W „Rzeczpospolitej" pisaliśmy, że na rynku nieruchomości jest bańka. W tym roku ceny mieszkań wzrosły o 12-14 proc.
- Jeżeli porównamy to do 2008 r., gdzie w ciągu 3 lat mieszkania podrożały o 100-150 proc., to teraz takiej bańki nie ma. Ceny rosną, nie są oderwane od rzeczywistości. Wszystko drożeje: materiały budowlane, robocizna, paliwo i energia. Największy problem deweloperzy maja z siłą roboczą. Bardzo wzrosły też ceny działek budowlanych. To wszystko przekłada się na ceny mieszkań - tłumaczył Skoczeń.
Dodał, że w 2008 r. była chciwość firm, które budowały, bo widziały, że wszystko się sprzedaje. - Teraz zwyżki są uprawnione – ocenił.
Według GUS w okresie styczeń-październik 2018 r. oddano do użytkowania 146 tys. mieszkań, 3 proc. więcej niż przed rokiem. Jeśli chodzi o budownictwo społeczne, czynszowe, komunalne i zakładowe to było go mniej o 7 proc.