Najwcześniejszym momentem, kiedy będzie można mówić o tym, że Mieszkanie+ wywiera wpływ na wolny rynek, będzie czas, w którym zaczną być tworzone listy na konkretne inwestycje państwowe, z konkretnymi lokalizacjami i konkretnymi warunkami zamieszkania.
Zbigniew Wojciech Okoński, prezes spółki Robyg:
– Narodowy Program Mieszkaniowy jest dobrą inicjatywą. Pomoże części osób, których nie stać na kupno mieszkania, zaspokoić swoje potrzeby lokalowe.
Warto jednak zastanowić się nad realistycznym podejściem do tych inwestycji w ramach Mieszkania+, które mają być realizowane na zasadach rynkowych: czy rzeczywiście da się wybudować tak tanie bloki, by wynająć mieszkania w niższej cenie niż rynkowa dziś – za połowę stawki.
Tutaj widzę olbrzymie trudności: co by musiało się stać, żeby tak mogło to zadziałać? Na pewno koszt ziemi w ogóle nie mógłby być brany pod uwagę przy takiej inwestycji. Poza tym państwowy deweloper musiałby wybudować dużo taniej metr niż dzisiaj my budujemy jako firmy. Jak chce to osiągnąć?
Jeżeli narodowy operator planuje także zarabiać na tych mieszkaniach – a musi – bo ma zaciągać kredyt na nie, to kalkulacja wygląda dziś mało realistycznie.
Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes Związku Banków Polskich:
– Ważne jest to, że Narodowy Program Mieszkaniowy w ogóle powstał. Aby jednak osiągnąć cele programu, potrzebne są strategiczne porozumienia na polskiej scenie politycznej.