Rozpędzony rynek
Agnieszka Mikulska, ekspert w dziale mieszkaniowym CBRE, zwraca uwagę, że wrzesień i październik to tradycyjnie ostatnie miesiące z większą liczbą uruchamianych inwestycji przed zimowym spowolnieniem prac budowlanych.
– Jednak wrzesień 2020 r. jest rekordowym miesiącem w całym okresie, dla którego GUS publikuje dane, czyli od początku 2005 r. W poprzednich miesiącach roku dane świadczyły o większym optymizmie osób prywatnych, budujących głównie domy jednorodzinne na własne potrzeby, choć aktywność deweloperska utrzymywała się na stosunkowo wysokim poziomie. Wrześniowy wynik świadczy o tym, że firmy deweloperskie zdecydowanie zaczęły widzieć przyszłość w jaśniejszych barwach. Niestety, można się obawiać, że coraz trudniejsza sytuacja epidemiczna może wpłynąć na pogorszenie nastrojów w najbliższych miesiącach – mówi Mikulska.
Jarosław Jędrzyński, ekspert portalu RynekPierwotny.pl, przyznaje, że wrześniowe statystyki były bardzo mocnym pozytywnym zaskoczeniem.
– Może nawet w takim stopniu, że niełatwo to skomentować, bo jak wytłumaczyć w obecnym okresie historycznie rekordowe dane dotyczące rozpoczętych budów? Chyba tylko w ten sposób, że deweloperzy nie dają za wygraną i za wszelką cenę dążą do wyjścia na plus w całym bieżącym roku względem roku ubiegłego – mówi Jędrzyński. – Deweloperzy ruszyli z budową rekordowej miesięcznej liczby mieszkań, a dołączając bardzo dobry wynik inwestorów indywidualnych, mamy ogólny wynik nowych budów na nienotowanym dotąd poziomie (ponad 26 tys., o 21 proc. więcej rok do roku – red.). Trudno jednak jednoznacznie stwierdzić, czy na chwilę obecną to powód do radości, czy może zastanowienia – podkreśla.
Optymizm inwestorów
Ekspert dodaje, że także bardzo dobry ogólny wynik w pozwoleniach na budowę, w tym u deweloperów, wskazuje na wciąż niewyczerpywalne pokłady optymizmu inwestorów co do przewidywalnej przyszłości.
– Problem w tym, że przyszłość staje się coraz mniej przewidywalna. Coraz bardziej zastanawia ten rozpędzony wehikuł inwestycyjny deweloperów, którzy nie oglądając się na otoczenie rynkowe, budują na potęgę. Tymczasem eskalacja pandemii raczej nie wróży najlepiej koniunkturze na rynku pierwotnym nawet w średniej perspektywie. Obecną politykę podkręcania parametrów podaży należy określić jako dość odważną w obliczu przewidywanych skutków eskalacji pandemii, grożącą wykreowaniem nawisu podażowego ze wszelkimi tego negatywnymi skutkami dla branży deweloperskiej – przestrzega Jędrzyński.