Mundial: Dylemat w bramce Polski

Łukasz Fabiański ze Swansea i Wojciech Szczęsny z Juventusu dają gwarancję jakości. Adam Nawałka musi wybrać jednego z nich.

Aktualizacja: 06.06.2018 20:29 Publikacja: 06.06.2018 19:32

Wojciech Szczęsny (z lewej) i Łukasz Fabiański trenują razem, zagra jeden

Wojciech Szczęsny (z lewej) i Łukasz Fabiański trenują razem, zagra jeden

Foto: PAP, Bartłomiej Zborowski

Historię bramkarzy podczas Euro 2016 kibice pamiętają dobrze. Rywalizację wygrał Wojciech Szczęsny, o czym Łukasz Fabiański dowiedział się tuż przed wylotem na turniej. Bramkarz Swansea przyznawał później, że decyzja selekcjonera była dla niego trudna do przyjęcia i spowodowała jego wielką frustrację. Przyznaje otwarcie, że miał chwilę zwątpienia i musiał przeprowadzić sam ze sobą poważny dialog, by dalej pracować na treningach, a nie poddać się i zostać sam ze swoją złością. W marcu w rozmowie z „Rzeczpospolitą" Fabiański jednak mówił: „Życie mi pokazało, że jeśli człowiek będzie sumiennie pracował, nie zgłupieje, nie zostawi swoich wartości, to los potrafi to wynagrodzić".

Trener od karnych

Chodziło mu oczywiście o to, że Szczęsny doznał kontuzji w trakcie pierwszego meczu na Euro (z Irlandią Północną). Na nieszczęściu kolegi i rywala skorzystał Fabiański, który wszedł do bramki na resztę turnieju. Stał się jednym z bohaterów drużyny, która w ćwierćfinale przegrała dopiero po dogrywce i rzutach karnych z przyszłym triumfatorem – Portugalią.

Szczególnie w spotkaniu 1/8 finału ze Szwajcarią Fabiański zapisał się w pamięci kibiców. W drugiej połowie drużyna Adama Nawałki ewidentnie opadła z sił i tylko kilka kapitalnych parad Fabiańskiego spowodowało, że biało-czerwoni utrzymali się przy życiu. Moment, gdy koniuszkami palców wybił piłkę zmierzającą wprost w okienko po uderzeniu z rzutu wolnego Xherdana Shaqiriego, był jednym z najważniejszych na tamtym turnieju dla losów zespołu.

A jednak po ostatnim meczu turnieju – z Portugalią w Marsylii – Fabiański nie mógł powstrzymać łez. Udzielał wywiadów i płakał. Mówił wprost, że czuje się winny odpadnięcia, że nie pomógł drużynie. Chodziło mu oczywiście o dwie serie rzutów karnych (ze Szwajcarią i Portugalią), w których nie obronił żadnej jedenastki. Jeden z bohaterów czuł prawdziwy niedosyt i miał do siebie wielkie pretensje.

Jak przystało jednak na prawdziwego sportowca, Fabiański postanowił z tamtej historii wyciągnąć wnioski, a nie wyłącznie załamywać ręce. Rozpoczął współpracę z trenerem bramkarzy z Dolnego Śląska – Danielem Pawłowskim, który prowadzi akademię Trening Decyzji Bramkarza. Koncentrowali się właśnie na jedenastkach. Efekty przyszły. W tym sezonie Fabiański obronił w Premier League aż trzy karne. W dodatku jego „ofiarami" byli znaczący zawodnicy – Wayne Rooney z Evertonu, Gabriel Jesus z Manchesteru City, ale przede wszystkim ten, który w trakcie Euro strzelił Fabiańskiemu bramkę nie do obrony – Shaqiri ze Stoke City.

Historia bez happy endu

Swansea Fabiańskiego spadło jednak z Premier League mimo heroizmu Polaka, który został przez kibiców uznany za najlepszego zawodnika sezonu w klubie. Polak prawdopodobnie zostanie w najwyższej klasie rozgrywkowej (mówi się o West Ham oraz o Newcastle). Mimo że to on rozegrał więcej meczów w eliminacjach, to jednak w dwóch ostatnich spotkaniach bronił Szczęsny i wszelkie znaki wskazują, że to ponownie on przystąpi do wielkiego turnieju jako pierwszy bramkarz kadry.

Pytanie, czy tym razem powiedzenie „do trzech razy sztuka" znajdzie zastosowanie. Dotychczas historia Szczęsnego i turniejów rangi mistrzowskiej nie ma happy endu. W pierwszym meczu Euro 2012 (z Grecją) dostał czerwoną kartkę i jego udział w ME zakończył się po 69 minutach. W kolejnych spotkaniach bronił już Przemysław Tytoń. Cztery lata później Szczęsny dotrwał do końca spotkania z Irlandią Północną, ale kontuzja sprawiła, iż bronił Fabiański.

Buffon jeszcze walczy

Szczęsny ma za sobą znakomity sezon. Gdy latem decydował się na transfer do Juventusu, nie wszyscy byli przekonani, czy to na pewno najlepszy ruch rok przed mundialem. Bo oczywiście transfer do tak wielkiego klubu działał na wyobraźnię, ale jednocześnie jednak mało kto przypuszczał, że Polak może wygrać rywalizację z Gianluigim Buffonem.

A jednak Buffon ze Szczęsnym podzielili się czasem gry: 40-latek wystąpił w 34 spotkaniach, a 12 lat młodszy Polak rozegrał 21 meczów, z czego aż 17 w Serie A.

Gdy Buffon rozpoczął wypuszczanie do mediów sugestii, jakoby miał się zdecydować na kolejny sezon w futbolu, Polak zachowywał spokój. W klubie też nikt nie wykonywał nerwowych ruchów. Buffon mówił swoje, a w klubie dalej trwał festiwal pożegnań. Dziś okazuje się, że słynący z przywiązania do barw i wierności Buffon, który przecież nie opuścił Juve nawet po karnej degradacji do Serie B, jest o krok od podpisania umowy z paryskim Disneylandem, czyli PSG. Jedyny powód zwłoki i braku ogłoszenia tej decyzji to przepisy finansowego fair play. Paryżanie muszą się z tym uporać, zanim wezmą na listę płac weterana z Włoch. W Turynie nikt nie zabiegał o to, by legendarny bramkarz jeszcze został w Juve. Tam doskonale wiedzą, że następcę mają więcej niż gotowego.

Do tej pory Szczęsny z Juve dopiero się zapoznawał. Teraz przyjdzie mu zastąpić legendę i wygląda na to, że jest gotowy. A przetarcie będzie miał podczas rosyjskiego mundialu. Chociaż Nawałka nie chce jeszcze bramkarzom mówić, którego wybrał na podstawowego – woli, by rywalizacja o miejsce w składzie trwała do końca. O swoim wyborze poinformuje dopiero w Soczi. W meczu z Chile zarówno Fabiański, jak i Szczęsny zagrają po 45 minut. ©?

Historię bramkarzy podczas Euro 2016 kibice pamiętają dobrze. Rywalizację wygrał Wojciech Szczęsny, o czym Łukasz Fabiański dowiedział się tuż przed wylotem na turniej. Bramkarz Swansea przyznawał później, że decyzja selekcjonera była dla niego trudna do przyjęcia i spowodowała jego wielką frustrację. Przyznaje otwarcie, że miał chwilę zwątpienia i musiał przeprowadzić sam ze sobą poważny dialog, by dalej pracować na treningach, a nie poddać się i zostać sam ze swoją złością. W marcu w rozmowie z „Rzeczpospolitą" Fabiański jednak mówił: „Życie mi pokazało, że jeśli człowiek będzie sumiennie pracował, nie zgłupieje, nie zostawi swoich wartości, to los potrafi to wynagrodzić".

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sport
Paryż 2024. Dlaczego Adidas i BIZUU ubiorą polskich olimpijczyków
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
sport i polityka
Wybory samorządowe. Jak kibice piłkarscy wybierają prezydentów miast
Sport
Paryż 2024. Agenci czy bezdomni? Rosjanie toczą olimpijską wojnę domową
Sport
Paryż 2024. Kim jest Katarzyna Niewiadoma, polska nadzieja na medal igrzysk olimpijskich
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sport
Igrzyska w Paryżu w mętnej wodzie. Sekwana wciąż jest brudna