Netflix w całości po polsku. Zaczyna współpracę z T-Mobile

Amerykański serwis oferujący filmy i seriale w internecie zaczął wprowadzanie swoich lokalnych wersji językowych od naszego rynku.

Aktualizacja: 21.09.2016 06:56 Publikacja: 20.09.2016 20:01

Netflix w całości po polsku. Zaczyna współpracę z T-Mobile

Foto: Bloomberg

Od wtorku po zalogowaniu się do Netfliksa w Polsce można już poruszać się po serwisie, nie znając języka angielskiego.

– Polska była rynkiem, na którym od początku widzieliśmy wielkie zainteresowanie naszymi usługami. Dlatego chcieliśmy tu wystartować w docelowym kształcie w lokalnej wersji językowej – zajęło nam to dziewięć miesięcy – mówił w rozmowie z „Rz" Reed Hastings, dyrektor generalny i współzałożyciel Netfliksa, który we wtorek po raz pierwszy odwiedził Warszawę.

Rachunki z T-Mobile

Netflix nawiązał także współpracę z T-Mobile. Operator przygotuje promocję, która umożliwi wnoszenie opłat za Netfliksa razem z rachunkiem telefonicznym. Ma to rozwiązać problem tych osób, które nie mają kart kredytowych (jedyna do tej pory dostępna w Polsce opcja płacenia na dostęp do platformy).

Przybywa też polskich napisów i wersji dźwiękowych – obecnie już 80 proc. wszystkich treści na Netfliksie w naszym kraju ma polską wersję językową.

W przyszłym roku w nieco inne partnerstwo Netflix wejdzie z UPC Polska. Wspólnych rachunków nie będzie, ale będzie można zalogować się do platformy z poziomu dekodera i oglądać seriale w kinie domowym. Hastings deklaruje, że firma jest otwarta na kolejne tego rodzaju porozumienia.

Będzie więcej filmów

Reed Hastings, prezes Netfliksa, zapowiedział, że z czasem poprawiać będzie się też oferta programowa Netfliksa. – Naszym największym problemem jest dziś to, że nie mamy wciąż dostępu do wszystkich treści, do jakich byśmy chcieli. Utrzymujemy na wszystkich rynkach taką samą cenę abonamentu dla naszych klientów, a mimo to w USA widzowie mają za tę kwotę dostęp do znacznie szerszej oferty – przyznawał.

Jak dodał, od chwili startu Netfliksa w Polsce liczba dostępnych materiałów się podwoiła, ale nadal jest mniejsza niż to, co dostępne jest za oceanem. – To będzie się zmieniać, ale zmiany będą zachodzić stopniowo, bo najwięksi producenci wciąż wolą sprzedawać prawa do swoich produkcji na lokalne rynki – mówił.

W Netfliksie pojawiły się też pierwsze polskie produkcje: stand-upy oraz filmy (m.in. „Pokłosie" i „Ile waży koń trojański?"). Firma nie zdradziła jednak, ilu użytkowników ma w Polsce. Z badań domu mediowego MEC wynika, że może ich być nawet 500 tys.

Netflix będzie w co trzecim polskim domu

Rozmowa | Reed Hastings - dyrektor generalny i współzałożyciel Netfliksa

Rz: Co najchętniej oglądają na Netfliksie polscy widzowie?

Reed Hastings: Zazwyczaj wszędzie to są te największe nasze produkcje. W Polsce to teraz serial „Narcos” , który można obejrzeć w polskiej wersji językowej – jeśli ktoś woli tak - albo po angielsku. Dobrze radzi sobie też „DareDevil”.

- Gromadzicie jakieś dane na temat tego, jak dokładnie polscy widzowie Was oglądają? Rozmawiałam niedawno z przedstawicielką firmy badawczej Nielsen i mówiła, że Nielsen znalazł sposób na śledzenie tego, ile razy odtworzony został na Netfliksie konkretny program.

Dbamy o prywatność takich danych i nie podajemy na ich temat żadnych szczegółów. Czasem Nielsen rzeczywiście jakoś do niech dociera i walczymy z nimi w tej sprawie. To, co z tych danych wynika, to to, że im więcej programów udostępniamy, tym więcej odsłon ma nasz serwis.

- Na czym się opieracie, gdy podejmujecie decyzje o inwestowaniu w nową lokalną produkcję? Wykorzystujecie narzędzie big data?

One są raczej przydatne działaniach marketingowych - gdy wprowadzamy jakiś nowy program na rynek podpowiadają, do kogo należy trafić z jego promocją. Ale decyzje dotyczące scenariuszy czy obsady to decyzje twórczej natury i podejmuje je nasz zespół.

- Jak Wasz międzynarodowy zespół może być pewien że trafi w gusta widowni na zupełnie nowych nieznanych wam rynkach?

Nigdy nie wiemy tego na pewno. To zawsze podejmowanie jakiegoś ryzyka, ale z czasem uczymy się wiele z już podjętych decyzji.

-Negocjujecie teraz z jakąś polską firmą lokalną produkcję? W ogóle szukacie tu teraz takich możliwości?

Generalnie o dużych lokalnych produkcjach zaczynamy myśleć w dwa-trzy lata od startu na jakimś rynku. Tak było we Włoszech, Francji czy Niemczech, bo w Hiszpanii zaczęliśmy produkcję szybciej –w rok od wejścia na tamten rynek.

- Ilu macie w Polsce subskrybentów i dlaczego to właśnie Polska, jako jedyna oprócz Turcji, zyskała polską wersję języczną?

To duży rynek, silny gospodarczo, macie rozwinięty dostęp do Internetu. Dotychczas nasz interfejs był wszędzie anglojęzyczny. Teraz ruszamy z polskim licząc, że docelowo Netfliksa będzie mieć jedna trzecia z polskich gospodarstw domowych, czyli taki sam odsetek, jak w Kanadzie czy w krajach Ameryki Południowej.

- Kiedy tak się stanie?

Myślę, że za jakieś siedem lat.

- Dopiero za siedem lat???

Tyle zajęło nam dojście do takiego odsetka na innych dojrzałych rynkach w rodzaju kanadyjskiego, w Wielkiej Brytanii czy Brazyli.

- Według lokalnych badań Netflix ma w Polsce ok. 0,5 mln abonentów?

Nie mogę komentować takich danych.

- Który ze 130 rynków, na jakich ruszyliście w styczniu, najbardziej Was zaskoczył i dlaczego?

Mamy już sporo informacji zebranych na tych wszystkich rynkach na temat tego, jak ludzie interesują się tam Netfliksem i Polska była jedynym, na którym od początku widzieliśmy wielkie zainteresowanie nami. Dlatego chcieliśmy tu już wystartować w docelowym kształcie w lokalnej wersji językowej - zajęło nam to dziewięć miesięcy. To Polska była więc rynkiem, który nas najbardziej zaskoczył. Macie naprawdę szybkie LTE.

- Czego oczekujecie po świeżo ogłoszonym partnerstwie z operatorami należącymi do Liberty Global? Prezes Liberty Global wskazywał, że to pomoże Wam obniżyć wskaźniki odłączeń.

Dzięki partnerstwu z UPC w Polsce możemy zapewnić widzom lepszy odbiór naszych treści w technologii 4K, łatwiejszy sposób płatności, obniżyć wskaźnik odłączeń i ogólnie poprawić odbiór naszych treści, które będą niedługo dostępne od razu po włączenia telewizora podłączonego do dekodera UPC.

- Zamierzacie jakoś mocniej połączyć wasze oferty?

Będziemy obserwować każdy z rynków, na których będziemy działać wspólnie z Liberty, w Wielkiej Brytanii nasza współpraca się sprawdziła i jest ściślejsza.

- Liberty tłumaczyło nam, że start wspólnej oferty był na razie niemożliwy, bo wymagałoby to od Netfliksa złamania zasady jednakowej oferty cenowej dla wszystkich klientów.

W pewnych obszarach współpracę możemy jeszcze zacieśnić.

- Negocjujcie w Polsce z jakimiś innymi operatorami płatnej telewizji podobne porozumienia?

Jesteśmy na to otwarci, Liberty nie mają wyłączności na taką współpracę.

- Na takich samych zasadach?

Pewnie na podobnych, bo pozawieraliśmy już tyle partnerstw z operatorami, że musimy się trzymać jakiegoś standardu.

- Jak po starcie Netfliksa w Polsce będzie wyglądała Wasza polityka dotycząca udostępniania waszych własnych produkcji? Prawa do pokazywania „HoC” w Polsce miało dotychczas np. nc+.

Dla tych produkcji, które wprowadziliśmy na rynek, zanim wystartowaliśmy na całym świecie, czyli dla „HoC” i „Orange is the New Black”, nie zachowaliśmy globalnych praw tylko dla siebie. Ale do wszystkich innych ekskluzywnych produkcji, jak te Marvela , „The Crown” czy „Stranger things” mamy już wszystkie prawa.

- Czy te dwa wymienione przez pana pierwsze seriale zostaną u innych operatorów przez kolejne sezony?

Myślę, że tak, choć już nie na wyłączność, bo sami też je udostępnimy w Netfliksie.

- Narzeka pan na to, że wciąż brakuje wam wielu produkcji. Czy Jednolity Rynek Cyfrowy rozwiąże ten problem? Wszyscy twierdzą, że to Netflix i jemu podobne firmy zyskają na jego wprowadzeniu najbardziej.

Nie wydaje mi się. My chcemy być takim jednolitym rynkiem, ale na całym świecie, a nie tylko w Europie i rozumiem przez to udostępnianie wszystkim naszym użytkownikom wszystkich zasobów, jakie mamy. Jednolity Rynek Cyfrowy działa trochę inaczej – dzięki niemu będzie pani mogła mieć dostęp do swojego konta w takiej platformie, ale już nie tylko w Polsce, ale także np. podczas wyjazdu do Brukseli. Nie będzie to oznaczało, że polski i francuski użytkownik Netfliksa będzie mieć dostęp do takich samych treści. Tym niemniej ludziom bardzo podoba się idea stojąca za Jednolitym Rynkiem Cyfrowym.

- To co pomogłoby Wam rozwiązać Wasz problem z dystrybucją?

W miarę, jak będziemy rosnąć, będziemy kupować i produkować coraz więcej programów, dzięki czemu będziemy mieć więcej takich, do których będziemy mieć prawa na cały świat.

- Nie macie wrażenia, że rozpuściliście trochę swoich klientów? Coraz więcej produkcji własnych, a potem nagle 13 nominacji do Emmy i rozczarowanie.

Zdobyliśmy w tym roku dziewięć statuetek. Choć to prawda, że to mniej niż HBO. I mam nadzieję, że nasi widzowie nadal czują się rozpieszczeni, w każdym razie będziemy robić wszystko, by byli coraz bardziej zadowoleni z naszych kolejnych produkcji.

- Jest jeszcze jakiś rynek, który zamierzacie w przyszłości podbić?

Nie mam poczucie, że tak do końca podbiliśmy jakikolwiek, bo nawet w USA docieramy dziś do połowy domów. Nawet tam jest więc jeszcze sporo do zrobienia.

- Wszyscy pytają Was o start w Chinach?

Na razie po prostu kontynuujemy tam rozmowy.

- Myśleliście kiedyś o produkowaniu serialu w technologii 360 stopni? W Polsce właśnie rusza taki pierwszy.

To jest coś, czemu się uważnie przyglądamy, ale na razie jesteśmy skupieni raczej na 4K i HDR, by po prostu dostarczać lepszej jakości tradycyjne wideo.

-Jaka część Waszych treści jest dziś dostępna w 4K?

Mamy w niej już ok. 600 godzin produkcji.

- Spodziewacie się, że w Polsce pojawi się Wasza amerykańska konkurencja w rodzaju Hulu czy Amazon Prime?

Amazona i HBO. HBO już tu zresztą macie.

- Myśli Pan, że HBO zacznie tu sprzedawać dostępy do HBO niezależnie od innych usług? Np. dostępu do Internetu?

Pewnie tak, robią tak już na wielu innych rynkach, oferując HBO Now – w Skandynawii, Hiszpanii i w Meksyku.

- Czy to dla Was zagrożenie?

W USA w ciągu ostatnich lat rośliśmy bardzo szybko i HBO też rosło. Sam jestem ich klientem, bo po prostu mają świetne programy. Nie sądzę, żeby to było zagrożenie: i my i oni mogą się mieć świetnie, produkują każdy swoje dobrej jakości treści.

- Jak chcecie zwiększać przychody w przyszłości w sytuacji, gdy ludzie reagują na podwyżki cen niechęcią, co widzieliśmy niedawno w USA?

Na razie nasze przychody, także w USA, wciąż rosną. Nikt oczywiście nie lubi podwyżek. Dlatego skupimy się bardziej na rozszerzaniu oferty o nowe seriale i filmy, których ludzie od nas oczekują.

- Co najchętniej oglądają na Netfliksie polscy widzowie?

Reed Hastings: Zazwyczaj wszędzie to są te największe nasze produkcje. W Polsce to teraz serial „Narcos” , który można obejrzeć w polskiej wersji językowej – jeśli ktoś woli tak - albo po angielsku. Dobrze radzi sobie też „DareDevil”.

- Gromadzicie jakieś dane na temat tego, jak dokładnie polscy widzowie Was oglądają? Rozmawiałam niedawno z przedstawicielką firmy badawczej Nielsen i mówiła, że Nielsen znalazł sposób na śledzenie tego, ile razy odtworzony został na Netfliksie konkretny program.

Dbamy o prywatność takich danych i nie podajemy na ich temat żadnych szczegółów. Czasem Nielsen rzeczywiście jakoś do niech dociera i walczymy z nimi w tej sprawie. To, co z tych danych wynika, to to, że im więcej programów udostępniamy, tym więcej odsłon ma nasz serwis.

- Na czym się opieracie, gdy podejmujecie decyzje o inwestowaniu w nową lokalną produkcję? Wykorzystujecie narzędzie big data?

One są raczej przydatne działaniach marketingowych - gdy wprowadzamy jakiś nowy program na rynek podpowiadają, do kogo należy trafić z jego promocją. Ale decyzje dotyczące scenariuszy czy obsady to decyzje twórczej natury i podejmuje je nasz zespół.

- Jak Wasz międzynarodowy zespół może być pewien że trafi w gusta widowni na zupełnie nowych nieznanych wam rynkach?

Nigdy nie wiemy tego na pewno. To zawsze podejmowanie jakiegoś ryzyka, ale z czasem uczymy się wiele z już podjętych decyzji.

-Negocjujecie teraz z jakąś polską firmą lokalną produkcję? W ogóle szukacie tu teraz takich możliwości?

Generalnie o dużych lokalnych produkcjach zaczynamy myśleć w dwa-trzy lata od startu na jakimś rynku. Tak było we Włoszech, Francji czy Niemczech, bo w Hiszpanii zaczęliśmy produkcję szybciej –w rok od wejścia na tamten rynek.

- Ilu macie w Polsce subskrybentów i dlaczego to właśnie Polska, jako jedyna oprócz Turcji, zyskała polską wersję języczną?

To duży rynek, silny gospodarczo, macie rozwinięty dostęp do Internetu. Dotychczas nasz interfejs był wszędzie anglojęzyczny. Teraz ruszamy z polskim licząc, że docelowo Netfliksa będzie mieć jedna trzecia z polskich gospodarstw domowych, czyli taki sam odsetek, jak w Kanadzie czy w krajach Ameryki Południowej.

- Kiedy tak się stanie?

Myślę, że za jakieś siedem lat.

- Dopiero za siedem lat???

Tyle zajęło nam dojście do takiego odsetka na innych dojrzałych rynkach w rodzaju kanadyjskiego, w Wielkiej Brytanii czy Brazyli.

- Według lokalnych badań Netflix ma w Polsce ok. 0,5 mln abonentów?

Nie mogę komentować takich danych.

- Który ze 130 rynków, na jakich ruszyliście w styczniu, najbardziej Was zaskoczył i dlaczego?

Mamy już sporo informacji zebranych na tych wszystkich rynkach na temat tego, jak ludzie interesują się tam Netfliksem i Polska była jedynym, na którym od początku widzieliśmy wielkie zainteresowanie nami. Dlatego chcieliśmy tu już wystartować w docelowym kształcie w lokalnej wersji językowej - zajęło nam to dziewięć miesięcy. To Polska była więc rynkiem, który nas najbardziej zaskoczył. Macie naprawdę szybkie LTE.

- Czego oczekujecie po świeżo ogłoszonym partnerstwie z operatorami należącymi do Liberty Global? Prezes Liberty Global wskazywał, że to pomoże Wam obniżyć wskaźniki odłączeń.

Dzięki partnerstwu z UPC w Polsce możemy zapewnić widzom lepszy odbiór naszych treści w technologii 4K, łatwiejszy sposób płatności, obniżyć wskaźnik odłączeń i ogólnie poprawić odbiór naszych treści, które będą niedługo dostępne od razu po włączenia telewizora podłączonego do dekodera UPC.

- Zamierzacie jakoś mocniej połączyć wasze oferty?

Będziemy obserwować każdy z rynków, na których będziemy działać wspólnie z Liberty, w Wielkiej Brytanii nasza współpraca się sprawdziła i jest ściślejsza.

- Liberty tłumaczyło nam, że start wspólnej oferty był na razie niemożliwy, bo wymagałoby to od Netfliksa złamania zasady jednakowej oferty cenowej dla wszystkich klientów.

W pewnych obszarach współpracę możemy jeszcze zacieśnić.

- Negocjujcie w Polsce z jakimiś innymi operatorami płatnej telewizji podobne porozumienia?

Jesteśmy na to otwarci, Liberty nie mają wyłączności na taką współpracę.

- Na takich samych zasadach?

Pewnie na podobnych, bo pozawieraliśmy już tyle partnerstw z operatorami, że musimy się trzymać jakiegoś standardu.

- Jak po starcie Netfliksa w Polsce będzie wyglądała Wasza polityka dotycząca udostępniania waszych własnych produkcji? Prawa do pokazywania „HoC” w Polsce miało dotychczas np. nc+.

Dla tych produkcji, które wprowadziliśmy na rynek, zanim wystartowaliśmy na całym świecie, czyli dla „HoC” i „Orange is the New Black”, nie zachowaliśmy globalnych praw tylko dla siebie. Ale do wszystkich innych ekskluzywnych produkcji, jak te Marvela , „The Crown” czy „Stranger things” mamy już wszystkie prawa.

- Czy te dwa wymienione przez pana pierwsze seriale zostaną u innych operatorów przez kolejne sezony?

Myślę, że tak, choć już nie na wyłączność, bo sami też je udostępnimy w Netfliksie.

- Narzeka pan na to, że wciąż brakuje wam wielu produkcji. Czy Jednolity Rynek Cyfrowy rozwiąże ten problem? Wszyscy twierdzą, że to Netflix i jemu podobne firmy zyskają na jego wprowadzeniu najbardziej.

Nie wydaje mi się. My chcemy być takim jednolitym rynkiem, ale na całym świecie, a nie tylko w Europie i rozumiem przez to udostępnianie wszystkim naszym użytkownikom wszystkich zasobów, jakie mamy. Jednolity Rynek Cyfrowy działa trochę inaczej – dzięki niemu będzie pani mogła mieć dostęp do swojego konta w takiej platformie, ale już nie tylko w Polsce, ale także np. podczas wyjazdu do Brukseli. Nie będzie to oznaczało, że polski i francuski użytkownik Netfliksa będzie mieć dostęp do takich samych treści. Tym niemniej ludziom bardzo podoba się idea stojąca za Jednolitym Rynkiem Cyfrowym.

- To co pomogłoby Wam rozwiązać Wasz problem z dystrybucją?

W miarę, jak będziemy rosnąć, będziemy kupować i produkować coraz więcej programów, dzięki czemu będziemy mieć więcej takich, do których będziemy mieć prawa na cały świat.

- Nie macie wrażenia, że rozpuściliście trochę swoich klientów? Coraz więcej produkcji własnych, a potem nagle 13 nominacji do Emmy i rozczarowanie.

Zdobyliśmy w tym roku dziewięć statuetek. Choć to prawda, że to mniej niż HBO. I mam nadzieję, że nasi widzowie nadal czują się rozpieszczeni, w każdym razie będziemy robić wszystko, by byli coraz bardziej zadowoleni z naszych kolejnych produkcji.

- Jest jeszcze jakiś rynek, który zamierzacie w przyszłości podbić?

Nie mam poczucie, że tak do końca podbiliśmy jakikolwiek, bo nawet w USA docieramy dziś do połowy domów. Nawet tam jest więc jeszcze sporo do zrobienia.

- Wszyscy pytają Was o start w Chinach?

Na razie po prostu kontynuujemy tam rozmowy.

- Myśleliście kiedyś o produkowaniu serialu w technologii 360 stopni? W Polsce właśnie rusza taki pierwszy.

To jest coś, czemu się uważnie przyglądamy, ale na razie jesteśmy skupieni raczej na 4K i HDR, by po prostu dostarczać lepszej jakości tradycyjne wideo.

-Jaka część Waszych treści jest dziś dostępna w 4K?

Mamy w niej już ok. 600 godzin produkcji.

- Spodziewacie się, że w Polsce pojawi się Wasza amerykańska konkurencja w rodzaju Hulu czy Amazon Prime?

Amazona i HBO. HBO już tu zresztą macie.

- Myśli Pan, że HBO zacznie tu sprzedawać dostępy do HBO niezależnie od innych usług? Np. dostępu do Internetu?

Pewnie tak, robią tak już na wielu innych rynkach, oferując HBO Now – w Skandynawii, Hiszpanii i w Meksyku.

- Czy to dla Was zagrożenie?

W USA w ciągu ostatnich lat rośliśmy bardzo szybko i HBO też rosło. Sam jestem ich klientem, bo po prostu mają świetne programy. Nie sądzę, żeby to było zagrożenie: i my i oni mogą się mieć świetnie, produkują każdy swoje dobrej jakości treści.

- Jak chcecie zwiększać przychody w przyszłości w sytuacji, gdy ludzie reagują na podwyżki cen niechęcią, co widzieliśmy niedawno w USA?

Na razie nasze przychody, także w USA, wciąż rosną. Nikt oczywiście nie lubi podwyżek. Dlatego skupimy się bardziej na rozszerzaniu oferty o nowe seriale i filmy, których ludzie od nas oczekują.

- Co najchętniej oglądają na Netfliksie polscy widzowie?

Reed Hastings: Zazwyczaj wszędzie to są te największe nasze produkcje. W Polsce to teraz serial „Narcos” , który można obejrzeć w polskiej wersji językowej – jeśli ktoś woli tak - albo po angielsku. Dobrze radzi sobie też „DareDevil”.

- Gromadzicie jakieś dane na temat tego, jak dokładnie polscy widzowie Was oglądają? Rozmawiałam niedawno z przedstawicielką firmy badawczej Nielsen i mówiła, że Nielsen znalazł sposób na śledzenie tego, ile razy odtworzony został na Netfliksie konkretny program.

Dbamy o prywatność takich danych i nie podajemy na ich temat żadnych szczegółów. Czasem Nielsen rzeczywiście jakoś do niech dociera i walczymy z nimi w tej sprawie. To, co z tych danych wynika, to to, że im więcej programów udostępniamy, tym więcej odsłon ma nasz serwis.

- Na czym się opieracie, gdy podejmujecie decyzje o inwestowaniu w nową lokalną produkcję? Wykorzystujecie narzędzie big data?

One są raczej przydatne działaniach marketingowych - gdy wprowadzamy jakiś nowy program na rynek podpowiadają, do kogo należy trafić z jego promocją. Ale decyzje dotyczące scenariuszy czy obsady to decyzje twórczej natury i podejmuje je nasz zespół.

- Jak Wasz międzynarodowy zespół może być pewien że trafi w gusta widowni na zupełnie nowych nieznanych wam rynkach?

Nigdy nie wiemy tego na pewno. To zawsze podejmowanie jakiegoś ryzyka, ale z czasem uczymy się wiele z już podjętych decyzji.

-Negocjujecie teraz z jakąś polską firmą lokalną produkcję? W ogóle szukacie tu teraz takich możliwości?

Generalnie o dużych lokalnych produkcjach zaczynamy myśleć w dwa-trzy lata od startu na jakimś rynku. Tak było we Włoszech, Francji czy Niemczech, bo w Hiszpanii zaczęliśmy produkcję szybciej –w rok od wejścia na tamten rynek.

- Ilu macie w Polsce subskrybentów i dlaczego to właśnie Polska, jako jedyna oprócz Turcji, zyskała polską wersję języczną?

To duży rynek, silny gospodarczo, macie rozwinięty dostęp do Internetu. Dotychczas nasz interfejs był wszędzie anglojęzyczny. Teraz ruszamy z polskim licząc, że docelowo Netfliksa będzie mieć jedna trzecia z polskich gospodarstw domowych, czyli taki sam odsetek, jak w Kanadzie czy w krajach Ameryki Południowej.

- Kiedy tak się stanie?

Myślę, że za jakieś siedem lat.

- Dopiero za siedem lat???

Tyle zajęło nam dojście do takiego odsetka na innych dojrzałych rynkach w rodzaju kanadyjskiego, w Wielkiej Brytanii czy Brazyli.

- Według lokalnych badań Netflix ma w Polsce ok. 0,5 mln abonentów?

Nie mogę komentować takich danych.

- Który ze 130 rynków, na jakich ruszyliście w styczniu, najbardziej Was zaskoczył i dlaczego?

Mamy już sporo informacji zebranych na tych wszystkich rynkach na temat tego, jak ludzie interesują się tam Netfliksem i Polska była jedynym, na którym od początku widzieliśmy wielkie zainteresowanie nami. Dlatego chcieliśmy tu już wystartować w docelowym kształcie w lokalnej wersji językowej - zajęło nam to dziewięć miesięcy. To Polska była więc rynkiem, który nas najbardziej zaskoczył. Macie naprawdę szybkie LTE.

- Czego oczekujecie po świeżo ogłoszonym partnerstwie z operatorami należącymi do Liberty Global? Prezes Liberty Global wskazywał, że to pomoże Wam obniżyć wskaźniki odłączeń.

Dzięki partnerstwu z UPC w Polsce możemy zapewnić widzom lepszy odbiór naszych treści w technologii 4K, łatwiejszy sposób płatności, obniżyć wskaźnik odłączeń i ogólnie poprawić odbiór naszych treści, które będą niedługo dostępne od razu po włączenia telewizora podłączonego do dekodera UPC.

- Zamierzacie jakoś mocniej połączyć wasze oferty?

Będziemy obserwować każdy z rynków, na których będziemy działać wspólnie z Liberty, w Wielkiej Brytanii nasza współpraca się sprawdziła i jest ściślejsza.

- Liberty tłumaczyło nam, że start wspólnej oferty był na razie niemożliwy, bo wymagałoby to od Netfliksa złamania zasady jednakowej oferty cenowej dla wszystkich klientów.

W pewnych obszarach współpracę możemy jeszcze zacieśnić.

- Negocjujcie w Polsce z jakimiś innymi operatorami płatnej telewizji podobne porozumienia?

Jesteśmy na to otwarci, Liberty nie mają wyłączności na taką współpracę.

- Na takich samych zasadach?

Pewnie na podobnych, bo pozawieraliśmy już tyle partnerstw z operatorami, że musimy się trzymać jakiegoś standardu.

- Jak po starcie Netfliksa w Polsce będzie wyglądała Wasza polityka dotycząca udostępniania waszych własnych produkcji? Prawa do pokazywania „HoC” w Polsce miało dotychczas np. nc+.

Dla tych produkcji, które wprowadziliśmy na rynek, zanim wystartowaliśmy na całym świecie, czyli dla „HoC” i „Orange is the New Black”, nie zachowaliśmy globalnych praw tylko dla siebie. Ale do wszystkich innych ekskluzywnych produkcji, jak te Marvela , „The Crown” czy „Stranger things” mamy już wszystkie prawa.

- Czy te dwa wymienione przez pana pierwsze seriale zostaną u innych operatorów przez kolejne sezony?

Myślę, że tak, choć już nie na wyłączność, bo sami też je udostępnimy w Netfliksie.

- Narzeka pan na to, że wciąż brakuje wam wielu produkcji. Czy Jednolity Rynek Cyfrowy rozwiąże ten problem? Wszyscy twierdzą, że to Netflix i jemu podobne firmy zyskają na jego wprowadzeniu najbardziej.

Nie wydaje mi się. My chcemy być takim jednolitym rynkiem, ale na całym świecie, a nie tylko w Europie i rozumiem przez to udostępnianie wszystkim naszym użytkownikom wszystkich zasobów, jakie mamy. Jednolity Rynek Cyfrowy działa trochę inaczej – dzięki niemu będzie pani mogła mieć dostęp do swojego konta w takiej platformie, ale już nie tylko w Polsce, ale także np. podczas wyjazdu do Brukseli. Nie będzie to oznaczało, że polski i francuski użytkownik Netfliksa będzie mieć dostęp do takich samych treści. Tym niemniej ludziom bardzo podoba się idea stojąca za Jednolitym Rynkiem Cyfrowym.

- To co pomogłoby Wam rozwiązać Wasz problem z dystrybucją?

W miarę, jak będziemy rosnąć, będziemy kupować i produkować coraz więcej programów, dzięki czemu będziemy mieć więcej takich, do których będziemy mieć prawa na cały świat.

- Nie macie wrażenia, że rozpuściliście trochę swoich klientów? Coraz więcej produkcji własnych, a potem nagle 13 nominacji do Emmy i rozczarowanie.

Zdobyliśmy w tym roku dziewięć statuetek. Choć to prawda, że to mniej niż HBO. I mam nadzieję, że nasi widzowie nadal czują się rozpieszczeni, w każdym razie będziemy robić wszystko, by byli coraz bardziej zadowoleni z naszych kolejnych produkcji.

- Jest jeszcze jakiś rynek, który zamierzacie w przyszłości podbić?

Nie mam poczucie, że tak do końca podbiliśmy jakikolwiek, bo nawet w USA docieramy dziś do połowy domów. Nawet tam jest więc jeszcze sporo do zrobienia.

- Wszyscy pytają Was o start w Chinach?

Na razie po prostu kontynuujemy tam rozmowy.

- Myśleliście kiedyś o produkowaniu serialu w technologii 360 stopni? W Polsce właśnie rusza taki pierwszy.

To jest coś, czemu się uważnie przyglądamy, ale na razie jesteśmy skupieni raczej na 4K i HDR, by po prostu dostarczać lepszej jakości tradycyjne wideo.

-Jaka część Waszych treści jest dziś dostępna w 4K?

Mamy w niej już ok. 600 godzin produkcji.

- Spodziewacie się, że w Polsce pojawi się Wasza amerykańska konkurencja w rodzaju Hulu czy Amazon Prime?

Amazona i HBO. HBO już tu zresztą macie.

- Myśli Pan, że HBO zacznie tu sprzedawać dostępy do HBO niezależnie od innych usług? Np. dostępu do Internetu?

Pewnie tak, robią tak już na wielu innych rynkach, oferując HBO Now – w Skandynawii, Hiszpanii i w Meksyku.

- Czy to dla Was zagrożenie?

W USA w ciągu ostatnich lat rośliśmy bardzo szybko i HBO też rosło. Sam jestem ich klientem, bo po prostu mają świetne programy. Nie sądzę, żeby to było zagrożenie: i my i oni mogą się mieć świetnie, produkują każdy swoje dobrej jakości treści.

- Jak chcecie zwiększać przychody w przyszłości w sytuacji, gdy ludzie reagują na podwyżki cen niechęcią, co widzieliśmy niedawno w USA?

Na razie nasze przychody, także w USA, wciąż rosną. Nikt oczywiście nie lubi podwyżek. Dlatego skupimy się bardziej na rozszerzaniu oferty o nowe seriale i filmy, których ludzie od nas oczekują.

Od wtorku po zalogowaniu się do Netfliksa w Polsce można już poruszać się po serwisie, nie znając języka angielskiego.

– Polska była rynkiem, na którym od początku widzieliśmy wielkie zainteresowanie naszymi usługami. Dlatego chcieliśmy tu wystartować w docelowym kształcie w lokalnej wersji językowej – zajęło nam to dziewięć miesięcy – mówił w rozmowie z „Rz" Reed Hastings, dyrektor generalny i współzałożyciel Netfliksa, który we wtorek po raz pierwszy odwiedził Warszawę.

Pozostało 98% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Media
Pracownicy TVP otrzymają dodatek wielkanocny. Znacznie niższy niż w Biedronce
Media
Gremi Media jedynym polskim wydawcą piątej edycji programu Subscriptions Academy
Media
Rusłan Szoszyn z Nagrodą im. Macieja Płażyńskiego
Media
Oscar daje drugie życie. Tak zarabiają nagrodzone filmy
Media
Udany debiut Reddit. Zyskał 48 procent w dniu debiutu