Faworyt pokazał moc

Brazylia wygrywa z Meksykiem 2:0 i pewnie awansuje do ćwierćfinału.

Publikacja: 02.07.2018 20:19

Neymar i Edson Alvarez. Meksykanie ostro traktowali brazylijskiego gwiazdora

Neymar i Edson Alvarez. Meksykanie ostro traktowali brazylijskiego gwiazdora

Foto: AFP

Brazylijczycy byli faworytami tego meczu, ale Meksykanie grali do tej pory efektownie i niosło ich zwycięstwo nad aktualnym mistrzem świata – Niemcami, od którego rozpoczęli mundial. Wprawdzie Szwedzi odprawili ich wynikiem 3:0, ale Meksyk miał już wtedy zapewniony awans.

W Samarze Meksykanie ruszyli do ataku już od pierwszego gwizdka. Tak samo zachowali się sześć lat temu, w finale igrzysk olimpijskich w Londynie. Brazylia była wtedy faworytem, przegrała jednak z Meksykiem 1:2. Pierwszą bramkę Meksykanie zdobyli właśnie kilkadziesiąt sekund po rozpoczęciu gry, kiedy Brazylijczycy nie zdołali się jeszcze dobrze ustawić.

Z tamtego meczu w kadrze Meksyku na mundial zostało aż siedmiu mistrzów olimpijskich. W kadrze Brazylii – czterech wicemistrzów, ale oni w Rio przed dwoma laty wreszcie zdobyli złoty medal. Kogo jednak w świecie prawdziwego futbolu obchodzi, że Neymar ma w dorobku złoty i srebrny medal olimpijski?

Przez 20 minut Meksykanie prowadzili otwartą grę, z którą Canarinhos mieli problemy. W miarę upływu czasu sytuacja zaczęła się zmieniać na korzyść pięciokrotnych mistrzów świata. Kiedy w 51. minucie Neymar strzelił pierwszą bramkę, widać było, że Meksyk nie będzie w stanie odrobić straty. Wprawdzie atakował, często podchodził pod bramkę Alissona, ale pierwszy strzał, który musiał bronić bramkarz, oddał Carlos Vela dopiero po godzinie gry. Widać było, że to się nie może udać.

Brazylia miała w składzie artystów dużo lepszych od prawie każdego Meksykanina. Trzeba mieć wyjątkowo dużo szacunku dla 39-letniego Rafaela Marqueza, który grał na piątym mundialu i przez 45 minut starał się organizować linię pomocy Tricolor. Ale półtorej godziny to już dla niego było zbyt dużo.

On i jego dobrzy partnerzy w tej formacji: Hector Herrera, Andres Guardado, Carlos Vela, musieli uznać wyższość Williana, Casemiro, Paulinho, Coutinho. W meksykańskiej drużynie tym razem bezproduktywny był Javier Hernandez. „Chicharito" ani razu nie zagroził bramce ani nawet obrońcom Brazylii. Zawiódł też ten, na którego liczono chyba najbardziej: Hirving Lozano. W tym sezonie strzelił dla PSV Eindhoven 28 bramek. Tym razem, poza kilkoma akcjami świadczącymi o dużym talencie, niczego konstruktywnego nie zrobił.

Najlepszym zawodnikiem Meksyku był bramkarz Guillermo Ochoa, wychodzący obronną ręką po akcjach Neymara i Gabriela Jesusa, a po przerwie broniący potężne strzały Coutinho, Paulinho i Williana. Przed czterema laty, kiedy w fazie grupowej mundialu w Brazylii Meksyk bezbramkowo zremisował z gospodarzami, Ochoa także był bohaterem. To bodaj najlepszy meksykański bramkarz w historii. Lepszy od legendarnego Antonio Carbajala, który wprawdzie był na pięciu mundialach, ale na żadnym nie odniósł sukcesu.

W Brazylii wreszcie przebudził się Neymar. Kiedy nie leży na ziemi i nie zwija się z bólu, jest nie do zatrzymania. On rzeczywiście stanowi cel wszystkich obrońców mających pecha stanąć naprzeciw niego, bo nie bardzo wiadomo, w jaki sposób go zatrzymać. Layun stanął mu na nogę, kiedy Brazylijczyk leżał poza boiskiem.

Być może Meksykanom się zdawało, że obrzydzili mu nieco grę. Ale Neymar się otrząsnął, tuż przed końcem przeprowadził akcję, po której wystarczyło, by Roberto Firmino przystawił nogę do piłki, aby znalazła się ona w siatce.

Pierwszy gol to efekt klasycznej brazylijskiej akcji, zapoczątkowanej zagraniem piętą przez Neymara do Williana i wyjściem na pozycję. Jeśli Brazylia w następnych meczach będzie grała na podobnym poziomie, to jeszcze niejedna formacja obronna nie da sobie z nią rady. Na razie jednak Canarinhos zbyt rzadko dają powody do zachwytów.

Ich awans do ćwierćfinału jest całkowicie zasłużony. Nie ma już Niemców, Argentyny, Hiszpanii, Portugalii, a Brazylia się rozkręca.

Meksyku żal. Fatum pierwszego meczu fazy pucharowej ciągnie się za nim od siedmiu mundiali. Od roku 1994 Meksyk wychodzi z grupy, od razu przegrywa i odpada. Tylko dwukrotnie w historii mundiali piłkarze tego kraju awansowali do ćwierćfinału i w obydwu przypadkach udawało im się to, gdy byli gospodarzami turnieju.

BRAZYLIA – MEKSYK 2:0 (0:0)

Bramki: Neymar 51., Roberto Firmino 88.

Żółte kartki: Filipe Luis, Casemiro (Brazylia); Edson Alvarez, Hector Herrera, Carlos Salcedo, Anders Guardado (Meksyk).

Sędziował: G. Rocchi (Włochy). Widzów: 41 970.

Brazylia: Alisson – Fagner, Silva, Miranda, Luis – Casemiro, Paulinho (80. Fernandinho), Coutinho (86. Firmino) – Willian (91. Marquinhos), Jesus, Neymar.

Meksyk: Ochoa – Alvarez (55. J. Dos Santos), Ayala, Salcedo, Gallardo – Herrera, Marquez (46. Layun), Guardado – Vela, Hernandez (60. Jimenez), Lozano.

Brazylijczycy byli faworytami tego meczu, ale Meksykanie grali do tej pory efektownie i niosło ich zwycięstwo nad aktualnym mistrzem świata – Niemcami, od którego rozpoczęli mundial. Wprawdzie Szwedzi odprawili ich wynikiem 3:0, ale Meksyk miał już wtedy zapewniony awans.

W Samarze Meksykanie ruszyli do ataku już od pierwszego gwizdka. Tak samo zachowali się sześć lat temu, w finale igrzysk olimpijskich w Londynie. Brazylia była wtedy faworytem, przegrała jednak z Meksykiem 1:2. Pierwszą bramkę Meksykanie zdobyli właśnie kilkadziesiąt sekund po rozpoczęciu gry, kiedy Brazylijczycy nie zdołali się jeszcze dobrze ustawić.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
NOWE TECHNOLOGIE
Pranksterzy z Rosji coraz groźniejsi. Mogą używać sztucznej inteligencji
Sport
Nie żyje Julia Wójcik. Reprezentantka Polski miała 17 lat
Olimpizm
MKOl wydał oświadczenie. Rosyjskie igrzyska przyjaźni są "wrogie i cyniczne"
Sport
Ruszyła kolejna edycja lekcji WF przygotowanych przez Monikę Pyrek
Sport
Witold Bańka: Igrzyska olimpijskie? W Paryżu nie będzie zbyt wielu Rosjan