Inwestowanie w nieruchomości jest w ogóle ryzykownym zajęciem. Pomimo że wielu twierdzi, iż tak nie jest. Natomiast jest wiele czynników, które mogą spowodować, że sprawy pójdą źle. Moim zdaniem brexit jest pewną sytuacją – bo ciężko powiedzieć, że to jakiś krach – która spowodowała niepewność na rynku.
Przy naszym modelu inwestycyjnym, gdzie myślimy o perspektywie 10, 15 do 20 lat, brexit jest jednak tylko pewnym punktem na mapie. Myślę, że nie wpłynie on znacząco na całość tego przedsięwzięcia. Co więcej, brexit daje szansę na to, żeby chociażby kupić taniej nieruchomość. I my tak dokładnie zrobiliśmy. Wykorzystaliśmy to, że brexit zasiał niepewność na rynku, dzięki czemu ceny trochę spadły, i wtedy kupiliśmy dom, który obecnie przekształcamy na mieszkania.
Wróćmy na terytorium Polski. Jest jakaś recepta na szukanie okazji inwestycyjnych?
Pytanie, czy należy szukać, czy jednak tworzyć okazje. Często spotykam się z pytaniem, jak znajduje okazje, w których miejscach ich szukam, gdzie wejść i wpisać odpowiednie słowa, by je znaleźć. Tymczasem okazje najczęściej nie mają słowa „okazja" w tytule. W mojej ocenie trzeba więc tworzyć sytuacje i korzystne warunki do inwestowania. Na wygenerowanie okazji złożyć musi się parę czynników.
Po pierwsze, musimy znaleźć odpowiedni lokal, po drugie, musimy dowiedzieć się, jaka jest motywacja sprzedającego, po trzecie, muszą się zadziać inne rzeczy, które sprawią, że w ogóle jesteśmy w stanie tę okazję nabyć – czyli na przykład musimy mieć finansowanie pod ręką.
Na pytanie, jak znaleźć okazję, odpowiadam więc najczęściej: oglądaj jak najwięcej nieruchomości i pytaj sprzedających o to, jaką mają motywację, a następnie wykorzystuj ją, żeby obniżyć cenę. Wtedy jesteśmy w stanie samodzielnie wykreować okazję inwestycyjną.