Beiranvand na mundialu w Rosji puścił tylko dwa gole, a dzięki obronieniu rzutu karnego wykonywanego przez Ronaldo stał się jednym z bohaterów reprezentacji Iranu, która w Rosji pokazała się z bardzo dobrej strony, zdobywając w trudnej grupie, z Hiszpanią, Portugalią i Marokiem, cztery punkty. W doliczonym czasie gry w meczu z Portugalią Irańczycy mogli nawet zapewnić sobie awans, ale nie wykorzystali stuprocentowej sytuacji strzeleckiej. Irańczycy byli też bardzo blisko remisu z Hiszpanami, którzy w ostatnich minutach wygranego 1:0 meczu z Iranem ratowali się grą na czas.
Bramkarz irańskiej kadry, na co dzień grający w irańskim Persepolis FC, najstarszy syn swoich rodziców, w młodości był pasterzem. W wolnym czasie grał w piłkę, a także w grę Dal Paran, polegającą na rzucaniu kamieni w taki sposób, aby wylądowały możliwie najdalej.
Gdy przyszły bramkarz reprezentacji miał 12 lat rozpoczął treningi w lokalnym klubie piłkarskim. Początkowo był napastnikiem, ale z powodu urazu bramkarza swojego zespołu zajął miejsce w bramce - i okazało się, że radzi sobie w niej bardzo dobrze.
Piłkarskiej pasji syna nie podzielał jednak jego ojciec, który, aby uniemożliwić synowi granie w futbol, porwał jego bramkarską bluzę i zniszczył rękawice. Wtedy Beiranvand zdecydował się opuścić rodzinny dom.
Po pożyczeniu pieniędzy od krewnego, Beiranvand zdecydował się pojechać do Teheranu. W autobusie spotkał trenera piłkarskiego, Hosseina Feiza, który trenował jeden z klubów w stolicy. Feiz powiedział mu, że może trenować z klubem, ale będzie musiał za to zapłacić.