Papier przegrał w AZS-ie

Zarząd Główny AZS zakończył wydawanie „Akademickiego Przeglądu Sportowego”. Publikowany był z przerwami od 1933 roku.

Aktualizacja: 07.02.2019 10:59 Publikacja: 07.02.2019 10:52

Historyczny pierwszy numer "APS" z 1933 roku

Historyczny pierwszy numer "APS" z 1933 roku

Foto: Lubelskie Centrum Dokumentacji Historii Sportu

Jeszcze kilka lat temu periodyk chwalony jako „jedyne pismo o zasięgu ogólnopolskim, dotyczące akademickiej kultury fizycznej”, miało nakład 5 tys. egzemplarzy. Dystrybuowane było bezpłatnie w jednostkach AZS w całym kraju, przy czym dystrybucja była różnie rozumiana. - U mnie w klubie „APS” był podkładką pod niestabilny stolik – mówi otwarcie Tomasz Wróbel z AZS Politechniki Opolskiej, jednocześnie w Zarządzie Głównym AZS wiceprezes ds. upowszechniania kultury fizycznej.

„Akademicki Przegląd Sportowy” pierwszy raz został wydany w 1933 roku przez AZS Warszawa. Był dodatkiem do „Buntu Młodych”, starszego o dwa lata, w 1937 roku przekształconego w „Politykę”. Nie jest to protoplasta dzisiejszej „Polityki”, splendoru dodaje za to nazwisko redaktora naczelnego i wydawcy czasopisma, którym był Jerzy Giedroyc.  Wydano jednak tylko kilka numerów. Magazyn powrócił w 1960 roku, jak biuletyn wewnętrzny „dla polepszenia systemu przekazywania informacji o pracach i sytuacji wszystkich jednostek AZS, dla stworzenia dogodnej platformy do wymiany doświadczeń między klubami”. Tym razem przetrwał dłużej, bo do 1971 roku. Później gazeta wróciła w latach 1981-1989, mimo problemów z limitami na papier, cenzurą i kłopotów finansowych.

Do wydawania „APS” wrócono w 1992 roku, w czym duża zasługa działaczy AZS z Wyższej Szkoły Inżynieryjnej w Zielonej Górze, przede wszystkim późniejszego posła Bogusława Wontora. Zebrane w Warszawie teksty wysyłano do złamania studentowi WSI Januszowi Kubickiemu (od 2006 roku do dziś prezydenta miasta), następnie pismo wracało do adiustacji do stolicy, do Haliny Hanusz, wieloletniej sekretarz „APS”, by na koniec z powrotem trafić do Zielonej Góry, do druku w Zakładzie Poligraficznym uczelni. W pełni do Warszawy pismo wróciło dopiero po kilku latach.

Marek Lemański, obecny dyrektor w AZS na Uniwersytecie Zielonogórskim (spadkobiercy WSI), chwali decyzję o zaprzestaniu wydawania pisma. – Sam byłem za. Dotychczasowi korespondenci bedą mieli miejsce na swoje materiały w nowotworzącym się portalu Pasja AZS, w comiesięcznym dodatku akademickim w „Przeglądzie Sportowym”, a to wszystko ma być podsumowywane w dużej publikacji książkowej na koniec roku kalendarzowego – mówi „Rzeczpospolitej”. Według niego nie jest to zamknięcie, a rozwój.

Podobnie uważa Mariusz Walczak, wiceprezes Zarządu Głównego AZS ds. rozwoju, który na łamach ostatniego numeru „APS” zapowiedział „zmianę formy przekazu z klasycznej, stosowanej dotychczas w „Akademickim Przeglądzie Sportowym”, na portalową, internetową, którą zaproponuje portal Pasja AZS”. - To wpłynie też na przekazywanie ważnych dla nas treści w innym wymiarze czasowym – z „miesiąc, dwa miesiące temu”, na „dziś, wczoraj, kilka dni temu” – mówi.

„APS” wychodził w ostatnim czasie siedem razy w roku (w szczytowym okresie od 1996 do 2005 był regularnym miesięcznikiem”. Nigdy nie zadbano jednak o atrakcyjną prezentację treści z magazynu w internecie. Udostępniano jedynie  pełne wydanie w formie PDF, ale też bez fanfar – ostatni numer, zawierający m.in relację z październikowych zawodów judoków, został zamknięty 22 grudnia 2018 roku a w sieci udostępniony... 5 lutego 2019.

- Jestem zwolennikiem zmodyfikowania „APS” do formy elektronicznej, co właśnie następuje. „Akademicki Przegląd Sportowy”  w wersji papierowej informował o wydarzeniach z dwumiesięcznym opóźnieniem. W dobie mediów społecznościowych to jest przepaść. Ta forma zadowalała tylko starszych kolegów, którzy mieli sentyment do papieru. Jako organizacja młodych ludzi, musimy być praktyczni i przyjąć formy najbardziej odpowiadające młodym ludziom – mówi Tomasz Wróbel.

- Nie zauważyłem, aby ktoś płakał po wydaniu papierowym „APS” – dodaje działacz AZS, jednocześnie radny Opola. Gdy zwracamy mu uwagę, że jego miasto mimo „doby mediów społecznościowych” wydaje kolorowy, bezpłatny miesięcznik „Opole i kropka”, odpowiada, że „nie jest zwolennikiem gazet papierowych, ale koncepcja „Kropki” jest dopełnieniem innych materiałów biura prasowego Ratusza”. - Są tam też w dużej mierze zapowiedzi wydarzeń kulturalnych w naszym mieście i dłuższe rozmowy z ciekawymi gośćmi. Opole jednak adresuje „Kropkę” dla wszystkich Opolan, a przekrój ludzi w AZS jest jednak mniejszy. Młodzi ludzie łapią informacje w sieci, a oni są dla nas głównym targetem – tłumaczy.

W „APS” o rozmowy z „ciekawymi gośćmi” było trudniej. W ostatnich sześciu numerach pojawiło się 18 rozmów z działaczami i 7 ze sportowcami. W historycznym ostatnim wydaniu nie ma żadnego wywiadu z zawodnikiem, choć komentarz jednego z redaktorów zatytułowano „Sportowcy-studenci, chwalmy się nimi!”

Jeszcze kilka lat temu periodyk chwalony jako „jedyne pismo o zasięgu ogólnopolskim, dotyczące akademickiej kultury fizycznej”, miało nakład 5 tys. egzemplarzy. Dystrybuowane było bezpłatnie w jednostkach AZS w całym kraju, przy czym dystrybucja była różnie rozumiana. - U mnie w klubie „APS” był podkładką pod niestabilny stolik – mówi otwarcie Tomasz Wróbel z AZS Politechniki Opolskiej, jednocześnie w Zarządzie Głównym AZS wiceprezes ds. upowszechniania kultury fizycznej.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?
śledztwo
Ofiar Pegasusa na razie nie ma. Prokuratura Krajowa dopiero ustala, czy i kto był inwigilowany
Kraj
Posłowie napiszą nową definicję drzewa. Wskazują na jeden brak w dotychczasowym znaczeniu
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Kraj
Zagramy z Walią w koszulkach z nieprawidłowym godłem. Orła wzięto z Wikipedii