Z „Mistrzem i Małgorzatą” na bezludnej wyspie

Działalność deweloperską Jakub Mrówka, prezes spółki Novisa, rozpoczął w 2001 roku. Jak wspomina, impulsem, który zdecydował o zainteresowaniu się branżą, było poszukiwanie mieszkania dla siebie.

Aktualizacja: 03.01.2019 19:30 Publikacja: 03.01.2019 18:16

Z „Mistrzem i Małgorzatą” na bezludnej wyspie

Foto: materiały prasowe

– Doszedłem wówczas do wniosku, że wybór jest mały i nie ma takiej nieruchomości, w której chciałbym zamieszkać. Stąd decyzja: zbudujemy nieduże osiedle według autorskiego pomysłu – opowiada. Co jeszcze go fascynuje?

Ile mieszkań w całej swojej historii wybudowała firma?

Od 2001 roku wybudowaliśmy ponad 1,7 tys. mieszkań i domów. Teraz mamy w budowie niemal 200 nieruchomości.

Na którym osiedlu wybudowanym przez pana firmę najchętniej by pan zamieszkał?

Z tych, które są teraz realizowane, wybrałbym Wille Wilanów, a to ze względu na doskonałą lokalizację w rejonie o świetnie rozwiniętej infrastrukturze i rozsądną odległość od centrum Warszawy. Podoba mi się ponadczasowa architektura tego osiedla i jego typowo jednorodzinny, kameralny, prestiżowy charakter.

A które osiedle konkurencji chciałby mieć pan na swoim koncie?

Trudne pytanie... Jest kilka takich projektów np. Morskie Oko. To wyjątkowo udany projekt nowoczesnych apartamentów wkomponowanych w lubiany mokotowski park i skarpę wiślaną. Z projektów podwarszawskich cenię Ventanę jako klasyczny przykład dużego i samodzielnego założenia urbanistycznego na przedmieściach aglomeracji. Oba projekty, choć zupełnie różne, są wzorcowe w swoich kategoriach.

Jak polskie inwestycje wypadają w porównaniu z zagranicznymi?

Nie mamy się czego wstydzić. Wysoka jakość, nowoczesne rozwiązania architektoniczne. To, co budujemy w Warszawie, jest na bardzo dobrym, europejskim poziomie. Myślę, że byłoby jeszcze lepiej, gdyby polskie przepisy pozostawiały inwestorom i architektom nieco więcej swobody i pozwalały cieszyć się nowoczesnym projektowaniem i planowaniem, poluzowując gorset legislacyjny.

Jeśli nie nieruchomości, to co? Czym chętnie by się pan zajął?

Myślę, że branżą medyczną. Biznes, gdzie można zrobić wiele dobrego, przy okazji odnosząc komercyjny sukces, to wielkie wyzwanie i szansa.

Firma pozostawia czas na pasje? Co pan lubi robić w wolnym czasie?

Interesuję się sztuką nowoczesną, literaturą i dobrą kuchnią. Staram się także wygospodarować jak najwięcej czasu na sport i odrobinę na podróże.

Ulubiona książka, ulubiony film.

Jest ich wiele. Na bezludną wyspę zabrałbym „Mistrza i Małgorzatę" Bułhakowa, a filmów całą walizkę od nieśmiertelnych „Misia" i „Żywotu Briana" po „Forresta Gumpa" i „Slumdoga – milionera z ulicy".

Firma zaskoczy nas jeszcze niezwykłą inwestycją?

Planujemy rozpocząć kilka inwestycji, w tym dwie szczególnie interesujące w Wawrze i na Bielanach w Warszawie. Mam nadzieję, że znajdą uznanie w oczach klientów.

Proszę dokończyć zdanie: „cenię osoby, które..."

Traktują życie z pasją, są odpowiedzialne i można na nich polegać. ©?

—opracowała Aneta Gawrońska

– Doszedłem wówczas do wniosku, że wybór jest mały i nie ma takiej nieruchomości, w której chciałbym zamieszkać. Stąd decyzja: zbudujemy nieduże osiedle według autorskiego pomysłu – opowiada. Co jeszcze go fascynuje?

Ile mieszkań w całej swojej historii wybudowała firma?

Pozostało 88% artykułu
Nieruchomości
Rząd przyjął program tanich kredytów. Klienci już rezerwują odpowiednie mieszkania
Nieruchomości
Wielki recykling budynków nabiera tempa. Troska o środowisko czy o portfel?
Nieruchomości
Opada gorączka, ale nie chęci
Nieruchomości
Klienci czekają w blokach startowych
Nieruchomości
Kredyty mieszkaniowe: światełko w tunelu