W ramach nowego pakietu cyfrowych stacji naziemnych pod koniec ubiegłego roku ruszyły już cztery należące do nadawców prywatnych (Zoom TV, Nova TV, Metro TV i WP). Do pełni oferty brakuje jednak trzech (lub dwóch, gdyby jeden miał być nadawany w wysokiej rozdzielczości, czyli HD) kanałów TVP. Zarząd TVP postawił start tych stacji pod znakiem zapytania, włączając je do listy inwestycji, z których będzie zmuszony w tym roku zrezygnować, jeśli politycy nie zapewnią TVP wyższych wpływów z abonamentu.

Jak tłumaczył Maciej Stanecki z zarządu TVP, w projekcie budżetu TVP na 2017 r. jest wprawdzie zawiązana tzw. rezerwa koncesyjna, z której spółka będzie mogła opłacać koncesje nowych naziemnych kanałów (gdyby takie miały ruszyć), a także kwoty należne wtedy Emitelowi za naziemne ich nadawanie. Rezerwa nie pokryłaby jednak wszystkich kosztów nadawania takich kanałów.

Na opieszałości TVP traci Emitel. – Pracujemy w nieefektywny sposób. Prawie połowa multipleksu nie przynosi nam teraz żadnych przychodów, generując koszty – mówi Przemysław Kurczewski, prezes Emitelu.

Za nadawanie jednego kanału na nowym multipleksie naziemnej telewizji komercyjni nadawcy płacą Emitelowi rocznie ok. 7 mln zł. Gdyby TVP zaczęła nadawać w ramach nowego pakietu stacji swoje kanały, przychody Emitelu z multipleksu ósmego wzrosłyby więc rocznie o ok. 21 mln zł.

Decyzja wydana przez UKE musiałaby zawierać termin, w jakim TVP byłaby zobowiązana uruchomić swoje kanały.