Szczepłek: Rozmówki polsko-japońskie

Jakiś miesiąc temu, już po zwolnieniu z funkcji trenera Japonii Vahida Halilhodzicia młodzi japońscy dziennikarze zwrócili się do mnie z prośbą o wywiad. Znam po japońsku dwa słowa: dziękuję i do widzenia, więc zgodziłem się z radością. Spytałem co ich sprowadza akurat do mnie, a nie do Roberta Lewandowskiego lub Adama Nawałki. Odpowiedzieli, że szukają w Polsce kogoś, kto pamięta wydarzenia futbolowe XX wieku i komputer w Tokio wyrzucił moje nazwisko.

Aktualizacja: 28.06.2018 07:01 Publikacja: 27.06.2018 20:16

Szczepłek: Rozmówki polsko-japońskie

Foto: Fotorzepa/Andrzej Bogacz

Bardzo mnie to podniosło na duchu. Tym bardziej, że w ślad za tą informacją przekazali mi następną. Otóż zdaniem wielu japońskich dziennikarzy sportowych Polska to jedyny kraj, który na mundialu Japonia może pokonać. Przypominam, że nasza rozmowa przypadła na okres, w którym po zwolnieniu trenera wiara Japończyków w swoją reprezentację osiągnęła poziom Rowu Mariańskiego. Bardzo się obruszyłem słysząc taką ocenę, więc oni (a było ich dwoje - dziennikarz i tłumaczka) zaczęli mnie przepraszać, składając ręce i kłaniając się, jakbym był częścią świątyni Asakusa. 

Czytaj więcej:

Tylko u nas: #zapytajSzczepłka o mundial i reprezentację

Spytałem więc: a na jakiej podstawie uważacie, że Japonia jest lepsza od Polski w piłkę nożną? Oni nie znali odpowiedzi, wyraźnie byli przygotowani na zadawanie zapisanych w notesie pytań, a nie udzielanie odpowiedzi. Ale przyznali, że w polskiej drużynie nikogo poza Lewandowskim nie znają.

Po czym przeszli do ataku, pytaniem: a kogo ja znam w Japonii? Wziąłem głęboki oddech, żeby poczuli powagę sytuacji i moją merytoryczną wyższość, po czym zacząłem wymieniać: Tsubasa, Kazuyoshi Miura, Kunishige Kamamoto,  Homare Sawa, Toshiro Mifune, Yasunari Kawabata, Isoroku Yamamoto i jeszcze Mitsuko Uchida.

Zapadła cisza. Odniosłem wrażenie, że ci młodzi Japończycy kończyli szkoły po jakiejś swojej reformie, bo nie zorientowali się, że sobie żarty robię, nie zareagowali na żadne nazwisko, z wyjątkiem jednego.

Mitsuko Uchida! Grała lepiej niż Garrick Ohlsson! - ożywiła się przemiła tłumaczka. W roku 1970 Ohlsson wygrał Konkurs Chopinowski, a Uchida zajęła drugie miejsce. - Ja jestem pianistką, przyjechałam do Polski, żeby uczyć się grać Chopina, a muszę rozmawiać o piłce nożnej. Kocham Polskę! - wyznała tłumaczka, która natychmiast stała się moją nową koleżanką i od tej pory rozmowa toczyła się nam jak walc wielominutowy. 

Wynikało z niej, że Japończycy chcieli się czegoś dowiedzieć o latach siedemdziesiątych i trzeciej drużynie świata Kazimierza Górskiego. Słyszeli, że utrzymywało ją państwo, co im się w głowach nie mieściło. No więc tłumaczyłem im, że mieliśmy rozwinięty przemysł górniczy, hutniczy, samochodowy, stoczniowy, a każdy z nich miał ambicje posiadania swojego klubu i płacił na nie naszymi pieniędzmi. Nie wspomniałem, że w pewnym okresie chcieliśmy być drugą Japonią.

- U nas tego nie było - powiedzieli ze smutkiem. Liga japońska powstała dopiero w roku 1993, ale też od razu zainwestowały w nią wielkie koncerny. Kluby zaangażowały najlepszych piłkarzy: Zico, Gary’ego Linekera, Dungę, Christo Stoiczkowa, Pierre’a Littbarskiego i trenerów: Arsene Wengera, Luisa Felipe Scolariego, Carlesa Rexacha, a w roli doradców zatrudnili Franza Beckenbauera i Bobby’ego Charltona. 

- A my mamy Ekstraklasę S.A. - odparłem mniej pewny siebie, wiedząc, że nie mogę się podeprzeć żadnym znanym nazwiskiem. 

- I kiedy już nauczyliśmy się grać, Hidetoshi Nakata został pierwszym Japończykiem, który wystąpił w klubie Serie A - Perugii. W jego ślady poszło wielu innych. Dziś Shinji Kagawa gra w Borussii, Keisuke Honda w Meksyku, Shinji Okazaki w Leicester.

- Wielkie mi co. A Zibi Boniek zdobył z Juventusem Puchar Mistrzów. W roku 1981 młodzieżowa reprezentacja Polski wyjechała do Japonii na cztery mecze z pierwszą reprezentacją tego kraju i odniosła cztery zwycięstwa. O czym my mówimy - stawałem się niegrzeczny.  

- My o czymś tak odległym nie pamiętamy. Chopina kochamy, a Lewandowskiego szanujemy. Ale wy, Polacy, wszyscy jesteście romantyczni jak Chopin i macie tylko jednego Lewandowskiego. Na tym budujemy nasz optymizm. Bardzo panu dziękujemy za rozmowę - powiedzieli, ponownie kłaniając się i składając ręce. 

- Moja przyjemność - odpowiedziałem nieszczerze, bo mnie wnerwili tylko tym spokojem i pewnością siebie. 

Już dziś w samo południe rusza Q & A ze Stefanem Szczepłkiem. Pytania można zadawać już teraz, wystarczy użyć #ZapytajSzczepłka na Twitterze. Sesja pytań i odpowiedzi na naszym profilu, czyli @rzeczpospolita zakończy się o 13.00.

Bardzo mnie to podniosło na duchu. Tym bardziej, że w ślad za tą informacją przekazali mi następną. Otóż zdaniem wielu japońskich dziennikarzy sportowych Polska to jedyny kraj, który na mundialu Japonia może pokonać. Przypominam, że nasza rozmowa przypadła na okres, w którym po zwolnieniu trenera wiara Japończyków w swoją reprezentację osiągnęła poziom Rowu Mariańskiego. Bardzo się obruszyłem słysząc taką ocenę, więc oni (a było ich dwoje - dziennikarz i tłumaczka) zaczęli mnie przepraszać, składając ręce i kłaniając się, jakbym był częścią świątyni Asakusa. 

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sport
Paryż 2024. Dlaczego Adidas i BIZUU ubiorą polskich olimpijczyków
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
sport i polityka
Wybory samorządowe. Jak kibice piłkarscy wybierają prezydentów miast
Sport
Paryż 2024. Agenci czy bezdomni? Rosjanie toczą olimpijską wojnę domową
Sport
Paryż 2024. Kim jest Katarzyna Niewiadoma, polska nadzieja na medal igrzysk olimpijskich
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sport
Igrzyska w Paryżu w mętnej wodzie. Sekwana wciąż jest brudna