Anglia - Chorwacja w półfinale: Horror w Soczi

Anglia po słabym meczu pokonała Szwecję 2:0. Chorwacja po remisie z Rosją 2:2 dopiero w rzutach karnych zapewniła sobie zwycięstwo i awans do półfinału. To był jeden z najlepszych meczów mundialu.

Aktualizacja: 07.07.2018 23:24 Publikacja: 07.07.2018 22:24

Anglia - Chorwacja w półfinale: Horror w Soczi

Foto: AFP

Ze spotkania Anglia - Szwecja trudno cokolwiek zapamiętać. Był najsłabszym ze wszystkich, rozegranych w ćwierćfinałach. Obydwie drużyny grały podobnie, oddając hołd angielskim ojcom i dziadkom futbolu - byle dalej, byle górą, byle szybko pozbyć się piłki. Widzieliśmy więc podania na kilkadziesiąt metrów, dośrodkowania ze skrzydeł jak w czasach Stanleya Matthewsa (czyli ponad pół wieku temu), dużo walki w powietrzu, gdzie bardziej od umiejętności piłkarskich potrzebne są dobre warunki i siła fizyczna.

Dlatego jednym z bohaterów mógł zostać stoper Harry Maguire - 193 centymetry wzrostu i prawie sto kilogramów wagi. Kazimierz Deyna, grający w Manchesterze, mówił o takich: „Uciekam o nich jak najdalej, żeby pod pozorem walki o górną piłkę nie wybili mi łokciem zębów”. Taki typ środkowego obrońcy jest w Anglii wciąż potrzebny, bo czasami można dzięki niemu zwyciężyć.

To Maguire, po rzucie rożnym w 30. minucie strzelił głową pierwszego gola dla Anglii. W tym momencie mecz się zakończył. Szwedzi nie mieli żadnego pomysłu jak odrobić stratę. Ich środkowy napastnik Marcus Berg, król strzelców ligi Zjednoczonych Emiratów Arabskich nie zdobył na mundialu gola. No, gwoli prawdy król strzelców Bundesligi też nie zdobył.

Berg tylko raz, tuż po przerwie oddał dobry strzał, obroniony przez Jordana Pickforda z Evertonu, jednego z największych wygranych ekipy angielskiej na tym turnieju. W tym spotkaniu także Harry Kane nie powiększył swojego konta bramkowego, a nawet nie było go za bardzo widać. Można powiedzieć, że w jego buty wszedł Dele Alli, który po podaniu Jesse Lingarda wbił głową gola prawie z pola bramkowego, czyli miejsca środkowego napastnika.

Trener Janne Andersson był już tak zdesperowany, że w 65. minucie, już przy stanie 0:2 i jedynej składnej akcji Szwedów zdjął z boiska Emila Forsberga, zawodnika, który teoretycznie powinien prowadzić grę, a nie potrafił dać sobie rady z samym sobą.

Niczego to nie zmieniło. Anglia zwyciężyła zasłużenie, ale mecz był żałosny. To nie wina Anglików, że grając schematycznie, nie mając żadnych gwiazd, znaleźli się w czwórce najlepszych na świecie. Ci, którzy byli teoretycznie lepsi oglądają już mundial w telewizji.

Drugi sobotni mecz: Rosja - Chorwacja osłodził nam popołudniowe rozczarowanie. Sborna zaskoczyła przeciwników, grając zupełnie inaczej niż przeciw Hiszpanii. Jeśli murowała bramkę, co zdarzało się przez wiele minut, to dlatego, że Chorwaci ją do tego zmuszali, wyszukanymi formami ataku.

Rosjanie mieli też szczęście, wynikające z umiejętności Denisa Czeryszewa. Jego fantastyczny, niespodziewany dla obrońców i bramkarza strzał spoza linii pola karnego przyniósł Rosji prowadzenie.

Chorwaci trzymali dłużej piłkę i decydowali o grze, ale Rosjanie dobrze się bronili. Nie zorientowali się tylko raz, w 39. minucie. Mario Mandżukić popędził lewym skrzydłem i podał do Andreja Kramaricia, który głową strzelił wyrównującą bramkę. Chorwatom powiodła się jedna z nielicznych szybkich akcji, mimo że mieli przeciw sobie aż pięciu obrońców.

Dobry mecz stał się jeszcze lepszy w drugiej połowie, kiedy Chorwacja w urozmaicony sposób dążyła do zdobycia kolejnych goli, jednak Rosjanie bardzo mądrze i skutecznie zaczynali obronę daleko od swojego pola karnego. Chorwaci błyszczeli pod względem technicznym, Rosjanie imponowali jako dobrze zorganizowany kolektyw i skutecznie ich przewagi neutralizowali. Luka Modrić był prawdziwym motorem napędowym swojej drużyny, grał podobnie jak dzień wcześniej Eden Hazard dla reprezentacji Belgii.

Emocje wzrosły jeszcze bardziej w dogrywce, kiedy wydawało się, że już wszyscy zawodnicy nie mają siły żeby biegać, a cóż dopiero grać. W 101. minucie, po rzucie rożnym głową strzelił stoper Domagoj Vida i Chorwacja prowadziła 2:1.

Do końca pozostawało dziesięć minut. Apele Stanisława Czerczesowa do publiczności o wsparcie być może pomogły piłkarzom, sprawiających wrażenie, że jednak się nie męczą. Pięć minut przed końcem, po dośrodkowaniu Ałana Dzagojewa strzałem głową wyrównał prawy obrońca Mario Fernandes. Rosjanie mieli jeszcze jedną dobrą okazję, ale dobrze spisał się bramkarz Danijel Subasić.

Serię rzutów karnych rozpoczynali Rosjanie. Strzał Fiodora Smołowa obronił Subasić. Marcelo Brozović - 1:0. Ałan Dzagojew - 1:1. Mateo Kovacić - broni Igor Akinfiejew. Mario Fernandes nie trafił w bramkę. Luka Modrić - 2:1, po ręce bramkarza i odbiciu od słupka. Siergiej Ignaszewicz - 2:2. Domagoj Vida - 3:2. Daler Kuziajew - 3:3. Ivan Rakitić - 4:3.

Rosjanie rozegrali najlepszy mecz w turnieju, a ich trener Stanisław Czerczesow będzie mógł chodzić po Moskwie z podniesioną głową. Wraz z niedocenianymi nawet w swoim kraju piłkarzami z rosyjskiej ligi (z wyjątkiem Czeryszewa) osiągnął znacznie więcej niż się po Sbornej spodziewano.

W półfinale 11 lipca na Łużnikach Chorwacja zmierzy się z Anglią.

Ze spotkania Anglia - Szwecja trudno cokolwiek zapamiętać. Był najsłabszym ze wszystkich, rozegranych w ćwierćfinałach. Obydwie drużyny grały podobnie, oddając hołd angielskim ojcom i dziadkom futbolu - byle dalej, byle górą, byle szybko pozbyć się piłki. Widzieliśmy więc podania na kilkadziesiąt metrów, dośrodkowania ze skrzydeł jak w czasach Stanleya Matthewsa (czyli ponad pół wieku temu), dużo walki w powietrzu, gdzie bardziej od umiejętności piłkarskich potrzebne są dobre warunki i siła fizyczna.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sport
Paryż 2024. Dlaczego Adidas i BIZUU ubiorą polskich olimpijczyków
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
sport i polityka
Wybory samorządowe. Jak kibice piłkarscy wybierają prezydentów miast
Sport
Paryż 2024. Agenci czy bezdomni? Rosjanie toczą olimpijską wojnę domową
Sport
Paryż 2024. Kim jest Katarzyna Niewiadoma, polska nadzieja na medal igrzysk olimpijskich
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sport
Igrzyska w Paryżu w mętnej wodzie. Sekwana wciąż jest brudna