Najgoręcej na rynku nowych mieszkań było w ostatnim kwartale 2016 roku. Tylko w największych miastach – Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Trójmieście, Poznaniu i Łodzi – znaleźli chętnych na ponad 18 tys. mieszkań. To o 25 proc. więcej niż w poprzednim kwartale – policzyli analitycy firmy Reas.
– W całym roku w tych miastach sprzedało się ponad 62 tys. lokali. Wartość tych transakcji szacujemy na 24,5 mld zł – mówi Katarzyna Kuniewicz, partner w firmie Reas.
Dodaje, że choć nie we wszystkich badanych miastach wzrost sprzedaży był tak spektakularny jak we Wrocławiu (skok aż o 28 proc. r./r.) czy w Warszawie i Trójmieście (skok o 26 proc.), można mówić o fenomenie rynkowym. – Rosnący popyt był na bieżąco zaspokajany przez deweloperów, którzy w ostatnich 12 miesiącach wprowadzili do sprzedaży ponad 65 tys. nowych mieszkań. Blisko 19 tys. w samym czwartym kwartale – podkreśla Kuniewicz.
Kto kupował
Z analiz zespołu prof. Jacka Łaszka z Narodowego Banku Polskiego wynika, że dwie trzecie transakcji mieszkaniowych dokonywanych jest za gotówkę. – To fenomen na rynku. Nie jesteśmy przecież najbogatszym krajem w Europie, a mamy dużą grupę zamożnej klasy średniej, która jest w stanie wyjąć kilkaset tysięcy złotych i kupić mieszkanie. Skąd gotówka? Czasem z przysłowiowej skarpety, czyli z oszczędności, czasem z szarej strefy, z zagranicy – wyjaśnia Kazimierz Kirejczyk, prezes firmy Reas.