjnej w KPMG w Polsce. Według opublikowanego w ub. tygodniu raportu KPMG International „Global Automotive Executive Survey 2020" za dziesięć lat nie będzie jednej dominującej na świecie formy napędu, a silniki spalinowe nie będą już monopolizować rynku.

O dwie trzecie wzrosła w Polsce w czerwcu sprzedaż nowych samochodów w porównaniu z majem. Jak podał Instytut Samar, w ub. miesiącu zarejestrowano 40,9 tys. aut osobowych i lekkich dostawczych. I choć w ujęciu r./r. to jeszcze spadek o prawie jedną piątą, polska branża motoryzacyjna zaczyna odbijać się od dna. Zwłaszcza że pracują już praktycznie wszystkie zakłady produkcyjne sektora, a zamówienia z zagranicy, decydujące o jego kondycji ekonomicznej, stopniowo zaczynają rosnąć.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Biznes
Spółki muszą oszczędnie gospodarować wodą. Coraz większe problemy
Biznes
Spółka Rafała Brzoski idzie na miliard. InPost bliski rekordu
Biznes
Naprawa samolotu podczas lotu
Materiał partnera
Przed nami jubileusz 10 lat w Polsce
Materiał partnera
Cyfrowe wyzwania w edukacji