Różne przyczyny spowodowały, że wiele z nich zmniejszyło swoją wartość. Doszło też do paru przetasowań w rankingu mocy marek. Wszystko jednak wskazuje na to, że naprawdę wielkie zmiany nastąpią dopiero w przyszłym roku. W tej edycji różnice między markami z czołówek kilku naszych zestawień tak się zmniejszyły, że można się spodziewać istotnych zmian na pozycjach liderów.
Ważniejsze jednak od tych przetasowań w naszym rankingu jest to, że w ubiegłym roku kwestia tworzenia i pielęgnacji rodzimych brandów zeszła na drugi plan, zarówno w polityce gospodarczej państwa, jak i wielu przedsiębiorstw.
Dziś na liście słów-zaklęć, które rządzą polskimi firmami, słowo „marka" plasuje się na odległej pozycji. Dużo ważniejszymi (modniejszymi) wyrażenia stały się: innowacje, start-up, eksport czy też patriotyzm. Niestety, to dowód, że od dawna w Polsce nie potrafimy długofalowo i konsekwentnie realizować żadnej ważnych idei. Dotyczy to też kwestii budowania pozycji polskich marek. Zastępują ją nowe słowa wytrychy, które w rzeczywistości nie niosą nowych treści.
Tymczasem w polskich markach nie dzieje się dobrze. Wśród 10 nowych brandów zgłoszonych do konkursu Młoda Marka Sukcesu tylko dwa brzmią po polsku. Reszta to obce słownictwo, nienawiązujące w żaden sposób do naszego kraju. Czyli polscy przedsiębiorcy oceniają, że aby zdobyć klientów, muszą udawać zagranicznych producentów? Co gorsza, dotyczy to w takim samym stopniu marek żywności, jak i nowych technologii.
Pozytywną zmianą w naszym rankingu jest nowa metodologia prowadzenia badań. Teraz opieramy je na informacjach pozyskanych w internecie. Czyli stajemy się przez to bardziej nowocześni. Poprawiło to znacząco pozycje wielu marek aktywnych w sieci kosztem tych bardziej tradycyjnych. Ubocznym efektem było poważne obniżenie wartości. Mimo to łączna wartość wszystkich brandów z naszej listy wyniosła prawie 65 mld zł, o miliard mniej niż przed rokiem.