Za uncję złota płacono w środę po południu blisko 2045 dol. Cena była więc najwyższa w historii, ale rajd tego kruszcu może się szybko nie skończyć. W ostatnich tygodniach cena złota biła przecież rekord za rekordem, a prognozy analityków szybko się dezaktualizowały. Od początku roku złoto zyskało już wobec dolara prawie 35 proc., a przez ostatnie 12 miesięcy 38 proc.
Czytaj także: Złoto sforsowało niebotyczną granicę, ale to nie koniec
– Obecnie jest mało prawdopodobne, aby cena złota zatrzymała się na 2 tys. dol. Kryzys związany z pandemią Covid-19 jeszcze nie dobiegł końca, a gospodarka amerykańska właśnie doświadczyła jednego z największych szoków w historii – skurczyła się o 9,5 proc. r./r. Należy także pamiętać, że jeżeli uwzględnimy inflację, czyli spadek realnej wartości dolara, obecna cena złota wciąż jeszcze nie jest historycznym maksimum – twierdzi Michał Tekliński, ekspert Grupy Goldenmark.
Na razie wzrost cen złota przebijał nawet najbardziej optymistyczne przewidywania. Analitycy Goldman Sachs jeszcze w czerwcu podnieśli swoją prognozę dla złota z 1800 dol. do 2000 dol. Miała ona zostać osiągnięta w ciągu 12 miesięcy. W zeszłym tygodniu Goldman Sachs podwyższył ją do 2300 dol. Tymczasem analitycy Bank of America w raporcie „Fed nie może drukować złota" prognozują, że cena kruszcu dojdzie do 3 tys. dol. w ciągu 18 miesięcy. Eksperci RBC Capital Markets spodziewają się zaś, że w pierwszym kwartale 2021 r. sięgnie ona 3060 dol. za uncję. Mediana prognoz analityków zebranych przez agencję Bloomberga jest jednak dużo bardziej ostrożna. Mówi ona, że uncja złota będzie kosztowała w pierwszym kwartale 2021 r. 1820 dol.
Wyraźnie widać wzrost zainteresowania inwestorów złotem. Według danych Bloomberga zasoby złota znajdujące się w rękach funduszy typu ETF sięgnęły w poniedziałek 3365,5 tony. Od początku roku wzrosły o 30,5 proc.