Pierwszy odcinek ósmego sezonu „Gry o tron” ukazał się na całym świecie nocy z 14 na 15 kwietnia i już pobił rekordy oglądalności, gromadząc tylko w niedzielę wieczorem aż 17,4 miliona widzów. Nie wszędzie jednak premiera długo wyczekiwanego finałowego sezonu tego kultowego serialu odbyła się bez problemów.
W Chinach moment po premierze zawrzało. Widzom nie spodobało się to, że pierwszy odcinek został w ich kraju mocno ocenzurowany i usunięto z niego całe 6 minut. Chińczycy mogli więc zobaczyć tylko 48 z 54 minut oryginalnego odcinka. Serial na całym świecie emitowany jest przez HBO, ale ponieważ w Chinach ta stacja telewizyjna, jak i jej platforma internetowa, są zakazane, odcinki streamuje krajowy gigant technologiczny Tencent.
Czytaj także: Miliony widzów, tysiące statystów. „Gra o tron” w liczbach
Faktem jest, że ten amerykański serial fantasy znany jest z odważnych scen erotycznych oraz szczegółowych i krwawych ujęć walk, i to właśnie one nie spodobały się chińskiej władzy. Często jednak to właśnie w tych scenach znajdują się istotne dialogi, a bez nich kolejne wydarzenia mogą tracić sens, a widz może czuć się zagubiony.
Chińscy fani „Gry o tron” wyrazili swoje oburzenie na mediach społecznościowych. „Myślałem, że ocenzurowana wersja oznacza wycięcie jedynie scen łóżkowych!!!” - napisał jeden z internautów na chińskim portalu Weibo, podobnym do Twittera. Dodał, że nawet sceny walk zostały usunięte, a bez nich „już nie ma co oglądać”.
Inna rozzłoszczona 19-letnia użytkowniczka napisała: „Tencent zmusza nas do płacenia za obejrzenie wykastrowanej wersji Gry o tron”. Z kolei internautka o nicku Wang Bubble zapytała: „Jeśli te sceny nie są warte zobaczenia, czemu pisarz by o nich napisał? Czemu reżyser by je nakręcił? Ludzie, którzy lubią Grę o tron, nie lubię jej za porno i przemoc, ale za całość. Ja nie chcę stracić nawet jednej sekundy”.