Za minimalną płacę Polak kupi więcej niż Niemiec

Poza centrum Warszawy za najniższą pensję można dziś kupić 0,27 mkw. mieszkania - szacuje HRE Investments.

Aktualizacja: 10.09.2019 17:04 Publikacja: 10.09.2019 16:48

Foto: ROL

- Daje to Polsce jedno z ostatnich miejsc w Europie. Obiecywana podwyżka najniższej pensji może odwrócić sytuację o 180 stopni, choć są pewne zagrożenia - mówi Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments.

Zapowiedziana przez partię rządzącą podwyżka płacy minimalnej do 4 tys. zł brutto (z 2250 zł brutto) oznacza, że dla zarabiających najmniej droga do własnych czterech kątów zostałaby skrócona z 11 do trochę ponad sześciu lat - wynika z szacunków HRE Investments.

- Zakładamy przy tym, że osoba zarabiająca najniższą krajową chciałaby kupić 35-metrowe mieszkanie w stolicy, ale poza najdroższym obszarem centrum miasta - wyjaśnia Bartosz Turek. - Warto podkreślić, że bieżący poziom płacy minimalnej plasuje rodzimych pracowników z minimalnym wynagrodzeniem u dołu tabeli możliwości zakupowych Europejczyków. Na 25 krajów, dla których dostępne są odpowiednie dane, tylko w sześciu sytuacja jest gorsza niż w Polsce, to znaczy, że trudniej jest zarobić na własne cztery kąty, otrzymując minimalną pensję. Dotyczy to przede wszystkim lokalizacji z relatywnie drogimi nieruchomościami - Pragi, Paryża i Londynu.

W Pradze mkw. mieszkania poza centrum jest wyceniany już na niemal 14 tys. zł, a w Paryżu i Londynie na ponad 35 tys. zł. Gorzej niż w Polsce jest też w Serbii. - W Belgradzie choć cena metra wydaje się z pozoru niewygórowana (5,6 tys. zł), to też idzie ona w parze z niewysokim minimalnym wynagrodzeniem (równowartość 1,34 tys. zł brutto miesięcznie) - podkreśla Bartosz Turek. - Na drugim biegunie znajdziemy Madryt, Rygę, Bukareszt, Dublin i Berlin, gdzie droga do własnego M nawet przy minimalnej pensji wynosi mniej niż osiem lat. Jeszcze lepiej jest w Atenach (6,5 roku) i Brukseli, gdzie wartość 35-metrowego lokalu poza centrum odpowiada mniej niż 5-letniej płacy minimalnej brutto.

Jak mówi ekspert HRE Investments, jeśli polski rząd faktycznie zdecydowałby się na podniesienie płacy minimalnej do zapowiadanych 4 tys. zł brutto, to nasz wynik z dołu tabeli wystrzeliłby niemal na sam szczyt. - Jak wspomniałem, droga do własnych 35 metrów wynosiłaby niewiele ponad sześć lat, jeśli oczywiście w międzyczasie rosnące możliwości nabywcze nie doprowadziłyby do wzrostu cen mieszkań - zastrzega Turek. - Szacunki opierają się na danych o pensjach brutto. Od nich pracownicy, stosownie do swojej konkretnej sytuacji muszą jeszcze opłacać podatki i składki na ubezpieczenie. W praktyce więc wyniki zaprezentowane powyżej mogą się bardzo różnić w zależności od konkretnej sytuacji danego pracownika. Oczywiście, mówimy tu o zapowiedzi zmian minimalnego wynagrodzenia nad Wisłą w perspektywie 2023 roku. W tym czasie stać się może wiele, co może doprowadzić do tego, że pierwotnie zarysowany pomysł będzie ewoluował. Gdyby jednak doszło do tak wyraźnego wzrostu płacy minimalnej, to musimy się liczyć z efektami, które pośrednio także wpływać będą na możliwości nabywcze Polaków.

Ekspert dodaje, ze wcześniej wspomniany wzrost cen mieszkań wynikający ze wzrostu popytu na nie, to tylko jedna z potencjalnych zmian. - Przypadek Węgier pokazuje, że gwałtowny wzrost płacy minimalnej (o ponad połowę w latach 2000-2002) może narazić pewną grupę (10 proc.) z grona osób najsłabiej zarabiających na utratę pracy - zwraca uwagę Bartosz Turek. - Ponadto wszystkich konsumentów może dotknąć wzrost poziomu cen (inflacja). Ten nie powinien jednak w pełni skonsumować wzrostu wynagrodzeń. Przynajmniej częściowo wzrosnąć powinny też realne możliwości finansowe obywateli. Po prostu przedsiębiorcy są odgórnie zmuszani do tego, aby przekazywać większą część zysków swoich firm na fundusz wynagrodzeń. Wzrost płac powinien też skutkować inwestycjami w automatyzację i wzrost efektywności pracy. Jest to tylko garść efektów których można się spodziewać po gwałtownym wzroście minimalnego wynagrodzenia. Dopiero praktyka pokaże czy bilans tych zmian będzie pozytywny czy negatywny.

- Daje to Polsce jedno z ostatnich miejsc w Europie. Obiecywana podwyżka najniższej pensji może odwrócić sytuację o 180 stopni, choć są pewne zagrożenia - mówi Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments.

Zapowiedziana przez partię rządzącą podwyżka płacy minimalnej do 4 tys. zł brutto (z 2250 zł brutto) oznacza, że dla zarabiających najmniej droga do własnych czterech kątów zostałaby skrócona z 11 do trochę ponad sześciu lat - wynika z szacunków HRE Investments.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Rząd przyjął program tanich kredytów. Klienci już rezerwują odpowiednie mieszkania
Nieruchomości
Wielki recykling budynków nabiera tempa. Troska o środowisko czy o portfel?
Nieruchomości
Opada gorączka, ale nie chęci
Nieruchomości
Klienci czekają w blokach startowych
Nieruchomości
Kredyty mieszkaniowe: światełko w tunelu