Mistrzostwa świata już o krok. Do turnieju pozostało 77 dni. 5 czerwca (68 dni od dziś) Adam Nawałka oficjalnie ogłosi 23-osobową kadrę na mundial. Wcześniej – 21 maja – rozpocznie się pierwsze zgrupowanie. W Juracie piłkarze będą głównie odpoczywać i towarzyszyć im będą rodziny. Ale tydzień później przygotowania do turnieju wejdą w decydującą fazę, a zawodnicy i sztab zamkną się przed światem w Bieszczadach, w Arłamowie.
Do tej wyliczanki należy dodać dwa ostatnie mecze towarzyskie – 8 czerwca w Poznaniu przeciwko Chile i 12 czerwca z Litwą na Stadionie Narodowym. Marcowe spotkania z Nigerią i Koreą Południową były ostatnimi, w których Nawałka mógł skorzystać z zawodników, których w Rosji zabraknie. Był to też ostatni moment, by selekcjoner mógł sprawdzić w warunkach bojowych piłkarzy, przy których nazwiskach wciąż widnieją znaki zapytania.
Zaćmienie
Materiału do przemyśleń i analizy po meczu z Koreą jest całkiem sporo. Przede wszystkim martwi moment rozprężenia i fakt, że zespół stracił dwa gole w końcówce spotkania w ciągu niecałych 140 sekund. Nawałka musi znaleźć odpowiedź na pytanie, czy to wyłącznie efekt tego, iż jego piłkarze prowadzili 2:0, a zegar pokazywał, że do końca tego, towarzyskiego przecież, spotkania, pozbawionego jakiejkolwiek stawki, zostały cztery minuty, czy jednak problem leży gdzie indziej.
Przejście na system gry trójką stoperów miał dać spokój w obronie, jeszcze większe zabezpieczenie własnej bramki. Pewnym wytłumaczeniem jest, że w tamtym feralnym momencie obrona reprezentacji złożona była z zawodników, którzy grali ze sobą po raz pierwszy i zarazem prawdopodobnie ostatni. W bramce stał Łukasz Skorupski, trójkę stoperów tworzyli: Artur Jędrzejczyk, Michał Pazdan i Thiago Cionek. Na pozycji wahadłowych z kolei w tym fragmencie spotkania i po zmianach, które przeprowadził selekcjoner, z prawej strony biegał Tomasz Kędziora, a z lewej Rafał Kurzawa. W dodatku na placu gry nie było już żadnego z liderów drużyny: Roberta Lewandowskiego, Kamila Glika ani Grzegorza Krychowiaka (który przeciwko Korei w ogóle nie grał). Drugie połowy meczów towarzyskich, gdy trenerzy wprowadzą po sześciu zmienników, często zmieniają się w dość przypadkową i chaotyczną kopaninę. Znając jednak Nawałkę, te 134 sekundy zostaną obejrzane przez sztab szkoleniowy po wielekroć i poddane analizie.
Zwycięzcą obu meczów sparingowych jest Piotr Zieliński. Kropkę nad „i” postawił w 92. minucie spotkania na Stadionie Śląskim, gdy pięknym uderzeniem zdobył gola i zaoszczędził kolegom rumieńców wstydu, że dali sobie odebrać prowadzenie.