Brazylijczycy byli faworytami tego meczu, ale Meksykanie grali do tej pory efektownie i niosło ich zwycięstwo nad aktualnym mistrzem świata – Niemcami, od którego rozpoczęli mundial. Wprawdzie Szwedzi odprawili ich wynikiem 3:0, ale Meksyk miał już wtedy zapewniony awans.
W Samarze Meksykanie ruszyli do ataku już od pierwszego gwizdka. Tak samo zachowali się sześć lat temu, w finale igrzysk olimpijskich w Londynie. Brazylia była wtedy faworytem, przegrała jednak z Meksykiem 1:2. Pierwszą bramkę Meksykanie zdobyli właśnie kilkadziesiąt sekund po rozpoczęciu gry, kiedy Brazylijczycy nie zdołali się jeszcze dobrze ustawić.
Z tamtego meczu w kadrze Meksyku na mundial zostało aż siedmiu mistrzów olimpijskich. W kadrze Brazylii – czterech wicemistrzów, ale oni w Rio przed dwoma laty wreszcie zdobyli złoty medal. Kogo jednak w świecie prawdziwego futbolu obchodzi, że Neymar ma w dorobku złoty i srebrny medal olimpijski?
Przez 20 minut Meksykanie prowadzili otwartą grę, z którą Canarinhos mieli problemy. W miarę upływu czasu sytuacja zaczęła się zmieniać na korzyść pięciokrotnych mistrzów świata. Kiedy w 51. minucie Neymar strzelił pierwszą bramkę, widać było, że Meksyk nie będzie w stanie odrobić straty. Wprawdzie atakował, często podchodził pod bramkę Alissona, ale pierwszy strzał, który musiał bronić bramkarz, oddał Carlos Vela dopiero po godzinie gry. Widać było, że to się nie może udać.
Brazylia miała w składzie artystów dużo lepszych od prawie każdego Meksykanina. Trzeba mieć wyjątkowo dużo szacunku dla 39-letniego Rafaela Marqueza, który grał na piątym mundialu i przez 45 minut starał się organizować linię pomocy Tricolor. Ale półtorej godziny to już dla niego było zbyt dużo.